- AutorOdp.
- 20 grudnia 2010 at 01:07
Kobiety a mężczyźni, kobiety a kobiety, mężczyźni a mężczyźni. My a… my.
Wiemy (a przynajmniej warto, abyżmy wiedzieli) iż jesteżmy w jakiż sposób naładowani energią i przyciągamy do siebie różne osoby, bądź też przez różne osoby jesteżmy przyciągani. Największą siłę przyciągania ma to, co chcielibyżmy napotkać bądź też to, czego usilnie chcemy uniknąć.
Ale – tak o sprawie.
Przyciągam mężczyzn, którzy mi się podobają i których chciałam przyciągnąć. Ale… ja nie widzę w nich czegoż na prawdę 'dużego’ podczas, gdy ja dla nich jestem 'pierwszą taką inną osobą, która ma w sobie to „coż” ’ i dla której byliby w stanie zrobić… jak nie wszystko to na prawdę dużo (oczywiżcie w życiu nie zaprzeczę też, że oni sami nie są wyjątkowi). Jedna osoba – okej, zawsze ktoż taki pojawia się w naszym życiu. Ale ja na przykład czuję się dziwnie odgrywając 'wielką’ rolę w życiu… tylu ludzi. Czy to źle? Mi się wydaje, że tak, bo nie czuję się z tym jakoż super. Odwrotnie wręcz.A Wy, drogie Forumowiczki, jak Wy byżcie to widziały? Jako obiektywne osoby nie znający ani mnie, ani mojego życia.
Pozdrawiam – wieczny Artysta Malarz.
7 stycznia 2011 at 20:17@izaczek wrote:
zagrozenie jest takie – ze Twoje ego moze sie zbytnio 'napompowac’ – bo taka jestem wspaniala i tylu do siebie przyciagam..
ale masz chyba glowe na karku i sobie z tym radzisz..
Oczywiżcie, że sobie radzę… Tylko czasami czuję wyrzuty sumienia, że nie jestem jakby fair co do tych osób. Chociaż każdą z nich na prawdę lubię… I nie próbuję ich jakoż… kusić. Uwodzić. Cokolwiek.
- AutorOdp.