- AutorOdp.
- 7 stycznia 2007 at 00:06
Ci ktorzy czytali wczeżniej moje posty wiedzą, że zrobiłem wiele złego, ale nie potrafiłem wyrzec się tej która tak mocno kocham. Po chwilach zwątpienia, złożcii i bólu……..okreżliła się……
Boze jak ja ją kocham za To. Unoszę się od tej chwili ponad ziemią i podziwiam ją za wszystko. Odważyła się i postawiła swoje zycie na jedną kartę…..
Wróciłem do domu i w drzwiach mialem list……..nie meil nie sms a list:
Czy jestes gotowy zeby mnie przyjąc na dobre i na złe??? Czy jestes gotowy zeby mnie kochac ?Wiecie ze się rozpłakałem ze szczęscia???
Chcialem ją przytulic, pocalwoac, usłyszec…..ale wyjechała i będzie dopiero w poniedzialek.
A ja z tej rradożci musiałem to komuż powiedziec.
Wiem ze Bog się gniewa na mnie ale dziękuję mu za tą jedną chwile……
Za to zdanie które mogłem przeczytać.7 stycznia 2007 at 13:01AndQ ,jako ze jestem tu od niedawna nie dotarlam jeszcze do Twoich wczesniejszych postow, ale ten dzisiejszy jest wystarczajacy dla mnie by Ci pogratulowac i zyczyc wiele szczescia, ktore jak widac Cie nie opuscilo 😀 Wspaniale jest czytanie Happy Endow ❗
7 stycznia 2007 at 20:39Hmmm chyba wzruszył mnie twój post…. Najpierw wylałam morze łez przy filmie „List w butelce” a potem przeczytałam twój radosny post.
Nowy Rok -nowy krok. Mam nadzieję, że będziesz kroczył dumnie i radożnie……w tej nienajprosztszej przez ostatnie miesiące sytuacji. Powodzenia od Figi:)7 stycznia 2007 at 21:10powodzenia 🙂
8 stycznia 2007 at 08:57AndQ czytałam twoje posty, i to co teraz napisałeż daje mi wiarę w to, że każdy na żwiecie ma gdzież swoją drugą połówkę. Życzę Wam dużo szczężcia i aby ta miłożć trwała wieki
10 stycznia 2007 at 22:22Cieszę się, że jesteżcie ze mną….cieszę się tym co mnie spotkało. Wiem jednoczeżnie, że to będzie bardzo trudny Rok….formalnosci, sprawa malutkiego synka mojej kochanej…ale jestem przekonany jak nigdy ze warto będzie, że już jest warto.
10 stycznia 2007 at 22:29Koncząc myżl….w poniedziałek przyszła…bo wóciła z delegacji……cała zapłakana…..po prostu łkała i przez godzinę nie mogła się uspokoić….
Taka mieszanka, obaw, wyrzutów i niemocy….
Aż się przestraszyłem, myżlę że trzymała to w sobie, że racjonalnie walczyła z tym uczuciem przez te 3 lata….niejednokrotnie godząc się na to co ją otaczało….I powiedziała….czy przemyżlałeż? Ostatni raz Cię pytam…….czy tego chcesz…..
I znowu zaczęła płakać…
Dziż już było dobrze, po przepłakanym poniedziałku zaczęliżmy ustalać sprawy formalne i ogólne aby jak najmniej boleżnie to wszystko przeprowadzić.
Zobaczymy14 stycznia 2007 at 13:24[usunięto_link] wrote:
AndQ ,jako ze jestem tu od niedawna nie dotarlam jeszcze do Twoich wczesniejszych postow, ale ten dzisiejszy jest wystarczajacy dla mnie by Ci pogratulowac i zyczyc wiele szczescia, ktore jak widac Cie nie opuscilo 😀 Wspaniale jest czytanie Happy Endow ❗
To nie happy end, to dopiero początek. Papier nie takie rzeczy wytrzymywał…
Powodzenia, AndQ
14 stycznia 2007 at 19:49Good Luck ! 😀
14 stycznia 2007 at 22:34nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło….powodzonka!
- AutorOdp.