- AutorOdp.
- 31 października 2007 at 12:36
Mam pytanie czy długo czekałyżcie na tego swojego jedynego mężczyznę? Muszę przyznać, że miałam już wielu partnerów i jak dotąd nie miałam szczężcia w miłożci zazwyczaj było tak, że rzucali mnie faceci którzy mi się podobali a ja rzucałam tych którym ja się podobałam Zazwyczaj wszystko jest pięknie ładnie na początku a później się pieprzy Nie wiem czy ze mną jest coż nie tak ❓ 🙄 Zastanawiam czy kiedykolwiek spotkam kogoż kto będzie mnie kochał równie mocno jak ja jego?
31 października 2007 at 13:57Nie załamuj się. Każdy spotka przypisaną sobie połówkę. Lepiej troszkę poczekać i znaleźć kochającego mężczyznę niż brać pierwszego napotkanego i cierpieć.
31 października 2007 at 14:38nie wiem co jest gorsze… być z facetem i nie męczyć.. ta codziennożcią czy być samemu… eeee.. tak nie dobrze a tak jeszcze gorzej ;/
31 października 2007 at 16:16No włażnie ani tak nie jest dobrze ani tak… Nie wiem jak Cię pocieszyc, ale nie przejmuj sie nie tylko Ty masz takiego pecha w miłożci. Ja niestety też. Ale ciągle mam nadzieję, że los mi to kiedyż wynagrodzi, i Tobie też!!!! 🙂
1 listopada 2007 at 15:53obecnie jestem sama- z wyboru… niby tak mi lepiej. nikt niczego nie zakazuje, mam czas dla siebie, swoich [zaniedbanych wczesniej] znajomych, moge jezdzic po polsce odwiedzajac ich wszystkich po kolei.
bylam w wielu zwiazkach jak myżlałam: z miłożci, z przywiazania, z braku laku, bo koles był przystojny,bo seks był niezły.. blablabla… ale to wszystko nie to : miłożć zniknęła, przywiązanie dało się zwalczyć, znajdowałam kogoż innego, bardziej atrakcyjnego, wplatywałam się w dziwne sytaucje, żałując swoich kroków lub nie.
czy mam pecha w milosci? to chyba nie tak, po prostu nie znalazl sie jeszcze ten „jedyny” 😛 któremu uda się mnie zatrzymać, któremu dam sie zatrzymać.
u mnie psikus jest taki: wszyscy moi ex ciągle na zmiane pojawiają się w moim zyciu [ z różnych powodów] i mam wrażenie, że już się od tego nie uwolnie.1 listopada 2007 at 16:14stosunkowo dlugo. nie jestem osba, ktora trafila na tego jedynego juz w czasach wczesno nastoletnich.
ale tez specjalnie nie szukalam, nie pchalam sie na sile w jakies dziwne pseudozwiazki, zeby tylko miec faceta.
oglonie bylo mi samej bardzo dobrze.
w zwiazku jest rownie dobrze. nie ukrywam jednak, ze wymaga to ode mnie bardzo duzo pracy, bo z natury jestem indywidualistka i lubie chadzac wlasnymi sciezkami.1 listopada 2007 at 17:49Nie mam wielkiego dożwiadczenia „związkowego”, można powiedzieć, że z każdą osobą jest inaczej, uczymy się czegoż innego, etc.
Poprzedni roczny związek, zakończyłam ja, uznałam, że to jednak nie jest to czego oczekuję. Teraz jestem z facetem, którego bardzo kocham i chcę być z nim jak najdłużej(niedługo rocznica). Jednak nie wiem, czy to jest ten jedyny, to się dopiero okaże. Minęło za mało czasu, żeby mówić, że będziemy razem do końca życia. Na razie jest good i trzeba sie z tego cieszyć. 🙂1 listopada 2007 at 22:41Powiedzmy sobie szczerze: uwielbiałam singlowanie, jestem straszna idywidualistka i niezależnożcią, przyciągało to wielu facetów, ale mnie jakoż nigdy nie było spieszno do kontaktów z nimi w sferze miłosnej. zazwyczaj nieżwiadomie ich uwodziłam, oni się zakochiwali i cierpieli. Ja się zakochałam parę razy w zyciu, jednak to nie były miłożci. Az trafiłam na S i trafiło mnie. Ale nie miałam wielu facetów przed nim, tak naprawdę jeżli chodzi o sferę erotyczna to on był pierwszy.
2 listopada 2007 at 10:50He he zupełnie jakbym czytała o sobie 😀 Z tą różnicą,że ja się nie martwię czy znajdę tego jedynego,bo go zwyczajnie nie szukam.Nie wyczekuj tak na tą miłosc,ona sama przyjdzie do Ciebie kiedy będzie odpowiednia pora.Póki co ciesz się wolnożcią,bo to piekny stan 😀 I nieprawada,że samotnożc jest straszna.Trzeba tylko umieć tą samotnożc zagospodarować a wtedy jest faaajnie 😉 Tak więc głowa do góry 😀 i powiedz sobie „nie szukam tego jedynego,jeżli ktos taki jest mi faktycznie przeznaczony-sam mnie znajdzie”.Ja sobie np tak mówię 😉
2 listopada 2007 at 12:01ja na swoja wielka milosc czekalam 20 lat..przyszla nagle i uderzyla jak grom z jasnego nieba..wczesniej spotykalam sie z wieloma facetami , ale z zadnym nie laczylo mnie nic wiecej jak kolezenstwo, nie pakowalam sie na sile w jakiekolwiek zwiazki momi tego ze czasem czulam sie samotna..az do pewnego czasu..gdy spotkalam M wszystko sie zmienilo..bylam zakochana po uszy..oczywiscie jak kazdy zwiazek i nasz przechodzil kryzysy,ale zawsze potrafilismy wspolnie z nich wychodzic..
niestety pewnego dnia powiedzialam pas…nasz zwiazek zniszczyla zdrada..do dzis nie potrafie sobie z tym poradzic..nadal go kocham i jakas czastka mnie pragnie jego milosci..najgorsze jest to ze M tez nie zapomnial i chce wrocic…mimo tego ze jest mi czasem ciezko staram sie nie zalamywac..mam wspanialych znajomych,rodzicow,prace i studia… mam to wszystko, ale nie mam milosci…wierze ze to byl pierwszy i ostatni
taki przykry incydent w moim zyciu i na dzien dzisiejszy ciesze sie z tego co mam 🙂trzeba zyc dalej i wierzyc ze wszystko sie ulozy..prawda??
2 listopada 2007 at 13:46[usunięto_link] wrote:
trzeba zyc dalej i wierzyc ze wszystko sie ulozy..prawda??
Prawda 🙂 musi byc źle po to, żeby kiedyż mogło byc dobrze 🙂
- AutorOdp.