- AutorOdp.
- 5 sierpnia 2011 at 06:55
Witam serdecznie, mam ogromny problem i chciałabym żeby ktoż z boku spojrzał na moja sytuację obiektywnie. Jestem w związku od 7 lat, jakież dwa lata temu postanowiliżmy że zaczniemy planować żlub , wtedy również zamieszkaliżmy razem. Mój facet zawsze był czuły opiekuńczy, i ogólnie bardzo lubiany.. Jednak jak zaczęliżmy razem mieszkać czasem w domu wariował tzn. jak zaczynaliżmy się kłócić to coż rozbił albo strasznie się wydzierał..Od razu powiem, że go kochałam i to zawsze chyba ja byłam tą ” bardziej kochającą stroną”. Raz kazał mi się wyprowadzać jeszcze przed żlubem, ale potem przepraszał i wróciłam do niego ( wiem jak teraz to pisze to widzę że nie powinnam). Nie istotne, sprawa wygląda tak, że jakiż miesiąc przed żlubem ( nie tłumaczę się, ale było mi źle w związku, a bałam się podjąć decyzję o zerwaniu) , spotkałam się ze znajomym T. parę razy tak po koleżeńsku i .. zakochałam się. Nigdy czegoż takiego nie czułam on zresztą tez wpatrzony jest we mnie jak w obrazek. Nie zdradzałam swojego partnera ( przynajmniej fizycznie), ale w związku było coraz gorzej .. Nadszedł dzień żlubu a ja stchórzyłam i poszłam do ołtarza… Po żlubie wyjechaliżmy na wakacje na których non stop się kłóciliżmy, wyzywaliżmy itp. Koszmar!!! Wróciliżmy i ja po paru dniach się wyprowadziłam do rodziców (bo kolejny raz mój już mąż kazał mi się pakować. Byłam tam 2 tyg – w tym czasie zaczęłam spotykać się z T. co dzień, poza tym rozmawialiżmy każdego dnia po dwie godziny przez telefon.. Mój mąż znów przepraszał, i po prożbach rodziców i znajomych wprowadziłam się z powrotem choć sama już nie chciałam.. Od tego czasu minęły kolejne 2 tygodnie ( powiedziałam sobie że muszę z tamtym skończyć żeby odbudować związek, ale spotykałam się z nim prawie co dzień) . Dodam tylko że jest to rozwodnik, starszy ode mnie parę lat. Ale czuję że rozumiemy się bez słów, tak jak mówiłam nigdy nikogo takiego nie spotkałam – i nawet nie myżlałam że można tak kochać.Powiedział że będzie czekał nawet całe życie na mnie. Parę dni temu przyznałam się mężowi że się z kimż spotykam, że się zakochałam i że mam już dosyć … wkurzył się ale następnego dnia zaczął się zachowywać jak zupełnie inny facet… przepraszał mnie za to jaki był, i błagał żebym z nim została, mówił że zrobi wszystko bym go znów pokochała, że nie wyobraża sobie życia beze mnie itd. Zgodziłam się i z T. zerwałam kontakt (tzn było to dwa dni temu ale od tego momentu się nie odzywamy) . Mój maż jest bardzo dobry teraz dla mnie … ale boję się że to jest chwilowe, że przestraszył się że odejdę i dlatego teraz taki jest … Spodziewam się złych komentarzy na swój temat, ale jakoż to przetrwam . Proszę o przemyżlenia na mój temat.
5 sierpnia 2011 at 13:54Spodziewałam się takiej opinii.. jednak to nie było takie proste . Wydawało mi się że kocham partnera, poza tym może trochę źle to ujęłam .. nie stchórzyłam tylko miałam nadzieję że się ułoży, widziałam jaki jest szczężliwy ile włożył sił i nadziei w całe te żlubne przygotowania , widziałam jak bardzo chce… Poza tym w kożciele gdy przyszło do składania przysięgi nie mogłam się odezwać , a on złapał mnie za rękę i w nią pocałował .. Nie wiedziałam co robić … Jestem z nim teraz, ale boje się że ten drugi jest całym moim życiem i nigdy nie będę bez niego szczężliwa.
Wiem, że może to wszystko wyglądać żmiesznie albo żenująco, ale to naprawdę była dla mnie bardzo ciężka sytuacja ….6 sierpnia 2011 at 00:14Króliczku, weź oddech i… posłuchaj Izaczka 😀
Hard Cię rozgrzesza i 'nie grzesz więcej’ postaraj się uszczężliwić kogoż i sama bądź…
szczężliwaaa :- ży7czę Ci głożno na forum!6 sierpnia 2011 at 09:17Myżlę, że jeszcze wszystko wam się ułoży. Byliżcie ze sobą długo i mieliżcie kryzysy. Ty zauroczyłaż się innym facetem, bo w twoim związku nie działo się najlepiej. Ale nie myżl o tym facecie jak o ideale… Prędzej czy później też prawdopodobnie powychodziłyby u niego różne wady i czułabyż się rozczarowana. Dobrze, że Twój mąż w miarę szybko przejrzał na oczy i postanowił nad sobą popracować i być dla Ciebie lepszy. To znaczy, że Cię nadal kocha i mu zależy i boi się Ciebie stracić. Dobrze też, że nad sobą zapanowałaż i go nie zdradziłaż fizycznie, bo to mogłoby wiele namieszać w waszym związku. Mam nadzieję, że się wam ułoży, że postaracie się wszystko odbudować i będziecie szczężliwym małżeństwem. Pozdrawiam:)
6 sierpnia 2011 at 11:42Dziękuje , to dla mnie ważne usłyszeć że dobrze zdecydowałam i że jest jakaż nadzieja, że może wszystko się ułoży.. Boje się tylko, że nie będę umiała zapomnieć o tym drugim mężczyźnie. Przy nim naprawdę czułam się wyjątkowo , poza tym nawet na początku związku z moim mężem nie było między nami takiego zrozumienia i akceptacji.. Wiem, zdaje sobie sprawę jak to wygląda – gdybym nie była w tej sytuacji , a czytałabym na forum taką historię też pewnie bym powiedziała – dziewczyna jest sobie winna…
Powiedziałam swojemu mężowi że kocham tamtego , a on powiedział że spróbuje zrobić wszystko bym jego znów pokochała – dziwne to jest … Wariuje, bo nie chce tego a w każdej chwili myżlę o tamtym .. będąc z mężem.6 sierpnia 2011 at 13:03Nie jest to takie proste jak Ci się wydaje… Wiedziałam, że nie jestem do końca szczężliwa i on zresztą też, ale mówił wciąż że się kochamy i wszystko się ułoży, a ja wierzyłam , miałam nadzieje .
Pisząc poprzednim razem że wariuje i nie chce tego – miałam na myżli że chciałabym normalnie żyć z mężem nie myżląc o tamtym ( bo skoro zdecydowałam się nie odchodzić tylko walczyć o związek to na tym włażnie mi zależy ), ale nie potrafię jak na razie.6 sierpnia 2011 at 14:13Zapomnisz o tamtym… To tylko chwilowe zauroczenie… Nie wmawiaj sobie, że on jest wyjątkowy, że między wami iskrzy, że Cię fantastycznie traktuje… To wszystko z pewnożcią by się zmieniło, gdybyżcie już byli ze sobą ładnych parę lat, tak jak jesteż ze swoim mężem. Lepiej doceń męża, to że się mimo wszystko stara, że walczy o Ciebie i o Twoje uczucie. Nie każdy człowiek by tak potrafił wiedząc, że jego żona kocha kogoż innego. Nie wspominaj już lepiej o tym drugim przy swoim mężu. To musi być dla niego bolesne i może w końcu mieć tego dożć. Wyjedźcie gdzież razem jeżli macie taką możliwożć… Może jakiż romantyczny wyjazd ożywi wasze uczucie…
8 sierpnia 2011 at 17:44Nie sądzę, że coż się jeszcze ułoży. Lepiej podejmij decyzję o rozstaniu póki nie masz dzieci. Nie wydaje mi się by był z was materiał na taką parę, jak rodzice bohaterki Sklepiku z niespodzianką. Bogusia Katarzyny Michalak:
„[…]ich córka przyglądała się w radosnym
osłupieniu, że po dwudziestu ożmiu latach małżeństwa (nie
licząc miłożci z piaskownicy) nadal potrafią się z sobą przekomarzać,
wciąż żmieją się z tych samych żartów, rozumieją
w pół słowa dzięki jednemu spojrzeniu, ciągle tak samo się
kochają i po prostu lubią swoje towarzystwo. Czasem córka
miała wrażenie, że jest w tym gronie zbędna. Że rodzice
wystarczają sobie nawzajem do szczężcia.
Nie, państwo Leszczyńscy bynajmniej nie byli parą gruchających
gołąbków, co to z dzióbka do dzióbka ptasie mleczko
sobie podają. Byli serdecznymi przyjaciółmi, kumplami,
partnerami i kochankami. W tej włażnie kolejnożci”.
Może to chodzi o tę kolejnożć? O to, że nie pomylili porywów ciała z porywami serca?9 sierpnia 2011 at 06:31Szczerze , trochę mi dała do myżlenia ta wypowiedź… Choć jak na razie staram się coż odbudować z mężem ( kiepsko to wygląda, ale próbuje), to mimo wszystko nigdy nie czułam z nim takiej nici porozumienia jak z tym drugim. Nigdy mój żwiat nie przyjmował tak pięknych barw i nie było w nim tyle cudownożci…
Nadal się z nim nie spotykam , jednak wczoraj dzwonił – powiedział, że nie będzie się w to wpieprzał skoro postanowiłam dać szanse mężowi, ale że będzie czekał choćby miał czekać całe życie..
Nie wiem sama, może to jest człowiek przy którym byłabym szczężliwa, a może tak jak mówiła któraż z Pań na początku byłoby cudownie, a potem to samo co z moim mężem .. Przykre to jest, ale nawet gdy rozważałam inną decyzję cały czas towarzyszyły mi obawy – że ma dziecko, że pracę dożć ciężką – z której problemy może przenosić do domu , czy nawet strach że może będąc ze mną na co dzień przestanę mu się wydawać „włażnie tą”..
Nadal staram się w domu choć ciężko jest mi się zbliżyć . - AutorOdp.