- AutorOdp.
- 1 października 2007 at 21:34
Nie wiem, moze pisze to w prztplywie emocji, bo dopiero co nsasza „rozmowa” miala miejsce…?
Ale sama nie wiem co robic…. trudno mi powiedziec raz na zawsze „to koniec” bo przyzwyczailam sie ze jest, bo mi zalezy….
Ale gdy mowie ze wg mnie jest jakis problem w nawszym zwiazku on tylko lekcewazaco macha reka, dzis bylo tak samo… gadalam z nim (przez GG, tak sie sklada ze widujemy sie teraz tylko w weekendy bo studiuje w innym miescie) o tym, ze dostal awans i bedzie pracowal w tzw. systemie, czyli praca na 3 zmiany, w zaleznosci jak wypadnie, niewazsne cxzy to weekend czxy nie. Chcialm sie dowiedziec jak to teraz bedzie z nami, z naszymi spotkaniami, w koncu widujemy nsie tylko w weekendy…
Oczywiscie, tez machnal reka, ze jakos to bedzie, damy rade i wogole,-) a jak zaczelam drazyc i sie wkurwiac, to mi napisal ze idzie spac, bo ma na rano do pracy, i sie rozlaczyl…..
Po czym zupelnie jakby sie nic nie stalo napisal mi smsa: dobranoic krzykaczu, mam jutro na rano to wieczorem zadzwonie.
I co ja mam o tym myslec, dla mnie to jest zwykle olewanie i uvciekanie przed problemami, dodatkowo nie wiem jak to bedzie z ta jego praca….
I co mam robic, pomozcie!?!
W koncu mam dopiero 20 lat i mam dosc bycvia wiecznie sama bo on hak zwykle pracuje…..ale wiem tez ze trudno bedzie to zakonczyc….
Pomozcie mi u sprobujcie troche chociaz ulatwic mi rozwiazanie tego problemu…PS. I sorry za literwki ale pisze szybko i niedawno zalozylam tipsy wiec nieprzyzwyczajona jestem….. 😉
2 października 2007 at 08:42Trudna sytuacja. Mnie nie martwiło,by to,że zalezy mu na pracy, karierze,bo oznacza to,że jest odpowiedzialny chce zapewnic wam dobre warunki zycia w przyszłożci. Pozatym mysle,że chce spełniac sie zawodowo i ma do tego prawo. Ty tez przeciez studiujesz i on nie moze miec do Ciebie o to pretensji. Tak jak Ty nie mozesz miec ich do niego o przyjecie awansu,na który na pewno musiał ciezko zapracowac. Bardziej martwiłoby mnie,że lekcewazy twoje obawy. Jedyna rada: porozmawiać,szczerze,spokojnie,twarza w twarz. Jezeli naprawde sie kochacie to uda wam się dojsc do madrego rozwiazana. Powinien powiedziec Ci jak konretnie wybraza sobie to „jakos damy rade”. A Ty powinnas zastanowic sie czy taki scenariusz Ci odpowiada. Jak rozumiem ta sytuacja jest przejsciowa do ukończenia przez Ciebie studiów?
2 października 2007 at 08:49Przypomniało mi sie coż 😉 Znam pare która poznała sie gdy ona była w pierwszej klasie LO. On jako dziecko wyemigrował z rodzicami do Belgii, w Polsce był zawsze 3 razy w roku,na swieta i podczas kazdego urlopu (był straszy,pracował). Byli ze sobą 2,5 roku widzac sie tylko w swieta i 2 tygodnie podczas wakacji. Ona przez cały czas uczyła sie jezyka, po maturze wyjechała do niego. Po paru latach rozpoczeła tam studia,wzieli slub, maja dziecko 😀 Jeżeli uczucie jest prawdziwie,przetrwa wszytsko. Trzymaj sie i zycze żeby było jak najlepiej dla Ciebie.
2 października 2007 at 18:47Myżlę, ze on chce Wam zapewnić byt, wiesz ja żyłam podobnie jak Ty rok i było ciężko, ale teraz wiem że warto było.
2 października 2007 at 19:12No tak, tylko ze mnie do ukonczenia studiow zostaly 4 lata, robie 2 kierunki :/
A co do zapewnienia bytu to on nie zarabia 1000zl na miesiac tylko wyciaga na luzie ponad 5 tys./mc + jeszscze wlasna firma, wiec wg mnie moglby sobie darowac te 500zl, a jesli by nie mogl to chociaz powznie porozmawiac i zapewnic jakos onkretnie ze nasze relacjre sie nie zmienia, ze bedzie jak dawniej i wogole 🙁
Wogole to strasznie rozbita jestem 🙁
2 października 2007 at 19:36Nie ma innej rady jak poważna,szczera rozmowa,bez oskarżen i nerwów. On po prostu moze nie rozumie,że boisz sie,że przez ten awans cos sie miedzy wami zmieni. W końcu to facet a do nich trzeba prosto i konkretnie ;)Wyjasnij mu to. Trzymam za was kciuki.
2 października 2007 at 20:31jestescie na innym etapie zycia: ty chcesz randek i czulych rozmow na gg. on pracuje i nie ma czasu na pierdoly.
w dodatku mieszkacie w innych miastach…
rozmowy na gg io spotkania raz w tygodniu to zaden zwiazek. piszesz, ze nie masz w nim oparcia…a jakie on moze miec oparcie w tobie?
3 października 2007 at 12:55nie zgadzam sie zTOba pervati nawet przepieny zwiazek moze spotkac sie raz na tydzien ja sie psotykam na weekend z moim i jest pieknie
3 października 2007 at 16:59@Mar+A wrote:
nie zgadzam sie zTOba pervati nawet przepieny zwiazek moze spotkac sie raz na tydzien ja sie psotykam na weekend z moim i jest pieknie
Dokladnie! Zawsze mam w moim Misiu oparcie.Piszemy do siebie smsy a w weekend opowiadamy sobie co sie dzialo w ciagu tygodnia.
Parvati czy uwazasz zatem, ze jezeli np. maz pracuje od pon do pt /delegacje/ by zarobic na zycie a zona zostaje z dziecmi i widza sie w weekend to to nie jest zwiazek?
paranoja 🙄3 października 2007 at 17:12[usunięto_link] wrote:
jestescie na innym etapie zycia: ty chcesz randek i czulych rozmow na gg. on pracuje i nie ma czasu na pierdoly.
w dodatku mieszkacie w innych miastach…
rozmowy na gg io spotkania raz w tygodniu to zaden zwiazek. piszesz, ze nie masz w nim oparcia…a jakie on moze miec oparcie w tobie?
Nie zgodzę się, że to żaden związek. Związek to nie tylko taki jak Twój kiedy razem się mieszka. Ja przeszłam przez związek na odległożć, potem taki, że widywaliżmy się kilka razy w tyg a teraz mieszkamy razem i powiem Ci, że takie ocenianie jest bardzo niesprawiedliwe.
3 października 2007 at 20:02[usunięto_link] wrote:
@Mar+A wrote:
nie zgadzam sie zTOba pervati nawet przepieny zwiazek moze spotkac sie raz na tydzien ja sie psotykam na weekend z moim i jest pieknie
Dokladnie! Zawsze mam w moim Misiu oparcie.Piszemy do siebie smsy a w weekend opowiadamy sobie co sie dzialo w ciagu tygodnia.
Parvati czy uwazasz zatem, ze jezeli np. maz pracuje od pon do pt /delegacje/ by zarobic na zycie a zona zostaje z dziecmi i widza sie w weekend to to nie jest zwiazek?
paranoja 🙄masz racje: taka sytuacja to paranoja, ale czasem konieczna.
poza tym…co tu duzo mowic: rozstanie nawet na kila miesiecy, gdy zwiazek ma SOLIDNE podstawy, to cos innego niz budowanie tych podstaw na odleglosc.
ludzie zyja wyobrazeniem o sobie, wiedza o sobie niewiele i dwa razy dziennie rozmawiaja na gg. owszem: to zaden zwiazek.
3 października 2007 at 20:20droga majeczko.przedewszsytkim trzeba o tym ppogadacz partnerem ale nie przez gg tylko w cztery oczy tak byloby najlepiej poprostu.ja teraz tez rozstalam sie na 3 miesiace z chlopakiem mialo byc pieknie bo na weekendy mial wracac ale co sie dzis okazalo to w weekendy to bedzie zadkosc by wrocil normalnie w piatek.takze trzeba dac rade,bo przeciez tu chodzi o was nie tylko o jedna strone,on jest mezczyzna i chcialoby jak najlepiej to trzeba zrozumiec.z drugiej strony to rozumiem ze ciagle sama jestes ale to da sie ztym cos zrobic ,zawsze jest jakies wyjscie zsytuacji
3 października 2007 at 20:24Parvati, nie mozesz jechac na kogos tylko dlategto ze nie ma tak fajnie ze moze mieszkac z druga osoba. Ja, kiedy jeszcze mieszkalam w domu to widywalam sie z M. bardzo czesto, nie zyje wyobrazeniami o nim, bo znam Go bardzo dobrze i nie powiem ze wszystko, ale duzo o nim wiem…
Teraz w zwiazku ze studiami musialam wyjechac bo w koncu miloscia nikt sie nie naje, trzeba miec z czegos kase, on tez nie przeniesie sie do mnie, bo mialby ponad 120km do pracy, sytuacja jest przejsciowa, jakos przetrwac te 4 lata, a ze zazwyczaj uzywa sie wtedy gg zeby sie z kims kontaktowac to chyba normalne i potrzebne, i nie rozumiem dlaczego to uwazasz za jakies takie hmmm….nienormalne, beznadziejne i bedace imitacja „prawdziwego” zwiazku…[/u]
3 października 2007 at 20:52np. dlatego…
[usunięto_link] wrote:
Oczywiscie, tez machnal reka, ze jakos to bedzie, damy rade i wogole,-) a jak zaczelam drazyc i sie wkurwiac, to mi napisal ze idzie spac, bo ma na rano do pracy, i sie rozlaczyl…..
3 października 2007 at 21:20[usunięto_link] wrote:
np. dlatego…
[usunięto_link] wrote:
Oczywiscie, tez machnal reka, ze jakos to bedzie, damy rade i wogole,-) a jak zaczelam drazyc i sie wkurwiac, to mi napisal ze idzie spac, bo ma na rano do pracy, i sie rozlaczyl…..
Oj to juz zależy od szanowania się dwojga osób, a nie związku. Bo tak samo może ktoż trzasnąć drzwiami i wyjżć.
- AutorOdp.