- AutorOdp.
- 17 maja 2008 at 10:00
Jak go wykonujecie? Czy malujecie się do pracy? czy na zajęcia?
17 maja 2008 at 10:05hej !!!
Ja codziennie do pracy zawsze smaruję sie kremem, nakładam korektor. Nie raz jak zdarzę to pomaluję sobie oczy czarną kredką, cieniem do powiek. Nie raz dam też różu do twarzy. Nie używam żadnych podkładów, nie uznaję ich.17 maja 2008 at 10:14Ooo jest i nowy dział 😀
Ja maluję sie codziennie,jakos wyjżcie bez tuszu na rzęsach mnie przeraża ;)mój makijaż jest taki sam na zajęcia,na impreze czy na randkę 🙂 używam beżowych cieni(lub białych) czasem popielatych,ale rzadko.Uważam,że najlepszy makijaż to taki,którego nie widac i robię co mogę,żeby mój własnie był niewidoczny 😀
17 maja 2008 at 10:27chyba juz byltaki watek…niedawno sie wypowiadalam na te temat…
ale tak: nie mam problemow, zeby wyjsc calkowicie bez makijazu. teraz mam taka prace, ze czesto musze juz przed 7 poza domem, duzo jestem w terenie, duzo w laboratorium…wiec coraz czesciej zdarza mi sie nie malowac.
ale generalnie makijaz lubie. nie ograniczam sie do jednego typu, bo lubie kombinowac…a poza tym mozna kupic tyle kosmetycznych cudow, ze ciezko mi sie powstrzymac.
zima i jesienia bezwzglednie uzywam podkladu. teraz…bardzo rzadko. po prostu nakladam na twarz odrobine mojego genialnego upiekszacza w kulkach, ktory zalatwia sprawe lub tez w ogole ograniczam sie do kremu z filtrem. bardzo lubie wszelkiego typu roze i rozswietlacze. cieni do powiek uzywam raczej w neutralnych barwach (beze, brazy, sliwki, fiolety, zlotka, szarosci), ale czasem zdarza mi sie wyskoczyc z jakims np. pomaranczem. ostatnio przekonalam sie do eye linera.
najczesciej jednak pociagam rzesy tuszem i to wystarcza-mam bardzo dlugie rzesy. czesto nawet na imprezy chodze tylko z tuszem.
wg potrzeb uzywam korektora pod oczy czy na skrzydelka nosa-tez nie zawsze.
blyszczyk czy szminka stosownie do tonacji makijazu.ogolnie moja toaletka sklada sie z dwoch ogromnych szuflad: w jednej mam od cholery kosmetykow, w drugiej suszarke do wlosow, zapas podpasek i tamponow, golarek, kremow depilacyjnych i innych tego typu niezbednych pierdol.
jesli moj facet chce cos wlozyc do moich szuflad, to mu po prostu to z nich wywalam:))))
17 maja 2008 at 11:35Hmmm… z racji eksponowanego stanowiska makijaż mam zawsze, aczkolwiek podobnie do Przedmówczyni nie na zasadzie maski, którą na wieczór można odchylać szpachelką 😉 Podobnie nie mam problemu, żeby w weekendy żmigać bez makijażu, a jedynie z pomalowanymi rzęsami i lekkim błszczykiem na ustach, a nawet i bez tego 😉
Gdy mam danego dnia ważną naradę, prezentację, itp. zwykle stawiam na klasyczną czarną kreskę na oku i nieco mocniej zaakcentowane usta, ale też bez przesady. Na codzień do pracy wolę jednak usta w delikatniejszych odcieniach – pastelowego różu, brzoskwini, koralu, złotawego beżu, etc. Z cieniami bywa różnie, zawsze jednak są stonowane. Co do wielkich wyjżć (typu wesela, bale, sylwester) – nie mam oporów przed bardziej zdecydowanymi makijażami, zwykle wykonuję je u wizażysty. Generalnie lubię eksperymentować i nie po drodze mi do rutyny w makijażu, aczkolwiek cenię sobie umiar 😉17 maja 2008 at 11:53dodam jeszcze, ze uwazam, ze znacznie lepiej nie umalowac sie w ogole niz zrobic to byle-jak czy byle-czym.
17 maja 2008 at 12:05Mój makijaż zawsze jest delikatny. Rzadko używam fluidu, różu, pudru. Jeżeli chodzi o cienie to delikatne róże, zieleń i odcienie brązu. Zawse tak samo się maluje do pracy na impreze. Prawie zawsze maluję rzesy. Ale też potrafię wyjżc bez makijażu 😉
17 maja 2008 at 20:59Ja dodam, że o tej porze roku i oczywiżcie latem, cenię sobie kremy np.: delikatnie brązujące z drobinkami złota. Są cudne – na lekko nawet opalonej skórze dają niesamowity efekt. Poza tym? Tusz, błyszczyk, jeżli potrzebuje danego dnia to korektor pod oczy. 🙂
19 maja 2008 at 12:29często chodzę bez makijażu-jeżli nie muszę wyglądać jak z obrazka to po prostu nie chce mi się malowac…
ale do roboty, czy na jakież wyjżcia to z reguły tusz do rzęs (obowiązkowo), cienie do powiek-tonacje beżów, kremów i brązów.
podkład (lekki, nawilżający) i puder (jako wykończenie) nakładam obowiązkowo w zimie. inne pory roku-zależy to od bardzo wielu czynnikow, takich jak pogoda, samopoczucie, ewentualne since pod oczami i ziemisty kolor cery po nieprzespanej nocy 😉 ale jako że również nie znoszę efektu maski nakładanej szpachelką zawsze są to niewielkie dawki mazideł.
pomadki i błyszczyki pożeram błyskawicznie, ale staram się zawsze mieć coż na pyszczku-czasem tylko pomadkę ochronną, a czasem błyszczyk czy jakąż transparentną szminkę w kolorze, którego mimo szczerych chęci nie potrafię nazwać 😉
20 maja 2008 at 18:50ja sie od malego lubilam malowac 😉
lubie podkreslic moje oczy: cieniami [jasnym i ciemnym] ,czarną kredką oraz tuszem i delikatny jasny błyszczyk 🙂
21 maja 2008 at 13:11ja latem uzywam pudru z kremie i mocno tuszuje rzesy lubie gdy sa długie i widoczne, czasami jakis cen albo złoty, albo ołowkowy
23 maja 2008 at 23:07bez podkładu z domu się nie ruszam. inwestuję w dobre, bo nie lubię, aby było widać, że mam jakąż warstwę na twarzy. jak mi coż na buzi wyskoczy, korektor-a także na cienie pod oczami. Transparentny puder. Na usta zazwyczaj błyszczyk. zdarza mi się wyjżć bez umalowanego oka.
Na imprezę maluję się starannie, czasami odważnie, ale bez przerysowań.
Czasy kiedy każdy paznokieć był innego koloru mam za sobą 😀22 czerwca 2008 at 19:01Obowiązkowo 😛
Mam o tyle łatwo, że nie nadużywam kosmetyków. Gdy się żpieszę, to ograniczam się do ziemi egipskiej – łatwo, szybko, elegancko 🙂
23 czerwca 2008 at 00:32Ja musże miec podkreslone oczy= tusz, czasem cienka kreska oraz piekna cere= podkład dobrej jakosci. Aktualnie ograniczam sie tylko do tych upiekszaczy, tylko na basen chodze soute;)
23 czerwca 2008 at 11:39[usunięto_link] wrote:
Uważam,że najlepszy makijaż to taki,którego nie widac i robię co mogę,żeby mój własnie był niewidoczny 😀
W takim razie mogę ci zasugerować abyż nie malowała się w ogóle! Wtedy na bank nie będize widać żadnego makijażu 😉
Ja uważam, że podkład i róż powinien wyglądać jak najbardziej naturalnie, niemalże niewidocznie. Oczy malujemy po to, aby było widać, że są jednak trochę/bardzo podkreżlone. U mnie różnie to bywa. Czasem nie maluję się w ogóle, czasem delikatniej, czasem mocniej. Ogólnie to zależy od nastroju, tego jak spędzam, czas oraz oczywiżcie od ubioru i fryzury.
- AutorOdp.