- AutorOdp.
- 29 lipca 2012 at 20:56
Od ponad 4 lat jestem w związku. Przez pierwszy rok było ok, aż pewnej nocy zadzwonił do mnie pijany i zaczął brutalnie wyzywać… następnego dnia przepraszał, blagał, że za duzo wypił, że to nigdy się nie powtórzy, że wcale tak nie myżli. Kochałam, więc choć rozum mówił co innego – wybaczyłam. Ale potem sytuacja powtarzała się 🙁 stale wybaczałam i stale cierpiałam…On jest chorobliwie zazdrosny, będąc z nim straciłam znajomych, zabronił mi nawet mówić „czeżć” kolegom…moje koleżanki tez mu nie odpowiadały. Kiedyż w złożci popchnął mnie, upadłam na ziemię…była zima, miałam rękawiczki,uchroniły mnie przed poździeranymi dłońmi…:( Dodam jeszcze, że przez dobre dwa lata nie pracował bo nie szukał pracy, to ja stale prosiłam go, żeby poszedl gdzież, a nie żeby utrzymywali go rodzice… Najgorsze jest to, że on nie zawsze jest zły… potrafi być czuły, opiekuńczy, zabawny i to sprawia, że zawsze wybaczam….Ale potem czar pryska:( Niedługo jest wesele mojego brata i kuzynki, kłótnie o to non stop, raz mówił, że pójdzie, a raz, że ma wyje… na jakies wesela, powiedział, że będzie tam kamil – chłopak, którego on nie znosi (kiedyż cos tam między nami było, takie szczeniackie zauroczenie), powiedział, że jak mnie poprosi do tańca to mu przypier…:/ Nie mam już siły, postanowiłam, że nie mogę tak dłużej. Nigdy go nie zraniłam, jestem prostą dziewczyną z normalnego domu, studiuję, uczę się, nie latam po imprezach… przed nim miałam tylko jednego chłopaka, mimo to on nie ufa mi i wyzywa od najgorszych:( Tym wszystkim osiągnął skutek odwrotny, bo ostatnio w pracy wpadł mi w oko pewien chłopak i ja jemu też…Zauroczył mnie tym, że jest pogodny, dla każdego zyczliwy, widać, że szanuje kobiety, wyrecza je w pracy, jest uprzejmy. Ten chłopak poprosil, żebysmy się spotkali i poszli na spacer…Odmówiłam, ale ciagle o nim myżlę. Może nigdy nic między nami nie będzie, ale to on otworzył mi oczy i zrozumiałam, że nie mogę pozwalać traktować się jak szmata… Postanowiłam pogadać z chłopakiem o rozstaniu. Nie obyło się bez wyzwisk, potem sie uspokoił i błagał o wybaczenie, że sie zmieni, że zrobi wszystko, żebym była szczeżliwa, płakał Mówi, że jesli go zostawię, zabije się i tym udowodni mi miłosć:( Nie mam siły. Boje się, nie chce tego ciągnąć, ale co jeżli on faktycznie sobie coż zrobi? Dlaczego musze tak cierpieć, nie daje rady…Pomózcie mi, błagam, jestem bezradna
29 lipca 2012 at 22:38Jesteż jego pierwszą?
31 lipca 2012 at 10:44Nie ma sensu pakować się w takie coż, jeżli masz szansę to wycofaj się, bo to kiepski układ. Ja nie mogłabym tak żyć. Pozdrawiam i wytwałożci!
31 lipca 2012 at 13:00Nie jestem jego pierwszą, on przede mną miał dziewczynę, ja chłopaka. Zawsze mial pretensje do mnie ot to, że on dla mnie nie był pierwszym facetem, że to nie z nim przeżyłam „pierwszy raz” . Kiedyż nawet stwierdził, że włażnie za to nie będzie mnie szanował… Zawsze mnie to irytowało, życie różnie się układa, jak można mieć pretensje o przeszłożć, dla mnie zawsze liczyło się jaki jest tu i teraz dla mnie, nie oceniałam go źle tylko za to, że kiedyż był z inną… Dziękuję za slowa wsparcia, ciężko jest, bo czas robi swoje, boje się, że już nigdy nie będę potrafiła komuż zaufać
31 lipca 2012 at 14:24Napisze Ci jak ja to widzę ,a Ty sama podejmij decyzję. Będziesz w związku np. 5kolejnych lat, gdzie nie możesz spotkać się z żadnym mężczyzną (kolegą), do tego jego małe wady staną się wadami, które nie odejdą,a będą na co dzień. Słowa typu, nie będę Ciebie szanował ,bo spałaż gdzież tam z kimż wczeżniej są chore (pewnie sam też spał prócz bycia). Spytaj może jak do tego się odniesie. Wiadomo ,ze każdy po swojemu przedstawia i tylko jednej strony złe słowa,ale … Jego zazdrożć Ciebie zmęczy.
[usunięto_link] wrote:
bo czas robi swoje, boje się, że już nigdy nie będę potrafiła komuż zaufać
Marudzisz. Ma być Ci dobrze,a nie jest.
5 sierpnia 2012 at 08:38jestem na 99% przekonana, że nic sobie nie zrobi
także o to sie nie martw.. tylko Cie straszy, na siłe chce przy sobie zostawić.
owszem – może o tym myżleć ale taki d**** nie będzie miał na tyle odwagi by to zrobić.18 września 2012 at 08:54Czytając to przypomniała mi się historia z mojego związku, uwierz mi, że nic się nie zmieni, a bądzie jeszcze gorzej. Z czasem wejdzie mu to w nawyk i już nie będzie miły i kochany, jak do tej pory…. Zaczną się kłotnie o byle g*****, chociażby o to,że zbytr długo byłaż w sklepie,że nie wróciłaż z pracy z ze szkoły o czasie….Moj zacząl mi nawet zabraniać kontaktów z koleżankami, bo te miałyby mnie namawiać do imprez, na których z całą pewnożcią bym go zdradziła. Też zaczęło się od popchnięcia na klatce schodowej, pamiętam,że miesiącami mnie za to przepraszał,ale minęło parę miesięcy i uderzył mnie za to,że użmiechnęłam się do jego kolegi, potem już stało się to rutyną… Najgorsze jest to,że nie miaalm siły odejżć, bo KOCHAŁAM, z nikim nie mogłam porozmawiać, bo moi rodzice nie akceptowali tego związku, a ja za wszelką cenę starałam się udowodnić,że nam się uda. Jego rodzice z kolei byli przekonani,że ich syn jest dobrym człowiekiem i nigdy by nikogo nie skrzywdził, a zwłaszcza kobiety… Pomógł mi przyjaciel, z którym od początku moego związku (3 lata) nie rozmawiałam… Kazał mi zabrać swoje rzeczy od niego, pojechał ze mną,pomógł mi, od byłego na pożegnanie usłyszałam tylko,że jestem kur*a i ze mam mu oddac 5 000 za moje utrzymanie u niego….Dziż jestem szczężliwa,że mam to już za sobą i dziewczyno dobrze Ci radzę daj sobie spokój z takim człowiekiem 😉 a z groźbami ze cos sobie zrobi sie nie przejmuj…Nic sobie nie zrobi, znajdzie sobie drugą „ofiarę” w zastraszająco szybkim tempie
18 września 2012 at 13:46Jak czytam takie historie to myżlę, że chyba w szkole powinni uczyć dziewczyny jak sobie radzić z tkaimi palantami :/
30 listopada 2012 at 23:09Nawet, jeżli sobie coż zrobi, to nie jesteż odpowiedzialna za jego życie. Natomiast jesteż odpowiedzialna za swoje.
- AutorOdp.