-
AutorOdp.
-
15 września 2007 at 18:10
Chodzi o to, że nawet, jeżeli się coż czuje, to nie można z tym zbyt szybko wyskakiwać. Mi się mój chłopak spodobał, ale nie rzucałam się na niego od razu. Udawałam, że mi na nim nie zależy. Gdy zaczynałam mówić co naprawdę czuję, on się oddalał. Dlatego przestałam pisać eski na dobranoc- jako pierwsza, staram się też nie pokazywać, że jestem zazdrosna o to, że np. powie, że ta dziewczyna ma fajne nogi. Kiedyż byłam zupełnie inna. Dla swojego dobra należy się ukrywać i wyczuć odpowiedni moment. Niech to on pierwszy zacznie, my odpowiemy.:)
15 września 2007 at 18:15A takie mam pytanie;/ bo ja sie nie znam, Wy wiecie może cos wiecej;/
Czy każdy związek musi zaczynac sie od tych motylków, tych endorfin i tego całego szalenstwa i opetania?
bo ja myslałam, że trzeba sie poprostu dobrze poznac, sama tak miałam że ktos mi sie baaardzo NIE spodobał gdy sie poznawalismy a potem to uhhh, nie mogłam przestac myslec o tej osobie;/
jak myslicie?15 września 2007 at 18:25To chyba kwestia indywidualna, u mnie też na początku nie było motylków, dopóki nie dotknął mojej szyji.
15 września 2007 at 20:11zanim moj facet stal sie moim facetem, przez jakies trzy lata po prostu sie przyjaznilismy.
pewnego dnia wszedl do mojego mieszkania, rozlozyl ramiona, pocalowal mnie w usta i powiedzial, ze chce spedzic ze mna reszte zycia.
a ja sie w te ramiona rzucilam i wcale nie czulam, ze wyskoczylam z czyms za szybko.
uwazam jednak, ze jesli dziewczyna po trzech randkach z kolesiem, ktorego wczesniej wcale nie znala, czuje, ze to milosc jej zycia i zalewa typa morzem slodkich smskow na dobranoc…to ja na miejscu faceta najpierw bym zwymiotowala z przeslodzenia a pozniej zwiala, gdzie pieprz rosnie.
tu nie chodzi o ukrywanie sie dla wlasnego dobra. tu chodzi o poczucie wlasnej wartosci szacunek do swojej osoby.
ja wychodze z zalozenia, ze jestem zbyt wartosciowa osoba, zeby byc zazdrosna o czyjes nogi. moj facet tez tak najwyraziej uwaza, bo za nogami innych kobiet sie nie oglada.15 września 2007 at 21:14zanim moj facet stal sie moim facetem, przez jakies trzy lata po prostu sie przyjaznilismy.
pewnego dnia wszedl do mojego mieszkania, rozlozyl ramiona, pocalowal mnie w usta i powiedzial, ze chce spedzic ze mna reszte zycia.
Nom i chodziło mi własnie o takie potwierdzenie 🙂
A co do tego co Parvati napisała
uwazam jednak, ze jesli dziewczyna po trzech randkach z kolesiem, ktorego wczesniej wcale nie znala, czuje, ze to milosc jej zycia i zalewa typa morzem slodkich smskow na dobranoc…to ja na miejscu faceta najpierw bym zwymiotowala z przeslodzenia a pozniej zwiala, gdzie pieprz rosnie.
to ja go ani nie kocham, ani nic wiekszego do niego nie czuje 😀
Ale nie wiem czemu ale sie strasznie nakrecam bo on mi sie podoba;/
I boje sie, ze ucieknie przez to moje pkrecenie;/
A co do smsków to jabym tak nie umiała chyba, tak słodzic obcemu 😕Matko to poze jakies leki na obnizenie popędu 😉 hyhyh
I dziekuję wszystkim którzy się tu wypowiadaja, naprawde fajne forum, na innych mnie wysmiali 🙄
18 września 2007 at 15:29To jest prawda, związki, które powstają z przyjazni sa trwalsze. Jednakże nie zawsze przytrafia się przyjazn na początku. Ja w sumie poznałam chłopaka i po pół roku zaczęliżmy być razem. Wolałabym poznawać go poza związkiem, ale musiałam i muszę robić to teraz. Teraz jesteżmy parą i przyjaciółmi, mówimy sobie wszystko. Podejrzewam jednak, że gdybym się z nim wczeżniej przyjaznila, to nic by z tego prawdopodobnie nie wyszło.
18 września 2007 at 18:44U nas przyjaźń rodziła się stopniowo i teraz wiem, że nie będę mieć lepszego przyjaciela.
-
AutorOdp.