- AutorOdp.
- 3 listopada 2009 at 14:42
troszke wyluzowania, i wiecej poczucia humoru:) tamten post to był taki żart Czersi 🙂
3 listopada 2009 at 22:18Ja włażciwie do czasu ataku grypy na Ukrainie, nie przejmowałam się wcale. Ale ostatnio zaczęłam się trochę martwić.
7 listopada 2009 at 18:41Moim zdaniem w tym całym ogólnopanującym zamieszaniu warto przyjmować coż na wzmocnienie, ale bez paniki…
7 listopada 2009 at 18:57Heheh ja tam nie panikowalam nawet jak mnie chcieli zamknac w szpitalu z podejrzeniem swinskiej grypy 8)
10 listopada 2009 at 08:11Nie przyznawaj sie nawet na glos,ze bylas podejrzana o swinska grype,bo ktos Cie jeszcze z forum wyrzuci i kwarantanne zaleci,zebys nas tu nie pozarażala xD;>
Jak tam Laseczki, wyposazone juz w odpowiednie leki? Ja ostatnio poszlam do lekarza po chyba wszystkie recepty z jakich korzystam,bo jak przechodzilam ostatnio kolo jednej z aptek,to tak sie przerazilam kolejkami. Mowie Wam,ludzie oprocz tego ze panikuja epidemia swini,to juz sie boja tych wolnych dni i tego ze jutro wszystko zamkniete. oszalec mozna.10 listopada 2009 at 13:24Witam,
Tak jak nasza minister zdorowia Pani E. Kopacz najważniejsze jest zadbanie o naszą diete i odżywianie trzeba wzmocnić organizm przedewwszytkim.
Tutaj jest informacja jak to zrobic dobrze [usunięto_link]
10 listopada 2009 at 20:31[usunięto_link]
lol16 listopada 2009 at 18:51😆 😆 😆 😆 biedny 😆
18 listopada 2009 at 11:35Nie ma co się bać, kluczem jest włażciwe odżywianie, ale nic nie da tydzień dobrego odżywiania, uważam, że trzeba się przygotować minimum 3 miesiące przed, aby organizm nasycił się w wszystkie naturalne składniki potrzebne do obrony.
Moja całoroczna „recepta”:
– każdego dnia (regularnie) minimum dwa jabłka dziennie
– jedna porcja warzyw każdego dnia (najlepiej nie przetworzone)
– zielona herbata z rana
– każdego dnia spacer, jazda rowerem lub gimnastyka
– sporadyczne jedzenie słodyczy i wyrobów mącznych (poza chlebem)
– jogurt lub kefir (tylko naturalny ! bez cukru !) każdego dnia
– łyżka tranu co 2 lub co trzy dniJak czuję, że coż mnie zaczyna brać, to prewencyjnie stosuję dawkę uderzeniową – skostkowany czosnek i cebula (na chlebku z masełkiem), sok wyciżnięty z dwóch cytryn (oczywiżcie bez cukru !), no i na deser sok, który się wydziela z pokrojonej drobno cebuli z dodatkiem miodu z pasieki (nie ze sklepu pasteryzowanego !)
Efekt: od trzech lat nie choruję, pomimo, że się nie szczepię
18 listopada 2009 at 16:43Heh, a u mnie gorąco w pokoju, więc otwieramy okno… Efekt: jestem chora…
19 listopada 2009 at 17:29Chora,ale to na pewno nie grypa.
A otwieranie okien w tym okresie jak najbardziej wskazane!! Bakterie i wirusy przynajmniej uciekna. Oprocz szczepienia na grype i zakupu lekow na zaż, jak na razie pozostaje nam wlasnie wietrzenie pomieszczen. Pozdrawiam19 listopada 2009 at 18:36Nie grypa, przynajmniej nie żwińska ani ptasia ani nic w ten deseń 😀
Tak czy owak coż czuje, że będę kaszleć do wyplucia wszystkiego co mam w żrodku 😛 w następnych dniach.29 listopada 2009 at 15:01Uuu, no to powiem Ci ze przeczucie masz takie sobie. W kazdym razie trzymam kciuki i oby nie. Uporczywy kaszel potrafi strasznie wymeczyc organizm. Pozdrawiam!
1 grudnia 2009 at 11:05Chyba jednak z tą żwińską grypą to przesada…. Media nagłażniają, koncerny zbijają majątek
1 grudnia 2009 at 12:24Czy to żciema czy nie to i tak warto się zaszczepić, w okresie jesienno-zimowym „czepia” się nas więcej wirusów niż zwykle, a jak już jesteżmy przeciwnikami szczepień to chociaz zabezpieczajmy dzieci i osoby starsze, czyli te najbardziej narażone na złapanie wirusa osobniki
- AutorOdp.