- AutorOdp.
- 4 października 2008 at 22:29
Obok mojego domu pewien inwestor wykupił bardzo duży teren i stawia domy jednorodzinne jeden obok drugiego. Nie jestem w 100% pewna czy już, ale wydaje mi się, że do jednego z nich wprowadziła się już rodzina. Zastanawiam się jak nawiązać z nimi kontakt. Wydaje mi się, że to my (stali bywalcy) powinniżmy wyjżć z inicjatywą zapoznawczą, ale nie wiem, jak powinno to wyglądać. Może któraż/yż z was miał/a podobną sytuację? Jak powinnam się zachować, co zrobić? Dodam, że nie ma żadnej możliwożci, żeby zagadać tak przypadkiem, bo mieszkają w pewnej odległożci od mojego domu, a dojeżdżają tam samochodem.
9 października 2008 at 20:32Wiesz, zawsze podobało mi się jak na filmach ktoż w takiej sytuacji przychodził z ciastem i mówił coż w stylu „Będziemy sąsiadami, chcieliżmy Was przywitać”.
Nie jest to może zbyt proste. W Polsce nie przyjęło się żeby rozmawiać tak po prostu. Ale może czas to zmienić…
Z góry mówię, że nie miałem możliwożci „wypróbowania” takiego zachowania. Niestety moja okolica się do tego nie nadaje 🙂
9 października 2008 at 21:09Pomysł z ciastem-rewelacja 😀
Ale myslę,ze w Polskich realiach nie ma szans sie przyjąć… pojdziesz do takich z ciastem a oni oskarżą Cie o nachodzenie,zakłócanie spokoju lub pedofilię 😆10 października 2008 at 07:01No tak, ale warto spróbować. A jeżeli okaże się, że ktoż nie chce naszego towarzystwa to przynajmniej będziemy wiedzieć.
Poza tym nawet początkowa negatywna reakcja o niczym nie żwiadczy. To może być tylko reakcja obronna przed niespotykanym dotąd zachowaniem.
11 października 2008 at 13:45ja bym się nie odważyła aby tam pójżć.. tym bardziej że nie są to sąsiedzi z „za żciany”
26 października 2008 at 14:28Ja najpierw „przylukałabym” w ogródku, poużmiechała się, a potem (jesli bylby to ktos na oko sympatyczny) wpadlabym z tym ciastem- żwietny pomysł!
14 listopada 2008 at 11:35wg mnie witanie sąsiadów to miły zwyczaj. Niestety do tej pory to ja się wszędzie wprowadzałam i powiem wam, że głupio mi było, że nie tylko nie wiedziałam jak wyglądają moi sąsiedzi, ale nie wiedziałam nawet jak sie nazywają a już tym bardziej czym sie zajmują itp. Teraz znów się przeprowadziłam i też nikt nie przyszedł nas przywitać. A szkoda… Nam, jako tym nowo wprowadzonym nie bardzo wypada…
27 listopada 2008 at 20:11Taaakkk, a ja przez 6 miesięcy zastanawialam się czy upiec ciasteczka i iżć do nowych sąsiadów. Dodam, ze to my się wprowadziliżmy.
Mówimy dzień dobry, czasem się zagada o pogodę i o inne rzeczy, ale ciągle żyje się w swoich 4 scianach i każdy boi się wychylić glowę, żeby nikt inny nie zobaczył, że na golasa się chodzi… Smutne
16 grudnia 2008 at 18:06Tylko jacy sa ci nowi sąsiedzi 🙄
Może sie okazać, że ciasto wylonduje na Tobie. w takim razie z kremem lub bitą żmietaną obpada 8)A tak serio, to ja też mam nowych sąsiadów, sąsiadka wogóle się nie odzywa do nas nawet dzień dobry nie odpowiada 😕 , za to jej mąż jest w pożądku. Jako sąsiedzi poznaliżmy się jak mu samochód nie chciał odpalić (na drugi dzień rano po przeprowadzce) i przyszedł pozyczć prostownik, bo zobaczył, że ten sam problem mam.
4 marca 2009 at 12:41osobiscie chcialabym po przeprowadzce zostac przywitana przez sasiadow 🙂
24 sierpnia 2012 at 10:41Polecam przejrzenie watku raz jeszcze, większożć z Was pisze, ze to fajny zwyczaj, ale u nas się nie utarł. Czyli nie bylibyżcie zniesmaczeni gdyby i Was w taki sposób powitał nowy sąsiad. Może czas coż zmienić.
9 stycznia 2014 at 19:38super
10 stycznia 2014 at 10:21Dzieki
12 stycznia 2014 at 00:21mam mieszane uczucia…
28 stycznia 2014 at 09:11Zależy od ludzi…. niektórzy się ucieszą, że ich ktoż odwiedza ale myżlę, że większożć Polaków nie przepada za odwiedzinami bez zapowiedzi szczególnie jeżli ktoż się mógł jeszcze nie zdążyć urządzić…
Preferowałbym początkowo wstępną pogadankę na ulicy podczas ewentualne przypadkowego spotkania – wtedy można wyczuć sytuację… - AutorOdp.