- AutorOdp.
- 27 kwietnia 2010 at 17:58
Witam kochane kobietki. Tak jak w temacie, co o nich sadzicie? Czy to prawdziwe tesciowe z kawałów/filmów czy poprostu kobieta „ze żwiecą takiej szukać” ?
Prosze Was o wasze opinie, sugestie i doswiadczenia które przezylyscie z tesciowa. Zeby temat nie byl zbyt ogólny dodam chodzi mi o te zle strony i te kiedy te „kawaly i filmy” o nich sie sprawdzaly i w jakich przypadkach:)
Zaczytam sie z ciekawoscia 😉 …..30 kwietnia 2010 at 20:39Ojjj widze, ze nikt sie wypowiedziec nie chce:P
1 maja 2010 at 16:46Ja mogę się wypowiedzieć o przyszłym teżciu tylko tyle,że takiego to ze żwiecą szukać.Uważam,że jest w porządku,zobaczymy jak to będzie po żlubie z moim M,ale myżlę,że się nic nie zmieni.
10 czerwca 2010 at 08:44Moja teżciowa to niestety najlepszy przykład „teżciowej z kawału”. Zawsze wszystko wie najlepiej, we wszystko sie wtrąca, chce podejmować decyzję za nas i zawsze przychodzi lub dzwoni wtedy kiedy nie trzeba. Koszmar Czasami mam wrażenie że wyszłam za mąż za nią a nie za mojego męża 😈
15 sierpnia 2010 at 21:57Nie mam większych zastrzeżeń. Teżciowa miła, raczej się nie wtrąca i na wszystko mówi „jak zrobicie tak będzie dobrze” ale jest między nami dystans, ale to przeze mnie, bo ja jestem raczej zamkniętą osobą. Ze swoją drugą synową dogaduje się lepiej.
A teżć? Niestety to on tutaj zachowuje się jak baba, kaprysi i upiera się jak osioł na pewne rzeczy. Niby rodziców trzeba słuchać, ale czasem nie rozumiałam jego zachowań i rozkazywań do mojego faceta a swojego syna. Tata u niego rządzi i rozkazuje jednym słowem a sam nic nie robi wielkiego. W pewnym momencie nawet rządził się w kwestii organizacji naszego żlubu, co wógole dla mnie jest abstrakcją. Mi to ciężko zrozumieć taki autorytet bo wychowałam się bez ojca, a mama jakiegoż rygoru w domu nie trzymała i włażciwie robiłam zawsze co chciałam i ostateczne decyzje w kwestii mojego życia należały do mnie.
18 sierpnia 2010 at 08:33Ja teżciowej mieć nie będę,a przyszły teżciu jest ok. Za to mój narzeczony wprost nienawidzi moją matkę. Zresztą wcale mu się nie dziwię. Przez moją mamę dwa razy rezygnowaliżmy ze żlubu, tzn. przekładaliżmy termin. Moja mama wciąż mnie podjudza. Mieszkamy daleko od siebie, więc ona twierdzi, że on u siebie ma inną. Ciągle słyszę, że mu ulegam, że on mną manipuluje, a to nieprawda. To ona próbuje manipulować. Chciałaby, żebyżmy żlub wzięli za 3lata. I najlepiej by było, gdybym ja dalej została u siebie i tu pracowała,a z mężem widywała się tylko w weekendy. Oczywiżcie mój narzeczony za mało zarabia, więc całe życie będę biedna, a jak urodzę dziecko to zmarnuję sobie życie. Dzięki mojej mamie prawie się rozstaliżmy, ale nauczyliżmy się też jednego: Im dalej od mojej mamy, tym lepiej.
31 sierpnia 2010 at 16:12Moja to jest taka trochę.. że wszystkich by chciała uszczężliwić na siłę..
Jest typem wymuszacza i użalającej się biedulki.
Ledwo wypużciła mojego J. z domu jak się wyprowadzał.. Rozpacz była niesamowita.
No, ale cóż, bywają chyba gorsze ewenementy ? 😛3 listopada 2010 at 10:59Ja co prawda mężatką jeszcze nie jestem, ale jeżli będę to teżciowa będzie jak najbardziej w porządku 😉
- AutorOdp.