Nasze kłótnie z partnerami

  • Autor
    Odp.
  • Zwyczajna
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 171
    • Zapaleniec

    Ponieważ mój związek byłby niemalże idealny gdyby nie paskudne kłótnie z facetem, założyłam ten temat żeby może uzyskać jakąż pomoc – żeby w końcu zmienić tę jedną rzecz, która jest do d*** w moim związku.

    „Paskudne” bo: jest płacz, krzyk, sprawianie sobie przykrożci, a co najgorsze – wywołane są totalnymi drobnostkami, które można by wyjażnić w 5 min i byłoby po kłopocie. Ale włażnie problem polega na tym, że mój facet NIE POTRAFI. Schemat typowej kłótni wygląda tak: zaczynamy jakis temat w którym się nie zgadzamy. Powiedzmy ja chcę jechać nad morze na cały weekend, a on tylko na jeden dzień. Mozna za pomocą wymiany argumentów dojżć szybko do porozumienia. Ale ja staram się rozmawiać o tym, a on woli temat zlekcewazyć ( ale problem przecież ciągle będzie!), ja go proszę aby ze mną rozmawiał, on woli schodzić z tematu, ja mu mówie jak mnie denerwuje tym, że nie potrafi rozmawiać poważnie, on sobie zartuje, uwaza ze nie ma o czym gadac i jak zwykle robie problem. Po spokojnych i grzecznych prożbach, mi nerwy puszczaja i zaczynam plakac on wtedy wmawia mi ze jestem histeryczka i ze sama rozdmuchalam problem. Coraz bardzie jzaczynam się wżciekać. Boli mnie to, ze on mimo mojej złożci, moich począkowych próżb i wielkiej cierpliwożci olewa tą rozmowę. Wtedy wżciekam się, zaczynam na niego powoli krzyczeć i on wreszcie okazuje jakież zainteresowanie – kłóci się i krzyczy też. Dopiero w tym momecie klotni zaczyna być poważny.
    Zazdroszcze tym z Was, które gdy powiedza facetowi, ze chca powaznie gadac, to mogą na taką poważnąrozmowe liczyć. U mnie jest olewanie i wmawianie mi ze histeryzuje.

    Co ja mam zrobic? Jak jest u Was?

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    gadasz jak moja byla…
    to podaj mi prosze przyklady ze 3 – o czym ty niby chcialas powaznie porozmawiac
    ja probowalem rozmawiac gdy ona chciala ale wtedy wymagalem argumentow ktorych oczywiscie nie miala, wiec zaczynala sie histeria i placze, jak to olewalem to oczywsicie bylem zly, obrzydliwy dran, a jak ja uspokajalem to chciala zaraz zebym ja przepraszal nie wiem za co i przyznawal racje, jak nie chcialem to znowu placz i tak do skutku…
    a najlepsze bylo dochodzenie do „kompromisu” – polegalo ono na tym ze ja mialem przyznac jej racje 😀
    ach te baby :p

    Zwyczajna
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 171
    • Zapaleniec

    Po pierwsze to chyba umieżciłam temat w złym dziale. Proponowałabym go może przenieżć do uczuć…?!

    Do miszcza: jeden z tematów, który mógłby spowodować normalną wymiane zdań, a po 5 minutach koniec rozmowy to szowinizm. Wczorajsza sprzeczka polegałą na tym, że doniedawna oboje chcieliżmy( albo może on kłamał, oszukiwał siebie i mnie, chciał mieć spokój na jakiż czas) jechać na weekend w morze. Wczoraj on powiedział, że chciałby pojechać tylko na jeden dzień na pobliskie jezioro. Ja byłam zszokowana, bo do tej pory mówił co innego. Więc chciałam to wyjażnić. Chciałam żeby powiedział, czemu zmienił zdanie, czemu nie wezmie sobie jednego dnia wolnego, czy uważa ze to normalne ze zamierza całe wakacje 6 dni w tyg zapieprzać, bez jednego dnia na pieprzony wyjazd nad morze. On bez podawania argumentów mówił ” nie bo nie ” więc ja spokojnie probówałam zaproponowac mu mazury lub co innego. Gadka się toczyła, choć jak zwykle był to raczej monolog a z jego strony wymijające odpowiedzi: raz zaprzeczał ” nie bo nie”, a potem mówił „no dobra”. Gdy ja go pytalam, czy znowu zmienil zdanie to on mowil” zrobimy tak bo ty tak chcesz” patrząc w tv – na odczepnego. I tak zawsze wygląda pierwszy etap rozmowy. Ja proszę żebyżmy to wyjażnili, żeby nie było nieporozumien, a on odpowiada raz tak raz tak i chce jak najszybciej zakończyć niewyjażniony temat. Ja jestem zdenerwowana, ale mówię barzdo spokojnie, a on jest totalnie wyluzowany.. Potem zaczynam popłakiwać, że już nie mam siły z nim gadać, że nie chodzi już o tej wyjazd, ale jak zwykle o to, ze nie potrafi normalnie rozmawiać. On robi sobie żarty, całkiem na luzie mówi żebym nie histeryzowała i ani troche nie rusza go mój płacz – drugi etap. Jestem już wżciekła, zdaje sobie sprawę żę histeryzuje, ale tylko przez to ze po raz kolejny klotnia wyglada tak samo: ja proszę o rozmowe, ten ma to w d****. On twierdzi ze jestem histeryczka – zgadza się, ale to dopiero po długim czasie prób normalnej rozmowy. I końcowy etap wyglada tak, że ja płaczac krzycze na niego, wtedy on też się rozrusza i krzyczy na mnie. Powiem mu wtedy czasem coż przykrego. Gdy chce od niego wyjżć, on wstaje i ciagnie mnie do siebie. Zdarza się, ze z bezradnożci go uderze, ale on jest silny i potężny dlatego wiem, ze nic mu nie zrobie. Po prostu dla jakiegoż tam rozładowania.

    A jak potem wygląda rozmowa na temat tej kłótni? ” Bo Ty oczywiżcie histeryzujesz” 👿

    Do Onione: włażnie, super sprawą jest już to, że u Was występuje wymiana zdań. Tylko nie rozumiem, czemu po wymianie zdań nie następuje odrazu wyjażnienie sprawy, tylko boczenie się. Ja tego niecierpie. Przecież to nic nie daje.

    Co ja mam teraz zrobić. Wczoraj nasza kłotnia skończyła się tak( wstyd się przyznać, pomyżlicie, ze jakas patologia): ja walnęłam go kablem od laptopa, co go ponoc zabolalo, a on krzyknął do mnie ” to wypieprzaj”. Ja wstałam, w tym czasie wbiegla jego mama i zaczęła na niego krzyczeć, prosiła żebym została z nia, wypiła herbate, ale ja w tym czasie wybiegłam z pokoju i udałam się do domu.

    Mam się do niego nie odzywać przez jakiż czas? On już wczoraj do mnie zadzwonił(jak zwykle po kłotni), ale jak zwykle liczł że to ja będę gadać, a on tylko słuchać. Po kilku zdaniach, powiedziałąm mu dobranoc, skoro nic nie mówisz. I co dalej?

    Emilia Flores
    Member
    • Tematów: 13
    • Odp.: 219
    • Zapaleniec

    nie mozna nic oceniac z zewnatrz jak sie gdzies nie bylo, ale to brzmi jakbys faktycznie troche histeryzowala. A to bicie kablem naprawde jest niepowazne i nie powinnas tak nigdy robic. To jest taka sama przemoc, jakby to on uderzyl ciebie. nie mozesz tak nigdy postepowac, jesli twoim celem jest dążenie do konstruktywnej rozmowy a nie walki pierwotniakow. Po drugie nie zaczynaj plakac z byle powodu. Powiedzialas, ze w pewnym momencie rozmowy, gdy wysunelas (jak rozumiem) kilka argumentow za tym, by pojechac nad morze powiedzial, ze ok. Czemu nie wzielas tego za dobra monete i nie dalas mu buziaka z podziekowaniem, ze cie posluchal i zrozumial? 😉
    staraj sie w rozmowach skupiac na tym, dlaczego cos jest dla ciebie wazne i nie doprowadzaj sie do stanu histerycznego, bo to tylko poglebia wasze klopoty.

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    dobrze zrobil ze Ci kazal delikatnie mowiac „sobie isc” 😉
    przemocy nie mozna tolerowac, wg mnie strasznie histeryzujesz
    pomysl tez ze jego te twoje zachowania mecza, byc moze mysli ze unikajac rozmow uniknie klotni, nie wiem…

    nie chce cie straszyc, moja byla tez tak miala, no moze jednak troche powazniejsze akcje miala, ale ona miala powazne problemy z psychika, musi sie leczyc

    Zwyczajna
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 171
    • Zapaleniec

    Może Was to zdziwi, ale pocieszyliżcie mnie Smile Wiem, że ciężko będzie zmienić JEGO więc liczyłąm, że może ktoż mi powie, ze to ja przesadzam i dzięki temu ulży mi, że wyolbrzymiam sprawę.

    Z tym biciem i placzem na prawdę długo się wstrzymywałam. Ale co tu zrobić jak mimo długich próżb, podawania wielu argumentów, zadawania wielu pytań, starania się z mojej strony dojżć do kompromisu, on mnie ignorował, żmiał się, chciał zakończyć temat, zmieniał zdanie tylko na odczepnego. Co byżcie radzili mi zrobić w takiej sytuacji? Jego mama radziła mi żeby zakończyć temat i wrócić do tego kiedy indziej. Ale ja wolałabym od razu wszystko wyjażnić. Zaczynałam płakać dopiero powiedzmy po półgodzinnym monologu gdy moja wżciekłożc, która te pół godziny znajdowała się we mnie wżrodku, w końcu zaczęła wylatywać mi niczym dym uszami Laughing.

    Miszczu czytałam ten temat o Twojej byłej. Współczuje rzeczywiżcie. U mnie to nie było coż w rodzaju napieprzania czym popadnie, tylko starałam się robić to tak, żeby jednoczeżnie trochę się wyżyć i nie zrobić mu krzydwy.
    Doszło do nawet trochę zabawnej akcji gdzie chciałam udeżyć go (już chyba wtedy z całej siły) w ramię, a że była otwarta szafka – walnęłam w jej róg i dziż mam spuchniete dwa palce i strasznie mnie boli. To chyba za karę Wink

    xyz
    Member
    • Tematów: 35
    • Odp.: 1277
    • Maniak

    To ja tez wtrace swoje 5 groszy, bo jak to tak czytam to az mi sie smiac chce.

    Dziewczyno wez Ty daj sobie na luz! Jak w zwiazku cos jest zle to najpierw szukaj winy u siebie pozniej dopiero u drugiej osoby!
    Urlop, kazdy wyjazd to ma byc przyjemnosc. Ty zmuszasz partnera do tego czego chcesz Ty.

    Bicie kablem, slowa typu spieprzaj w zwiazku sa niedozwolone!!!
    Przeciez to brak szacunku.

    Ja proponuje zebyscie spedzili urlop osobno, kazdy jak chce. Zastanow sie czy jest przed wami jakas wspolna droga.

    W zwiazku przychodzi taki moment ze z dwojga kochajacych sie ludzi staje sie jednosc. Partner nie musi dokanczac zdania, nie musi sie sprzeciwiac bo po jego minie wiesz ze on wolalby cos innego.

    Wasz zwiazek dla mnie jest bez sensu! Sorki za szczerosc ale jak juz tak mam.

    Zwyczajna
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 171
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    To ja tez wtrace swoje 5 groszy, bo jak to tak czytam to az mi sie smiac chce.

    Dziewczyno wez Ty daj sobie na luz! Jak w zwiazku cos jest zle to najpierw szukaj winy u siebie pozniej dopiero u drugiej osoby!
    Urlop, kazdy wyjazd to ma byc przyjemnosc. Ty zmuszasz partnera do tego czego chcesz Ty.

    Bicie kablem, slowa typu spieprzaj w zwiazku sa niedozwolone!!!
    Przeciez to brak szacunku.

    Ja proponuje zebyscie spedzili urlop osobno, kazdy jak chce. Zastanow sie czy jest przed wami jakas wspolna droga.

    W zwiazku przychodzi taki moment ze z dwojga kochajacych sie ludzi staje sie jednosc. Partner nie musi dokanczac zdania, nie musi sie sprzeciwiac bo po jego minie wiesz ze on wolalby cos innego.

    Wasz zwiazek dla mnie jest bez sensu! Sorki za szczerosc ale jak juz tak mam.

    Wiesz, biorąc pod uwagę, że tak dalece idące wnioski snujesz na podstawie kilku postów, to nie robią one na mnie zbyt wielkiego wrażenia.

    Nie szukałam winy u chłopaka. Ja chciałam z nim pogadać, zapytać dlaczego tak uważa, żeby podał argumenty, które przemawiają za tym żeby jechać tam tylko na jeden dzień. Nie kazałam mu „zrob tak jak ja chce”, tylko „pogadaj ze m ną i wytłumacz dlaczego masz takie zdanie”.

    Wyjazd osobno nie wchodzi w gre. Oboje chcemy być razem. Zbyt rzadko się wakacjujemy żeby teraz wyjechać oddzielnie.

    Teksty typu ” wasz związek jest dla mnie bez sensu!” są dla mnie żałosne. Nie wiesz jak wygląda nasze życie. Jest wręcz beztroskie. Jesteżmy po 3 latach związku a problemów nie mamy praktycznie żadnych. Poza tym, który wyżej opisałam.

    xyz
    Member
    • Tematów: 35
    • Odp.: 1277
    • Maniak

    to jak tak ladnie sie tlumaczysz, pokazujesz ze wiesz czego chcesz to przemysl sobie czemu go uderzylas? nie radzilas sobie z argumentami, emocjami? Chwlowa burza hormonow u Ciebie wystapila? A co bedzie nastepnym razem gdy nie bedzie chcial jechac do Twoich rodzicow?

    On byl wobec ciebie wulgarny. Nie chcialo mu sie nawet z Toba gadc, wolal zebys sobie poszla. Nie pobiegl za Toba jak wyszlas.

    Jestescie ponad 3 lata, wiele juz za wami, ale wieki przed wami! Szacunek musi byc. Zastanow sie czy urlop czy weekend jest powodem do rozstan, smutku i lez.

    A tak w ogole to facet tylko facet, nie wielu potrafi rozmawiac…

    supersluby.pl
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 60
    • Stały bywalec

    myżle, że w tym przypadku to nie urlop jest powodem smutku. Źle robisz, że dajesz się ponieżć emocją. To nie powinno się nigdy więcej powtórzyć, a nawet jak się powtórzy to powinnaż to sobie dobrze przemyżleć. Ale wg mnie w związku najważniejsza jest rozmowa. Bez szczerej rozmowy osobiżcie nie potrafie sobie wyobrazić związku. Z drugiej strony jeżli facet podchodzi do Ciebie w ten sposób to nie jestem pewna czy to kiedyż się zmieni. Powinno mu zależeć na tobie na tyle, by z Tobą móc o tym porozmawiać. Możesz próbować z nim podyskutować na ten temat, ale myżlę, że to już taki typ człowieka. Ciężka sprawa. Może powinniżcie oboje iżć na jakiż kompromis. On więcej rozmawiać, Ty mniej go o to męczyć. Porozmawiaj z nim.

    Emilia Flores
    Member
    • Tematów: 13
    • Odp.: 219
    • Zapaleniec

    Porozmawiaj z nim.

    zdaje się, że włażnie z tym mają największy problem. Trudno znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie dla twojej sytuacji, bo rozwiązaniem jest zawsze rozmowa. Nie bicie kablem. Nie sklinanie. Jeżli on nie nauczy się rozmawiania a ty nie wyluzujesz to czarno widzę. Poza tym miała rację osoba,która zauważyła, że problem do dużych nie należy i w planowaniu urlopu problemy powinny być raczej na najmniejszym poziomie- bo w końcu jak się kochacie to i na mazurach i nad morzem będzie fajnie. Tylko że tu problemem nie są wakacje tylko relacja między wami. Nawet jak się zgodzi na wyjazd nad morze, to poprztykacie się tam o to, czy iżć na rybę czy na kurczaka i skończy się tym, że on wyląduje głową w talerzu.

    Zwyczajna
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 171
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    to jak tak ladnie sie tlumaczysz, pokazujesz ze wiesz czego chcesz to przemysl sobie czemu go uderzylas? nie radzilas sobie z argumentami, emocjami? Chwlowa burza hormonow u Ciebie wystapila? A co bedzie nastepnym razem gdy nie bedzie chcial jechac do Twoich rodzicow?

    Czemu go uderzyłam? Bo mimo, że ja miałam mnóstwo argumentów, on nie chciał rozmawiać. Potem tylko sobie żartował i tym sposobem mnie podjudzał. Nie wytrzymałam i go zaczęłam trochę „popodklepywać”.

    A pytanie o to, czy nie radziłam sobie z emocjami jest retoryczne.

    [usunięto_link] wrote:

    Jestescie ponad 3 lata, wiele juz za wami, ale wieki przed wami! Szacunek musi byc. Zastanow sie czy urlop czy weekend jest powodem do rozstan, smutku i lez.

    No włażnie xyz, powód tej kłótni nie jest powodem do takich kłótni. Ale po paru chwilach prób nawiązania jakiegokolwiek sensownego dialogu, kłótnia ( z mojej strony ) przeszła na trochę inny temat. Zaczęło się od tego, że chciałam, żeby wyjażnił mi czemu nie chce jechac na 2 dni, a potem zeszło na „dlaczego nie potrafisz ze mną rozmawiać, dlaczego taka głupia sprawa musi przerodzić się w taki konflik?”.

    zdaje się, że włażnie z tym mają największy problem. Trudno znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie dla twojej sytuacji, bo rozwiązaniem jest zawsze rozmowa. Nie bicie kablem. Nie sklinanie.

    Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, ze dla mnie rozwiązaniem sytuacji jest bicie i wyklinanie. To nastąpiło dopiero pod wpływem furii. Wówczas gdy go uderzyłam nie liczyłam już na żadne dojżcie do porozumienia, tylko wyładowanie emocji. Byłam w histerii.

    Jeżli on nie nauczy się rozmawiania a ty nie wyluzujesz to czarno widzę. Poza tym miała rację osoba,która zauważyła, że problem do dużych nie należy i w planowaniu urlopu problemy powinny być raczej na najmniejszym poziomie- bo w końcu jak się kochacie to i na mazurach i nad morzem będzie fajnie. Tylko że tu problemem nie są wakacje tylko relacja między wami. Nawet jak się zgodzi na wyjazd nad morze, to poprztykacie się tam o to, czy iżć na rybę czy na kurczaka i skończy się tym, że on wyląduje głową w talerzu.

    Tutaj już grubo przesadzasz. Ale rozumiem, że ciężko jest ocenić czyjż zwiazek na podstawie kilku postów. My kłócimy się bardzo rzadko. Nie po każdej kłótni go bije.
    Opisalam kłótnie, z którą nie mogłam się uporać i którą źle poprowadziłam. Tak nie wygląda nasze codzienne życie 😉

    Zrozumiałam, ze powinnam olać tamtą rozmowę w danej chwili. Wczoraj rozmawialżmy i on stwierdził, ze po prostu nie mial ochoty na tą rozmowę w tej chwili. Mogłam przestać i pogadac innym razem.

    Ale jedziemy na weekend, przeprosił mnie, a ja jego za niepanowanie nad emocjami. 🙂

    xyz
    Member
    • Tematów: 35
    • Odp.: 1277
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    Ale jedziemy na weekend, przeprosił mnie, a ja jego za niepanowanie nad emocjami. 🙂

    I cale szczescie 🙂 teraz tylko kilka gadzetow i bawcie sie jak najlepiej 😛

    benoi
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 172
    • Zapaleniec

    U nas, kiedy już zaczynamy się kłócić, rzadko kiedy któraż ze stron potrafi odpużcić, zwykle kończy się na trzaskających drzwiach ;/

    monika22
    Member
    • Tematów: 15
    • Odp.: 326
    • Pasjonat

    u mnie jest to samo,ale mnie jeszcze bardziej denerwóje to ze jak sie kłoce ze swoim chłopakiem to on ze złożci zaczyna sie smaic.a mnie to doprowadza do jeszcze wiekszego szalu:)
    ja zeby ochlonąć musze wyjżc,on czasami kłapnie drzwiami i po sprawie.
    Ale nie ma co zawsze po kłutni najlepsze sa chwile godzenia sie 😆

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Nasze kłótnie z partnerami"

Przewiń na górę