- AutorOdp.
- 24 stycznia 2009 at 17:39
Witam! Troche to będzie chaotyczne, więc przepraszam.. Mam mały problem.. Mi zaczęła już lecieć pomału trzecia dycha ( mam 20stke) i po raz pierwszy tak niesamowicie podoba mi się pewnien mężczyzna…(Tak bardzo, jak jeszcze nikt inny)… Nie chodzi tu o wygląd itp, ale ogólnie.. charakter, ideologie i p****żcie do pewnych rzeczy.. Chodzi o to, że jest mały problem.. Bardzo chciałabym coż w „tym” kierunku zrobić.. zaprosić Go na kawę.. (Nie odważe się powiedzieć Mu wprost, że mi sie podoba, bo to nie w moim stylu, tak odważna nie jestem).. chodzi o to że.. jest ode mnie o 10 lat starszy, ale to nie problem.. problem w tym, że dopiero zakończył swój związek (nieudany oczywiżcie), prawdopodobnie, próbuje teraz rozkręcić kolejny z osobą którą znam i która mnie zna, ale tego nie jestem 100% pewna, poza tym wydaje mi sie, że mógłby na jakikolwiek znak z mojej strony zareagować negatywnie… i to byłaby wtopa.. Mam na myżli, że jeżli powiem coż co Go wkurzy, zirytuje… mogłoby zniszczyć mi życie, że tak powiem… Nie – nie jest moim pracodawcą ani nic w tym stylu, ale bardzo dużo w moim życiu zależy od relacji z tym człowiekiem, poza tym, jeżli to prawda, że kręci z kobietą, z którą sie znam, to jestem ud*** podwójnie… Na ten moment, mimo że znamy się stosunkowo niedługo, to moje relacje z Nim są w porządku, znajomożć, nic więcej, czasem rozmawiamy, mamy tam jakież wspólne tematy, ale wydaje mi sie, że (ale to tylko podejżenia) cokolwiek więcej dla niego niż znajomożć ze mną…. wiecie.. mógłby na to zareagować, jak na jakież „podchody małolaty”, wiecie – boje się że molgby pomyżleć coż w stylu „dziecko, związek to nie zabawa”, gdzie dla mnie jest to bardzo poważne.. Po prostu, boje się zrobić cokolwiek w tym kierunku, bo szanse , że cokolwiek z tego będzie (wydaje mi się) są małe, + jeżli zdarzy się najgorszy z przewidywanych przeze mnie scenariuszy, to moje życie będzie jedną wielką wtopą CO JEST WYYYYYSOCE PRAWDOPODOBNE – porażka jest tutaj raczej pewna – i jedynym wyjżciem będzie przenieżć się na jakiż inny kontynent, gdzie nikt mnie nie będzie znał… Piszę, bo nie wiem co mam zrobić.. TOTALNIE… a bezczynnożć mnie wkurza, z drugiej strony boje się zrobić cokolwiek.. Idę niedługo na wesele kuzyna i myżlałam także o tym, żeby tego mężczyznę zaprosić (jako osobę tow.) na to wesele.. TO SIĘ NAZYWA BYĆ W KROPCE… proszę pomózcie, możliwe ze macie juz jakies doswiadczenie w tego typu sprawach i moze mi pomożecie.. nie chce zawalic sobie totalnie życia, ale nie ma dnia, żebym o zrobieniu czegokolwiek w tym kierunku nie myżlała… ratujcie… help.. co mam robić? Acha… no i proszę o POWAŻNE PODEJśĆIE DO SPRAWY bo ja tutaj nerwicy dostaje i relanium już nie pomaga :/, nie czytam wygłupów… Dzięki z góry… PS. nie myżlcie, że zaimponuje Mu albo odbije Go urodą.. tym akurat nie grzeszę… 😉
24 stycznia 2009 at 18:35Hmm troche szkoda, że na wejżciu stawiasz się na przegranej pozycji.
Może powinnas jednak mimo wszystko zamrozić na chwile uczucia i spojrzec na ta relacje obiektywnie, z boku. (wiem, trudne, ale wykonalne).
Owszem, mogłabym Ci powiedzieć „DZIAŁAJ” – ale jeżli sama wiesz, że jakakolwiek porażka zrujnowała by nie tylko twoje serce ale tez inne sprawy….to może po prostu niewarto zaczynac?
Nie obraz się, przemysl to.24 stycznia 2009 at 19:31ale na czym konkretnie polega twoj problem?
o jaka pomoc prosisz?24 stycznia 2009 at 20:09ja bym nic z tym nie zrobila jezeli odmowa zrujnowala by inne dziedziny zycia oprocz serca.za bardzo bym sie bala
24 stycznia 2009 at 21:04Skoro jesteż prawie pewna,że nic z tego nie wyjdzie to odpużć po prostu.
Zapraszanie go na wesele też nic nie pomoże,zwłaszcza,że jak sama piszesz,nie jest to jakaż bliska znajomożć…no i on prawdopodobnie z kims się spotyka,więc odpowiedz na Twoją propozycję na pewno będzie negatywna.Jesli ma Ci to zrujnować życie to nie warto ryzykować.24 stycznia 2009 at 21:21Zauroczona – Nie obrażam się przecież, wole szczerożć
Parvati – chodziło o radę…
Ok, w takim razie nie będe ryzykować. Dzięki, pozdrawiam.26 stycznia 2009 at 19:48[usunięto_link] wrote:
Zauroczona – Nie obrażam się przecież, wole szczerożć
Parvati – chodziło o radę…
Ok, w takim razie nie będe ryzykować. Dzięki, pozdrawiam.Ale o co chodzi…?
27 stycznia 2009 at 14:49Zależy kim on dla Ciebie jest… może niewinnie zaproż go na spacer, kawę… lub jeżli czasami z nim gadasz to przeciągnij rozmowę… może jakoż zejdziecie na inne tematy, znajomożć się rozkręci…
Więcej optymizmu 🙂
27 stycznia 2009 at 18:40jeżli boisz się stracić człowieka, którego nawet nie znasz, to powinnaż troszkę popracować nad swoją wolnożcią i pewnożcią siebie.
no i jak się chce coż mieć… to czasem trzeba się po prostu postarać.
ps. włażnie dowiedziałaż się co myżlą niektórzy mężczyźni, gdy do Ciebie podbijają. 🙄
28 stycznia 2009 at 23:27:>:>:>
7 lutego 2009 at 14:37musisz zaryzykowac,,,,inaczej cale zycie bedziesz gdybac….i marzyc,,,sprubuj,,,sytuacja sie wyklaruje,,,
7 lutego 2009 at 14:48JulietteYoYo i jak ?
7 lutego 2009 at 14:56Hehe..a więc do Waszej wiadomożci – mission failed No ale cóż… raz sie żyje w końcu Dzięki za wszelką pomoc i rady!!! 🙂 😕
7 lutego 2009 at 15:00Trzymaj się 🙂
7 lutego 2009 at 15:17powodzenia..
- AutorOdp.