- AutorOdp.
- 4 maja 2009 at 17:36
ufff gdzie zamieszkac po slubie z tesciowa czy moze ze swoimi rodzicami????? to jest problem…
4 maja 2009 at 17:54a nie mozna zamieszkac na swoim?
i jesli nie ma funduszy na samodzielne zycie, to po co sie wyrywac z malzenstwem? przeciez w tym wszystkim chyba chodzi o zakladanie wlasnej rodzinny, a nie o zabawe w powazny zwiazek, a pepowina ciagle nie odcieta :>18 maja 2009 at 10:07ja też jestem zdania – najpierw dom, praca a później żlub
kupno mieszkania, samochodu, ogólna organizacja życia rodzinnego to wielkie przedsięwzięcie, chce wiedzieć najpierw jak poradzę sobie z tym ja i jak mój facet, chce to zobaczyć choć w połowie by być pewną – ostrożna jestem 😉
18 maja 2009 at 10:10ja też jestem zdania – najpierw dom, praca a później żlub
kupno mieszkania, samochodu, ogólna organizacja życia rodzinnego to wielkie przedsięwzięcie, chce wiedzieć najpierw jak poradzę sobie z tym ja i jak mój facet, chce to zobaczyć choć w połowie by być pewną – ostrożna jestem 😉
18 maja 2009 at 11:05chociaż ja i mój facet jeszcze długo nie zamierzamy brać żlubu, to jednak już powiedzieliżmy sobie, że nie będziemy mieszkać ani z jego, ani z moimi rodzicami. najpierw samodzielne, ustabilizowane życie, a później dopiero żlub.
18 maja 2009 at 11:16sytuacja hipotetyczna, bowiem od dawna mieszkamy w siebie.
ale…wolalabym ze swoimi rodzicami. moi starzy, to moi starzy…juz sie do nich przyzwyczailam:)))
18 maja 2009 at 11:21[usunięto_link] wrote:
sytuacja hipotetyczna, bowiem od dawna mieszkamy w siebie.
ale…wolalabym ze swoimi rodzicami. moi starzy, to moi starzy…juz sie do nich przyzwyczailam:)))
nie wierzę w to odpowiedz 🙄 😆
18 maja 2009 at 12:34znacznie bardziej prawdopodobnie by brzmialo, gdybym napisala, ze wole mieszkac z obcymi ludzmi?
poza tym: od ponad pieciu lat mieszkam we wlasnym mieszkaniu, gdzie nikt nie zaglada mi w gary i w zycie…wiec moglabym napisac, ze wolalabym mieszkac z benedyktem XVI, a i tak nie mialoby to w mojej sytuacji zyciowej czy mieszkaniowej znaczenia.
18 maja 2009 at 13:16[usunięto_link] wrote:
znacznie bardziej prawdopodobnie by brzmialo, gdybym napisala, ze wole mieszkac z obcymi ludzmi?
poza tym: od ponad pieciu lat mieszkam we wlasnym mieszkaniu, gdzie nikt nie zaglada mi w gary i w zycie…wiec moglabym napisac, ze wolalabym mieszkac z benedyktem XVI, a i tak nie mialoby to w mojej sytuacji zyciowej czy mieszkaniowej znaczenia.
nie
spodziewałam się zupełnie innej odpowiedzi 😛
że w zyciu nie zamieszkałabyż z chłopakiem i rodzicami18 maja 2009 at 13:38oczywiscie, ze w zyciu, gdyz wyznaje zasade, ze najpierw samodzielnosc, a dopiero potem wlasna rodzina.
tak, jak nie zycze sobie, zeby moi rodzice wchodzili mi na glowe, tak tez nie mam zamiaru pchac sie im w zycie z moja rodzina, gdyz…kazdy ma prawo do wlasnego.
25 maja 2009 at 08:30a ja wybieram teżciów.
Moja matka we wszystko się wpierd…. jest po prostu nie do wytrzymania.
A po co jedziecie tam, a po co wam to i tamto, a czemu nic nie robisz, a wzięłabyż się do jakiejż roboty.Przez pierwszy rok będziemy mieszkać u mnie, z moją mamą. I jak to moje kochanie przeżyje to będę go podziwiać. Potem przeprowadzamy się na mieszkanie do teżciów. Robimy sobie tam poddasze, wszystko będziemy mieć osobno poza wejżciem. Oni się nie wtrącają.
25 maja 2009 at 08:39err nie boisz się, że ten rok (skoro taka jest) może mieć zły wpływ na Wasz związek? nie ma innego wyjżcia?
25 maja 2009 at 10:22nie powinno być tak źle. Uczuliłam już moje kochanie jak to może wyglądać, sam też się na własnej skórze przekonał jaki ma moja mamusia niewyparzony jęzor. Poza tym on jest raczej bezkonfliktowy, nie będzie się kłócił o pierdoły.
On ciągle jeszcze studiuje, przed nim 5 rok studiów dziennych, u mnie w domu będzie 2 – 3 dni w tygodniu.
Niestety innej sytuacji nie ma. Niedawno znalazłam pracę, podpisałam umowę, dogadałam się z szefem że będę pracować jeszcze minimum rok. To nam w sumie pasuje włażnie przez studia mojego kochania.A jak zrobi magistra to poszukam pracy na podkarpaciu i się przeprowadzimy do naszego mieszkanka 🙂
- AutorOdp.