Problem z narzeczonym

  • Autor
    Odp.
  • Fafikowa
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 5
    • Początkujący

    Mieszkam z narzeczonym od 1,5 roku, do tej pory wszystko było idealne, ale pojawił się jeden problem. Razem z nami mieszkał mój pies, ale ostatnio trzeba było go użpić :((
    Bardzo mocno to przeżywam, nie mogę spać, jeżć ani normalnie funkcjonować. Wiem, że to minie, ale w tej chwili potrzebuję wsparcia od narzeczonego, a nie nabijania się ze mnie 🙁 Nabija się ze mnie, bo zapalam żwieczki na ogrodzie wiecznej szczężliwożci, mówi że powinnam puknąć się w łeb, a nie „bawić się” w wirtualne cmentarze dla zwierząt -.- Nie trafia do niego, że to w jakiż sposób mi pomaga, nawet nie próbuje tego zrozumieć lub chociaż dać mi spokój. Co mam robić? 🙁

    Spopielala
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 111
    • Zapaleniec

    Może on po prostu nie rozumie takiego przywiązania do zwierzęcia, może nigdy nie miałm dłużej zwierzaka? Może boi się, że skoro tak przeżywasz stratę psa, to co będzie, jak umrze Ci ktoż faktycznie bliski?

    Fafikowa
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 5
    • Początkujący

    On raczej nie rozumie, że ja nie jestem taka jak on – nie zapomnę o tym w 5 minut i nie będę udawała, że mnie to nie rusza. Dla niego te żwieczki to głupota. Ok, ja kiedyż też tak myżlałam, ale jak przyszło co do czego, to od razu o tym pomyżlałam.
    Według niego trzeba brać wszystko na klatę i iżć dalej. Też tak uważam, tyle że mój „okres p****żciowy” trochę trwa…nie mam już do niego siły

    Kowal2
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 763
    • Zasłużony

    [usunięto_link] wrote:

    Mieszkam z narzeczonym od 1,5 roku, do tej pory wszystko było idealne, ale pojawił się jeden problem. Razem z nami mieszkał mój pies, ale ostatnio trzeba było go użpić :((
    Bardzo mocno to przeżywam, nie mogę spać, jeżć ani normalnie funkcjonować. Wiem, że to minie, ale w tej chwili potrzebuję wsparcia od narzeczonego, a nie nabijania się ze mnie 🙁 Nabija się ze mnie, bo zapalam żwieczki na ogrodzie wiecznej szczężliwożci, mówi że powinnam puknąć się w łeb, a nie „bawić się” w wirtualne cmentarze dla zwierząt -.- Nie trafia do niego, że to w jakiż sposób mi pomaga, nawet nie próbuje tego zrozumieć lub chociaż dać mi spokój. Co mam robić? 🙁

    Wirtualne cmenatrze to dla mnie również mało dojrzałe wyjżcie, jednak… jeżli w ten sposób radzisz sobie ze stresem. Powiem tak; każdy sposób dobry jeżli przy okazji nie krzywdzi innych ;). Na depresje polecam ruch, zdrowe odżywianie na początek (wiem,że to troche zbyt proste ,ale może tutaj pomóc). Polecam też jak najwięcej zajęć różnych, które skupiają uwage mózgu na tym konkretnym celu.

    Powiedz mu w ten sposób: Bardzo przeżyłam ,że zdechł mi pies i może dla Ciebie to zabawne (cmenatarze),ale jest to po prostu sposób w jaki to odreagowuje. Poza tym dla kazdego inne rzeczy są ważne, mniej ważne czy nieważne. Uszanuj mnie oraz moje dyecyzje. Gdy ktoż jest w sytuacji „dołka”psychicznego jego dobijanie nie jest dobre, nawet jeżli nie robisz tego żwiadomie.
    Na przyszłosć pytaj chłopa w sprawie chłopa.

    Myżle,że pomoże 😉
    Pzdr.

    bonickalucyna
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Ja tez tego nie rozumiem….

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Problem z narzeczonym"

Przewiń na górę