- AutorOdp.
- 17 czerwca 2007 at 15:41
dla mnie tez zareczyny nie maja wielkiego znaczenia. Tak samo bede kochal jak wczesniej ,a nie od razu trzeba sie pobrac.
ps tez nigdy nie wiem gdzie sie nosi pierscionek zareczynowy17 czerwca 2007 at 15:42tzn na ktorym palcu kobiety nosza:p
17 czerwca 2007 at 16:03zareczyny hm… duzo rozmawialismy z tomkiem na ten temat i sadze ze w tym roku bedą;) ale żlubu nie planujemy teraz i przez najblizsze lata…własciwie jak juz kolezanki wczesniej powidziały nic nie zmieniaja zareczyny ale jest ten pierscionek i tyle ale czy jest poczucie bezpieczenstwa?!! sadze ze nie jak nie było dobrze to dlaczego jakis pierscionek ma to zmienić?Nastepny etap w zyciu ? a ludzie którzy zyją na „kocią łape” to co oni nie przechodza do nastepnego etapu bo nie mieli zareczyn?!?! Pierscionek taka mała rzecz która tak cieszy 🙂
18 czerwca 2007 at 05:25ja osobiscie nosze pierscionek na prawej dloni na srodkowym palcu
18 czerwca 2007 at 06:38[usunięto_link] wrote:
ja osobiscie nosze pierscionek na prawej dloni na srodkowym palcu
Powinno się nosić tam gdzie obrączka ale nie trzeba. Każdy według własnego uznania.
18 czerwca 2007 at 07:20no a obraczke gdzie? dwa na jednym?
18 czerwca 2007 at 12:54dla mnie narzeczeństwo to coż co bardziej zobowiazuje juz w zwiazku jest to taki rodzaj zapewnienia w pewnym sopniu bo juz cos bardziej Ich ( ludzi) zobowiazuje to prawda ze w zwaizku takze sa juz zobowiazani do czegos ale zawsze mozna pwoiedziec zegnaj a w zareczynach juz jest to mniejsze prawdopdobienstwo zgadzam się ze ludzie też są zaręczeni i sie zegnaja ale to jest taki rodzaj zapewnienia .. .
19 czerwca 2007 at 16:17hmmm narzeczenstwo…tyle razy byłam narzeczoną………teraz chyba tez nia jestem bo ost ( czyli jakies pol roku temu) bylismy w sklepie kupic spinki dla niego….a ja sobie ogladalam zegarli, pierscionki i jeden mi sie spodobal, przymierzylam a on w tym czasie podszedl i kupil. Nie bylo pytania czy wyjdziesz za mnie…i itd. Po 30-tce nie ma juz takich szopek.
Jedno jest pewne….raczej nie będzie z tego slubu, a predzej partnerski interes.
Jak ost powiedzialam na pytanie co ze slubem, poweidzialam nic, predzej podpiszemy intercyze to on mi na to……….ale kochanie przeciez ja jej nie chce, mam wiecej i obdzielę tym i ciebie i mnie i naszą gromadke dzieci.
Na to ja……….ja nie chce, ja mam tyle ze i mnie i moim dzieciom wystarczy:)
Wbrew pozorom jesteżmy szczesliwi ze soba.19 czerwca 2007 at 20:42czyli widze , ze zdania sa podzielone… szkoda ze tylko moja kobieta uważa zareczyny za cos bbbb waznego. zupelne zmienienie naszego zwiazku, bardziej wazny zwiazek niz byl… tylko ja tak nie uwazam:(
15 lipca 2007 at 11:21Co do pierżcionka zareczynowego to teraz często, biorąc przykład z zachodu, nosi się go na tym samym palcu co obrączkę, ale na drugiej dłoni 🙂
27 lipca 2007 at 15:24hm dobry ten temat,ja bardzo bym chciala by choc sie oswiadczyl bo wtedy czulabym sie pewniejsza itd.mysle ze zawsze powinny byc oswiadczyny
27 lipca 2007 at 18:31Ja też bym chciała, aby mój mi się ożwiadczył.. nawet już o tym rozmawialiżmy, ale ehhh…. on się chyba jeszcze dłuuuuuuuuuugo na to nie zdecyduje…. pozostaje mi tylko cierpliwie czekać, ale tyle wesel przed nami(głównie jego znajomych) że nie jest to dla mnie łatwe, zwłaszcza jak później pytają : „No to kiedy bawimy się u was?” a on na to tylko : „Jaaaaa? Czego ty mi życzysz?” …. EHH 😕
3 października 2007 at 22:23W moim przypadku zaręczyny miały tylko dobre konsekwencje. Poza tym, że spełniły dziewczęce marzenia, dzięki nim zaczęto nas traktować poważniej i na serio podchodzić do naszych wspólnych planów co do żlubu. Ale, nawet gdyby nie było wizji żlubu… Mam takie podejżcie, nie wiem jak inni, że jak jest dwójka osób, którzy chcą spędzić ze sobą całe życie (bo jak nie, to po co są razem? strata czasu) to zaręczyny są dla żwiata żwiadectwem tego. A żlub? Kiedy będą samodzielni.
3 października 2007 at 23:03[usunięto_link] wrote:
W moim przypadku zaręczyny miały tylko dobre konsekwencje. Poza tym, że spełniły dziewczęce marzenia, dzięki nim zaczęto nas traktować poważniej i na serio podchodzić do naszych wspólnych planów co do żlubu. Ale, nawet gdyby nie było wizji żlubu… Mam takie podejżcie, nie wiem jak inni, że jak jest dwójka osób, którzy chcą spędzić ze sobą całe życie (bo jak nie, to po co są razem? strata czasu) to zaręczyny są dla żwiata żwiadectwem tego. A żlub? Kiedy będą samodzielni.
Myżlę, że własnie tak powinno być i tylko na to czekam:)
4 października 2007 at 07:34[usunięto_link] wrote:
Ale, nawet gdyby nie było wizji żlubu… Mam takie podejżcie, nie wiem jak inni, że jak jest dwójka osób, którzy chcą spędzić ze sobą całe życie (bo jak nie, to po co są razem? strata czasu) to zaręczyny są dla żwiata żwiadectwem tego. A żlub? Kiedy będą samodzielni.
Mam dokładnie identyczne zdanie na ten temat 🙂
Jednak mój facet uważa inaczej… skoro są zaręczyny to organizujemy żlub i weselicho nie za parę lat, ale od razu.
Ale trochę go przekonałam i w przyszłym roku prawdopodobnie coż będzie… 😀 - AutorOdp.