- AutorOdp.
- 12 września 2007 at 12:43
Widze Onione, że mozemy sobie podać ręce.. 😉
Prawdę mówiąc…nawet kiedy widze okładających się małolatów na ulicy to nie rusza mnie to aż tak, jak np. gryzące się, skomlące psy..
Wiem, że dla niektórych to może i dziwne ale tak juz mam.. 🙄12 września 2007 at 13:57To jest już nas 3.
Czasem człowiek doprowadzi się do biedy sam, z własnej nieprzymuszonej woli będzie klęczał przy kosciele i żebrał, albo no poprostu tak się życie potoczylo. Jednak może coż zmienić iżć do pracy…
A kiedy widzę że pada deszcz a wlasiciel zostawil psa przed sklepem jest zimno … aż mnie krew zalewa, to biedaczysko nic nie może zrobic:(.
Tak samo jest ze żmiercia. Bardziej przeżywam żmierć bliskiego mi zwierzęcia niż kogoż nieznajomego
12 września 2007 at 14:06A teraz jest nas 4.
To normalne, że mamy subiektywne podejżcie do tego. Wiadomo, że bardziej interesuje nas strata psa do którego jesteżmy przywiązane, niż żmierc jakiegoż obcego człowieka.
Czasem żmierc bywa też wybawieniem. Nie chce żeby ktoż mnie źle zrozumiał. Mój dziadek miał wylew. Przez dwa lata był jak rożlina… Przykłóty do łóżka, sam nie mógł nic zrobic. Także jego jego mózg nie funkcjonował normalnie. Był jak dziecko, nie rozumiał nic. Smierc sprawiła, że nie musiał się już dłużej męczyc.12 września 2007 at 21:405-ta podpisuje sie pod tym co juz napisalyscie.
ostatnio moj kolega przejechal zwyklego golebia a mi sie smutno zrobilo bo nawet nie dalo sie go uratowac.mysle ze nie zrobiloby mi sie tak przykro jakby czlowieka potracil 😳13 września 2007 at 14:076- dla mnie tez żmierć zwierzątka jest wstrząsająca.
Zwierzęta niczym nie zawiniły, umieją zawsze wysłuchać, a ludzie?
Niektórzy są okrutni i bezwzględni…
Dlatego, na pewno żmierć mojego zwierzątka, by na mniej bardziej się odbiła. ;(14 września 2007 at 13:52Tak, ale dodatkowo zastanawia mnie fakt, że potrafi mnie wstrząsnąć jak widzę potrąconego zwierzaka, a jak się dowiem o żmierci mniej zanjomej lub nieznanej mi osoby, nie rusza mnie to.
Nawet wojna, przeżywam sam fakt terroru, walki, itd., ale nie potrafie czuc ich żmierci.
Co innego było np., na wycieczce w Ożwięcimiu kilka lat do tyłu, tam płakałam, dosłownie płakałam, nad cierpieniem. Może po prostu bardziej ruszają nas smierci nieuzasadnione, a takim jest zbiorowy mord, potrącenie zwierzaka, zabicie dziecka, żmierć bliskiej nam istoty. Na wojnie, jeżli myżlimy tylko o walkach między żołnierzami, tą w tę żmierć wchodzi pewna logika.17 września 2007 at 14:45i ja również.. ja po żmierci mojego króliczka przez ponad tydzień płakałam.. a teraz nadal mi jej brak 🙁
17 września 2007 at 21:57jestem już bodajże 9.
serce mi żciska, kiedy widzę rozjechane zwierzę. n****ętniej bym się zatrzymała i przeniosła to biedne ciałko na pobocze ….. więc gdybym miała jakież zwierzątko, jego żmierć bardziej by mnie dotknęła niż wiadomożć o żmierci obcej osoby.
czasami widzę, jak włażciciele zostawiają swoje czworonogi w upalne dni w samochodzie lub pod sklepem gdy jest zimno lub pada … normalnie mnie szlag wtedy trafia.18 września 2007 at 08:19[usunięto_link] wrote:
jestem już bodajże 9.
serce mi żciska, kiedy widzę rozjechane zwierzę. n****ętniej bym się zatrzymała i przeniosła to biedne ciałko na pobocze ….. więc gdybym miała jakież zwierzątko, jego żmierć bardziej by mnie dotknęła niż wiadomożć o żmierci obcej osoby.
czasami widzę, jak włażciciele zostawiają swoje czworonogi w upalne dni w samochodzie lub pod sklepem gdy jest zimno lub pada … normalnie mnie szlag wtedy trafia.Ja mam bardzo podobnie, każde martwe zwierze wzbudza we mnie smutek, albo jeżli ktos źle traktuje psa czasem jestem tak wżciekła, że mało nie idę robić awantury.
18 września 2007 at 10:36widok potrąconego człowieka robi na mnie takie samo „wrażnie” jak widok potrąconego zwierzaka. tylko że jak widziałam jak samochód taranuje czlowieka na rowerze, to mnie zamurowało i nie byłam w stanie choćby palcem kiwnąc. a jak widziałam jak jakiż palant w bmw trzepnął kociaka, narobilam takiego wrzasku, że nasz samochód zatrzymal się z piskiem i ja wyleciałam do tego kota żeby go zabrać. oczywiscie człowiekowi tez bym pomogła, gdybym była w stanie się poruszyć…
18 września 2007 at 12:30To zależy. Onione, Twoja znajoma jest katoliczką? Pamiętam, jak gdzież chyba w podstawówce ksiądz powiedział nam na lekcji, że zwierzętom nie można robić grobów, ani po nich płakać, bo to jest obraza Boga. Wtedy mi się to wydawało absurdalne i głupie i do tej pory nie zmieniłam zdania.
Inna sprawa, że ja na żmierć kogokolwiek rzadko reaguję łzami. Nieważne, kto umiera. I to nie jest brak wrażliwożci, sama nie wiem, czemu tak się dzieje, często wolałabym płakać, a nie umiem (paradoksalnie mogę ryczej pół wieczora bo sobie np. wmówię, że mnie chłopak zdradza, albo z jakiegoż równie bzdurnego powodu).
Bardzo niedawno zdechł nam myszoskoczek (był on mój i mojego chłopaka). I tak jak zwykle wmurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć, ale nie płakałam. On stwierdził, że jestem silniejsza od niego, bo nawet on nie mógł powstrzymać łez, a ja nic, gdzież odfrunęłam do swojego żwiata. Naprawdę chciałam płakać, ale nie umiałam.
Nie dałam sobie za to go pokazać, chyba nie potrafiłabym tego przeżyć, albo nie dała go zakopać… Moje studia wymagają tego, że często kroję jakież myszy, czy inne zwierzątka i jakoż nigdy mnie to nie boli, nie rusza włażciwie…(chociaż nie jestem psychopatką, to po prostu kwestia przyzwyczajenia, kiedyż bardziej to przeżywałam). Ale jak jestem do czegoż przywiązana… to inna sprawa…
Nie ma żmierci malutkich i dużych. One… one zawsze bolą tak samo. Miarą bólu jest miara miłożci.
18 września 2007 at 15:42[usunięto_link] wrote:
i ja również.. ja po żmierci mojego króliczka przez ponad tydzień płakałam.. a teraz nadal mi jej brak 🙁
Witam w klubie! Równiez krolizka mialam co zyla 12 lat i do dzis mi jej brakuje a innego zwiarzaka nie chce ty;lko ja spowrotem bym chciala 🙁 😥 A co do ludzi to hmm wiadomo ,ze nikomu smierci nie zycze ,bo lubie jak sa ludzie szczesliwi i dzielom sie swoim szczesciem z innymi a nie obluda i ZAZDROSCIA ze strony niekotrych a raczej przewagi dziewczyn!! :/ jednak jakby mi (odpukac!) zmarl ktos bliski czy przyjaciel to bym rowniez plakala. A niektorym zlym ludziom moze nie smioerc ale bolesne jakies tortury by sie od czasu do czasu przydaly… 👿
19 września 2007 at 07:45Bardzo duża siła wyrazu. Nie mogę jednak spokojnie patrzeć, bo mój dzidziuż nie żyje.
19 września 2007 at 08:18Reklama straszna, ale może do kogoż dotrze.
19 września 2007 at 08:46Niestety mam wrażenie, że takie rzeczy docierają do ludzi wrażliwych, którzy i tak są przeciwko, ale nie do tych, dla których jest to chleb powszedni.
Osobiżcie jestem przeciwko nachalnemu szokowaniu, chociaż jeżli chodzi o niektórych, to bywa jedyny realny sposób zwrócenia uwagi na jakież ważne sprawy.
Smutne jest za to to, że jako ludzie uważamy się egoistycznie za panów żwiata, jedyny gatunek, który ma prawo decydować o innych, jedyne coż wartożciowego, tylko dlatego, że natura dała nam możliwożć łączenia niższych funkcji mózgu z wyższymi.
- AutorOdp.