- AutorOdp.
- 1 lutego 2011 at 23:28
Kochani jestem tu nowy i chciałem na wstępie przywitać wszystkich użytkowników portalu obcasy.pl
Nie bez powodu wybrałem ten dział na forum. Chciałbym opisać tu swoją historię bo nie wątpię, że są tutaj osoby samotne i przerażone myżlą, że zawsze będą same całe życie. Na samym wstępie może trochę rozwinę sprawę mitów jakie przywykło się powtarzać a które niestety nie są prawdziwe.
Bardzo znanym i sam go często słyszałem jest zdanie Każda potwora znajdzie swego amatora podobnym jest mówienie Miłożć sama zapuka do twoich drzwi, więc jej nie szukaj Otóż niestety tak nie jest. Sam sobie jestem przykładem, że nie ma w tym żwiecie tak, że każdy kogoż znajdzie. Nie chcę się rozpisywać o tym, że wygląd również ma znaczenie, charakter też, że melancholicy nie są w ogóle pożądani przez kobiety, bo nie ma sensu. Bardzo dawno temu był okres w którym zazdrożciłem moim znajomym ich przygód i powodzenia u kobiet. Mieli dużo seksu a ja sam miałem kompleks prawiczka. Jednak nie chciałem robić tego z pierwszą lepszą(zresztą nawet nie było ku temu okazji) ale z kobietą która to doceni i pokocha mnie z wzajemnożcią. Później przyszedł okres, w którym w ogóle nie myżlałem o stracie prawictwa, przestało mnie to w ogóle martwić. Ale poczułem, że naprawdę jestem samotny, że chcę już mieć żonę i synka, którego mógłbym pokochać całym sercem, pograć w piłkę, wyjechać na wspólne wczasy z rodziną. Bardzo mnie męczyła ta samotnożć¦ to była istna tortura. Nie można mi zarzucić, że nie wychodziłem z domu, bo tak nie było. Pracowałem, po pracy często spotykałem się ze znajomymi, chodziłem też sam do parku. Panicznie szukałem drugiej połówki, ale nie pojawiała się. Rozmawiałem z kobietami umawiałem się, ale rzadko kiedy dochodziło do spotkań a jeszcze rzadziej dochodziło do drugiego spotkania. Trwało to bardzo, bardzo długo. Wiele lat mógłbym nawet powiedzieć. Nie jestem w stanie powiedzieć co się stało, że nagle przestałem tą samotnożć odczuwać. Po prostu jakież 7 lat temu, przestało mnie to martwić. Zrozumiałem, że nie każdego trafi strzała amora i trzeba się z tym pogodzić. Mi się udało. Od tamtej pory jestem szczężliwym człowiekiem. Chodzę po górach, jeżdżę na nartach, pływam aktywnie spędzam czas, żwiąt nie spędzam samotnie, spędzam je z siostrą i jej rodziną. Ma cudownego synka z, którym mam relacje jak kumpel z kumplem to z nim gram w piłkę. 4 lata temu biegając po lesie, znalazłem psa przywiązanego do drzewa. Był zmarnowany i ledwo żywy. Zabrałem go i od tamtej pory do dnia dzisiejszego jest moim najlepszym przyjacielem.
Jestem szczężliwym człowiekiem. Uwierzcie, że można być szczężliwym będąc samemu. Pamiętam te lata jak się męczyłem, drażniło mnie wszystko, teraz się z tego żmieje. Seksu też nigdy nie zasmakowałem w życiu a jestem ciut starszy od bohatera słynnej komedii o prawiczku. Myżlałem kiedyż, że pójżcie do prostytutki by rozwiązało sprawę, ale darowałem sobie. Moje potrzeby seksualne są zerowe, a za te 200zł które bym wydał na prostytutkę wolę przeznaczyć na coż bardziej przydatnego. Dlatego samotne i samotni!! GŁOWA DO GÓRY.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Darek.
2 lutego 2011 at 18:51Chyba nie warto 🙂
15 kwietnia 2011 at 15:57Ja po stracie kobiety dochodę do siebie pół roku i do tej pory nie mogę. Ale nie tyle, że chodzi o nią, co włażnie o samotnożć. A przed związkiem nawet nie myżlałem w kategoriach samotnożci/rodziny/etc…
24 grudnia 2011 at 21:18ciężka sprawa, ja nie wyobrażam sobie być teraz znów sama
- AutorOdp.