-
Odp.
-
A ja zgadzam się z Warn. Dobry makijaż nie powinien rzucac sie w oczy tylko podkreslac urode. Różnica polaga na tym aby się „umalować” a nie „zamalowac”
@Józia wrote:
[usunięto_link] wrote:
Uważam,że najlepszy makijaż to taki,którego nie widac i robię co mogę,żeby mój własnie był niewidoczny 😀
W takim razie mogę ci zasugerować abyż nie malowała się w ogóle! Wtedy na bank nie będize widać żadnego makijażu 😉
Hi hi hi,jaki żarcik wyszukany 😉
Szkoda,że nie zrozumiałaż przekazu…no cóż,trudno 😛[usunięto_link] wrote:
Ooo jest i nowy dział 😀
Ja maluję sie codziennie, jakos wyjżcie bez tuszu na rzęsach mnie przeraża ;)mój makijaż jest taki sam na zajęcia,na impreze czy na randkę 🙂 używam beżowych cieni(lub białych) czasem popielatych,ale rzadko.Uważam,że najlepszy makijaż to taki,którego nie widac i robię co mogę,żeby mój własnie był niewidoczny 😀
Popieram makijaż naturalny – tzn kolorystykę naturalną. Ja często się maluję. Rzadko kiedy wyjdę bez chocby maskary. Generalnie rzecz biorąc to zazwyczaj robię tak: podkład korekcyjny, puderek, róż(odcienie beży i brązów i minimalne domieszki czerwieni ale bliżej purpury niż strażackiej czerwieni – to moja paleta) Liner to podstawa, nie mogę używac kredki bo odciska się na powiekach i daje nieciekawy efekt. Cienie – beże, brązy,złote, ewentualnie z małą domieszką rudych i pochodnych czerwieni. Żadnych fioletów, zieleni ani blue – wygląda to później jakby „zupa była za słona”. Konturówka na całe usta (żeby za szybko jej nie zjeżc), przypudrowac, a na koniec szminka albo błyszczyk. Przy większych wyjżciach (teatr kino, czy po prostu mam wieeelką ochotę „błysnąc” to podkład albo puder rozżwietlający (ale broń boże efekt woskowej albo „mokrej”twarzy). Mam gicior podkład rozżwietlający i puder który naprawdę rozżwietla a nie błyszczy jak po wazelince. A jak się żpieszę to podkład, puder, maskara i błyszczyk.
Mimo tej całej zabawy i zachodu(w zależnożci od kalibru wyjżcia) mój facet na początku znajomożci był przekonany że ja się nie maluję (choc jest byłym konsultantem firmy kosmetycznej w której teraz ja urzęduję i zna pewne triki i chwyty ze szkoleń). Więc odpowiednia kolorystyka i zgranie czynią cuda. 😀[usunięto_link] wrote:
Hi hi hi,jaki żarcik wyszukany 😉
Szkoda,że nie zrozumiałaż przekazu…no cóż,trudno 😛Wiesz przekaz mógł jakiż tam być, ale napisałaż wyraźnie, że makijaż ma być niewidoczny.
Ale zdaję sobie sprawę, ze miałaż na myżli po prostu to :Dobry makijaż nie powinien rzucac sie w oczy tylko podkreslac urode.
Z tym się zgadzam.
Oczywiżcie jeżli ktoż zamierza wyglądać naturalnie. Bo przecież są okazje, gdzie mamy ochotę zrobić mocniejszy make up, żeby się troszkę wyróżnić, wyglądać niecodziennie. Wtedy owszem – może taki być.A co myżlicie, zeby pomalować się na stałe? tzn makijaż permanentny? słyszałam , ze to bardzo wygodne, ale troche się boję że to będzie nuda.
Czasami maluję tylko rzęsy, bez tuszu nie wyobrażam sobie życia, czasami jakiż cień, do ust wyłącznie wazelina, krem pod wszystko, puder sypki. Makijaż musi być lekki i delikatny, szczególnie latem, nie chcę by pod wpływem wysokiem temp. wszystko zaczęło mi spływać z twarzy. Maluję się prawie wszędzie, ale bez problemu mogę wszędzie pójżć bez grama makijażu.
Maluję się typu: naturalnie, więc zawsze na każde wyjżcie tak samo, czy to do szkoły, do babci, Kożcioła czy chlopaka:
ciemna kredka do oczu, która nadaje gęstożci i kociego wyglądu oczom, tusz do rzęs równeiż ciemny, bo Bóg obdarzył mnie czarnymi oczami ale blond wlosami zarówno na glowie jak i przy oczach, a że włosy farbuję na ciemniejsze, to oczami dopasowuje wszystko do uroy. nie uzywam podkladów, czasem, gy bardzo „się żwiecę” posypię nos pudrem. Usta? bezbarwna szminka ochronna. Nie maluję się błyszczkiem, bo i tak długo on nie wytrwa przy moim chłopaku 🙂 cieni, rózu itp w ogóle nie akceptuję.Ewentualnie na dyskotekę szaleję i do czarnych rurek i np czarnego topu z cekinami sypię powieki ciemno-fioletowym cieniem w postaci brokatu, do ktorego dobieram np. pasek i torebkę.
Pozdrawiam :*:*:*
nie wychodzę z domu bez makijażu. używam dobrych firm. bo jak coż kupic to 'jedno(2,3,4) a dobre’. efekt jest super. polecam 🙂
Ja w sumię z domu też zawsze wychodzę w makijażu [bez to tylko w wyjątkowych okolicznożciach]. Puder, tusz, eyeliner i kredka to musi być zawsze. Niestety natura obdarzyła mnie jasnymi rzęsami i trzeba to maskować.
A wogóle to nigdy nie wiadomo kto zza rogu się wyłoni.
Latem nie robie makijażu na codzień. Kiedy skórę mam opaloną to nie widzę sensu ładowania na nią podkładów i korektorów, a że oczy, brwi i rzęsy mam prawie czarne to tymbardziej nie zawsze musze je podkreslać.
Wieczorami, kiedy szykuję sie do wyjżcia, lekko pudruję twarz i maluję oczy 🙂nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda nie sprzyja make-upowi… obecnie ograniczam się tylko do tuszu do rzęs. chętnie bym sobie hennę zrobiła, na te moje blondi-rzęsy, ale mam alergię…
a mój facet-o zgrozo-dzień w dzień twierdzi, że jakoż tak promiennie wyglądam, i w ogóle… naturalny wygląd z całą pewnożcią dodaje więcej… hm… nie wiem czego, ale czegoż na pewno. chyba że ktoż faktycznie potrzebuje szpachelki i tynku… 😈
