- AutorOdp.
- 18 stycznia 2008 at 17:12
coz…piszesz, ze nie ma mozliwosci, zebys mogla go nie kochac. niby czemu?
watpliwosci to jeszcze nie depresja. nie rob afery. zamiast tego wszystko sobie dokladnie przemysl, bo wg mnie watpliwosci nie sa jakas nieodlaczna czescia zwiazku. uwazam, ze gdy sie naprawde kocha, to sie icj nie ma. ja nie mam.
18 stycznia 2008 at 17:25moze te watpliwosci to wlasnie dlatego ze tak bardzo go kochasz i nie wyobrazasz sobie ze moglabys zyc bez niego, tak sie tego boisz, ze zaczynasz o tym myslec i watpic…albo wmawiasz sobie ze go kochasz jeszcze, i nie chcesz dopuscic do swiadomosci tego ze moglabys zostac sama..
18 stycznia 2008 at 17:32Ja zgadzam się z parvati.
Czasem przecież miłożć sie wypala,a może wlasnie tak jest w Twoim przypadku?Kiedy kogoż sie kocha to nie ma żadnych wątpliwożci,kocha sie i już,a nie płacze z tego powodu… Zastanów się czy naprawde coż do niego czujesz czy może tylko sobie to wmawiasz.18 stycznia 2008 at 18:06Wiesz, w moich poprzednich zwiazkach-choc wydawalo mi sie (teraz juz wiem ze tylko wydawalo) ze kocham, nie bylo tak. I wtedy mialam watpliwosci czy aby na pewno to co czuje, jest miloscia-to jedyna i na cale zycie. Takie watpliwosc minely kiedy zwiazalam sie z obecnym partnerem-teraz wiem juz jak pachnie milosc-i nie ma to nic wspolnego z logika.
„Nie ma mozliwosci zeby bylo innaczej” <-- dosc suche podejscie, wydaje mi sie18 stycznia 2008 at 20:49[usunięto_link] wrote:
Ja zgadzam się z parvati.
Czasem przecież miłożć sie wypala,a może wlasnie tak jest w Twoim przypadku?Kiedy kogoż sie kocha to nie ma żadnych wątpliwożci,kocha sie i już,a nie płacze z tego powodu… Zastanów się czy naprawde coż do niego czujesz czy może tylko sobie to wmawiasz.racja, jak się kocha to się to czuje całym sobą.
19 stycznia 2008 at 09:34Twierdzisz, ze go kochasz. To może te wątpliwożci wiążą się z tym, że boisz się że możesz go kiedyż stracic.
19 stycznia 2008 at 15:15Uważam, że wątpliwożci to na pewnym etapie nieodłączna czężć związku. Sama je mam i też mnie to dręczy.
Jednak ja boję się jeszcze czegoż, boję się, że zostanę zraniona. Przeżywam takie dziwne okresy w życiu, że łapię jakież kilkudniowe doliny, jestem wtedy przygnębiona i nie umiem o niczym innym myżleć, jak tylko o zwiazku.
Swoim zachowaniem pokazuję swojemu chłopakowi niedojrzałożć emocjonalną. Oczekuję wtedy jakichż zapewnień, potwierdzeń, o niczym innym nie mogę rozmawiać. A gdy się nie widzimy, to piszę do niego jakież bezsensowne eski. On się już trochę do tego przyzwyczaił i nie bierze tego na poważnie, ale i tak jest mi strasznie głupio…
Nie mam pojęcia z czego to wynika, być może z przemęczenia. Ostatnio mam tyle pracy, stresów, że n****ętniej to bym tylko spała. Co robić?
19 stycznia 2008 at 15:37Zdystansuj się, strasznie to pomaga i nie uzależniaj swojego szczężcia od niego, po prostu bądź szczężliwa.
19 stycznia 2008 at 17:16a zastanawiałaż się nad tym że to może być tylko przyzwyczajenie do drugiej osoby? w jednym z moich związków własnie tak było…też myżlełam że go kocham…warto też zastanowić się nad tym czym jest miłożć…??
- AutorOdp.