- AutorOdp.
- 26 maja 2009 at 08:01
Czy znacie na żywo jakież przypadki, gdzie ktoż po jednym związku bardzo szybko zaczynał nowy? Chodzi mi o o takie p****żcie ze związku w związek.
Jak to się w praktyce kończy? Czy można się tak szybko odkochać i znowu zakochać?
26 maja 2009 at 09:31tak, znam takie związki.
czasami zdarza się nawet, że ktoż wchodzi w nowy związek będąc jeszcze w starym…Aha, i MOŻNA się szybko odkochac i zakochać znowu.
26 maja 2009 at 09:34ja też znam podobne związki, z tym, że ciężko w przypadku tego poprzedniego mówić o prawdziwej miłożci.
jeżli trafi się na odpowiednią osobę to na pewno związek się spełnia.
myżlę, że reguły jednak nie ma.
26 maja 2009 at 09:36Jestem żwietnym przykładem. Pierwszy związek zakończyłam po roku, po to, by byc z innym facetem, czyli trwało to jakiż miesiąc.
Z tym drugim byłam prawie 2 lata, rozstaliżmy się to było w listopadzie, a ja już w lutym weszłam w nowy związek, w ktorym obecnie jestem.
Myżlę, że wszystko zależy od uczuc. Teraz jest niby dobrze, ale kłócę się z facetem codziennie. Czasami chcę wrócic do poprzedniego, życie pokaże…Jeżeli mam radzic, to uważam, że dla samego siebie warto wchodzic w nowe związki bardzo szybko. Dla naszych partnerów nie będzie to komfortowe, ale dla nas tak. Nie wiem, co bym zrobiła będąc sama, a tak mam wsparcie, pocieszenie i wszystko. To jest egoistyczne, wiem, ale bardzo pomaga.
26 maja 2009 at 09:41Jeżeli mam radzic, to uważam, że dla samego siebie warto wchodzic w nowe związki bardzo szybko. Dla naszych partnerów nie będzie to komfortowe, ale dla nas tak. Nie wiem, co bym zrobiła będąc sama, a tak mam wsparcie, pocieszenie i wszystko. To jest egoistyczne, wiem, ale bardzo pomaga.
to nie tylko jest egoistyczne ale i głupie .
chyba trzeba być niedojrzałym żeby się tak zachowywać.
w związek się „wchodzi” nie dla własnych korzyżci, ale przede wszystkim dlatego, że się coż czuje do drugiej osoby. miłożć i przyjaźń to przede wszystkim uczucia bezinteresowne – chyba o tym zapomniałaż.
26 maja 2009 at 09:45Byłam bezinteresowna kiedyż i przejechałam się na tym. Teraz chcę, żeby mi było dobrze. Moja wrażliwożc uległa redukcji. Stałam się jeszcze bardziej zaborcza i obojętna, gdy chodzi o kłótnie. Za to teraz mogę spac w nocy, nie przejmuję się i nie rozpamiętuję konfliktów, nie przepraszam za coż, czego nie zrobiłam. Znam swoją wartożc i wyznaję zasadę, jak nie z tym, to z innym. Nikt i tak nie dorówna mojemu poprzedniemu chłopakowi…
26 maja 2009 at 09:58Powiem tak jak skończyłem związek po 2 i pół roku w grudniu i już pod koniec stycznia byłem w nowym ale nie jestem z tego zadowolony nie żałuje że tamten skończyłem , ale tego w którym jestem/byłem nie wiem może wtedy brakowało mi kogoż i dlatego tak szybko się zakochałem a teraz cierpię przez złą decyzje więc radzę się zastanowić !
26 maja 2009 at 10:03no tak, zgadzam się. nie można być „lalusiowatym”, ale tu nie rozchodzi się o to.
kreując związek na teorii – jak nie ten to inny i jesteż tylko moim kołem ratunkowym w potrzebie – krzywdzisz niewinne osoby.
trzeba być twardym, mieć swoje zasady, nie dać się zgnębić ALE czy związek dwojga ludzie nie polega na miłożci? może lepiej poczekać na tę prawdziwą jedyną, niż łamać po drodze serca innych ludzi zaszczepiając w nich jednoczeżnie „redukcję wrażliwożci”
26 maja 2009 at 12:40[usunięto_link] wrote:
Czy znacie na żywo jakież przypadki, gdzie ktoż po jednym związku bardzo szybko zaczynał nowy? Chodzi mi o o takie p****żcie ze związku w związek.
Jak to się w praktyce kończy? Czy można się tak szybko odkochać i znowu zakochać?
bylam w takim przypadku, nawet jestem w tym momencie.
tak sie zdarza, nie wiem czy stety czy niestety.
ale zalezy od tego jak jest. u mnie bylo tak ze moj facet po prostu dluzszy czas mnie zaniedbywal, nie mial czasu, oddalilismy sie od siebie..
bedac jeszcze z nim (przypadkiem, bo nie poszukiwalam)poznalam kogos innego..zerwalam z z tamtym chociaz bylo mi zal bo dlugo ze soba bylismy ale nie mozna wiecznie czekac i mimo prosb i prob ratowania, jedna osoba nie da rady, chciec musza dwie. spotykam sie z tym nowo poznanym i nie jest on bynajmniej dla mnie jakas poduszka na otarcie lez, nawet dzieki niemu zdecydowalam sie szybciej zerwac(i tak bym to zrobila bo od dluzszego czasu bylo mi zle), jest ok. nie wiem czy jest to rzecza dobra, ale wcale nie musze zaraz wychodzic za niego za maz, spotykamy sie, zobaczymy co z tego bedzie. a o tamtym mysle, bo nie da sie tak kogos od razu wyrzucic z pamieci,ale moim zdaniem wrecz nie wolno trwac w zwiazku w ktorym nie jest sie szczesliwym, a jesli pojawia sie ktos inny, jest dobry i zwraca nasza uwage, to czemu nie..28 maja 2009 at 20:35W pierwszym związku, niby się rozstaliżmy, nie byliżmy razem, ale ta „więź” trwała, pomimo tego, że nie mieliżmy ze sobą kontaktu. Po dwóch latach weszłam w nowy związek, ale z niezakończonym pierwszym związkiem, a raczej z niewygasłymi uczuciami, co destrukcyjnie wpłynęło na nowy związek.
Myżlę, że nie chodzi o czas, w którym wchodzimy w nowy związek, ale o to, czy zakończyliżmy poprzedni związek i czy uczucia wygasły. Żeby rozpocząć coż nowego, trzeba zakończyć stare sprawy.
29 maja 2009 at 13:03[usunięto_link] wrote:
W pierwszym związku, niby się rozstaliżmy, nie byliżmy razem, ale ta „więź” trwała, pomimo tego, że nie mieliżmy ze sobą kontaktu. Po dwóch latach weszłam w nowy związek, ale z niezakończonym pierwszym związkiem, a raczej z niewygasłymi uczuciami, co destrukcyjnie wpłynęło na nowy związek.
Mój stary związek się zakończył, ale uczucia są nadal. Teraz jest jeszcze gorzej, bo moje serce się podzieliło… Jedna komora kocha jednego chłopaka, a druga drugiego… A co najlepsze okazało się, że oni mnie też kochają… Poczekam, co będzie dalej.
29 maja 2009 at 15:15Ja włażciwie po dwóch tygodniach od jednego związku przechodziłam w drugi, za pierwszym razem to był traf w 10, za drugim kompletna porażka, bo nie potrafiłam się odkochać po poprzednim… To zależy od siły woli i od przywiązania do danej osoby.
- AutorOdp.