- AutorOdp.
- 5 maja 2008 at 11:50
Witam,
Taki mam pomysl na temacik:
Dlaczego warto sie użmiechać i sie żmiać?Użmiechać sie warto bo to zaraźliwe a przy żmianiu sie spalają sie kalorie:)
5 maja 2008 at 16:42bo użmiech przyciąga dobrych ludzi 🙂 i jest uroczy 😀
5 maja 2008 at 20:45…bo z użmiechem jest nam do twarzy 😀
5 maja 2008 at 21:10Smiech to zdrowie 😆
Lubie sie smiac szczegolnie w pracy..wtedy czas mi szybko leci 😉
6 maja 2008 at 10:41podobno jest nawet żmiechoterapia…
miło jets odpowiadać nieznajomym użmiechem na użmiech..
7 maja 2008 at 11:25Użmiechanie sie jest p prostu faaaaaaaaaaaaajne…
9 maja 2008 at 11:37Mało jest powodów dla których się użmiechamy..to może popiszmy z czego najlepiej lub najłatwiej jest się żmiać
9 maja 2008 at 20:18Ja się zawsze użmiecham nad morzem…na widok przestrzeni…
i na widok gęb moich przyjaciół i na myżl o weekendzie…
10 maja 2008 at 09:05Usmiech przelamuje lody, wiem ze kobieta potrafi łagodnym użmiechem nieraz cuda zdzialac. I jakby mi nieraz zle nie bylo potrafie sie smiac z samej siebie, ze swojej żałosnej sytuacji życiowej, jakos wydaje mi sie wtedy ze te problemy robia sie mniejsze, abrdziej oswojone i mozna je wysmiac jak ich sie nie da pokonac. A poza tym jak ktos ma takie wesole usposobienie jak ja nie potrafi spedzic dnia bez usmiechu , smiechu, smiechawki, zartow. Lubie zartowac, lubie jak inni wokol mnie sie usmiechaja, smieja, nieraz potrafie rozladowac sytuacje chocby glupim zartem, wazne ze wszyscy mimo ze na siebie patrza jakby chcieli sobie do oczu skoczyc, glupi zarcik i pstryk napiecie znika 😀 bo ponoc smiech to zdrowie 🙄 dla mnie smiech nieraz bywa recepta na to zeby nie zwariowac, kiedy sytuacja wydaje sie byc beznadziejna. 😆
12 maja 2008 at 11:00Pięknie to napisałeż/aż…
„problemy robią sie mniejsze, bardziej oswojone i można je wyżmiać jak ich sie nie da pokonać. „
To moje życiowe motto…czasem tylko to nam pozostaje jak już jest na prawdę ciężko….
20 maja 2008 at 11:37Dlaczego nie piszecie o użmiechaniu sie??
20 maja 2008 at 13:49Ja kiedyż nie użmiechałam sie. Byłam jakaż taka… niezadowolona z zycia chyba. Nie twierdze ze teraz zawsze chodze z bananem na twarzy i zyje mi sie jak w siódmym niebie, ale jest inaczej.
Jakiż rok temu przestałam miec niską samoocenę. Wierze w siebie i użmiecham sie czesto. Jest róznica. Nawet jak ide ulica i widze swoje odbicie w wystawach sklepowych, to jakas taka ladniejsza jestem 😉
Z usmiechem mozna wszystko hehe21 maja 2008 at 10:50Wstaje rano i nie czuje sie zbyt optymistycznie…idę do łazienki myc zęby i stoję na przeciwko lustra…patrzę na tą swoją gębulę i mówię sobie „niezła z Ciebie laleczka maleńka” (cokolwiek by nie myżleli wszyscy wokoło- modelka nie jestem-ani z urody ani z figury, ale czy to takie ważne) i tak umotywowana użmiecham sie do siebie.
Oczywiżcie nie codziennie:) żeby w samozachwyt nie wpażć, ale mimo wszystko użmiech pomaga i dystans do samego siebie
4 czerwca 2008 at 20:15😀 😀 😀 Jak sie czlowiek usmiecho to odrazu wszystko sie jakos lepiej uklada. Ludzie powinni sie czesciej usmiechac 😀 😀 😀
20 kwietnia 2010 at 12:16Oj tak, powinni się użmiechać, i to wszędzie.
Ubolewam, że na ulicy tak mało użmiechniętych twarzy codziennie mijam, a żwiat byłby taki utopijny, gdyby chociaż co 3 osoba jarzyła michę od czasu do czasu a tutaj taki lipton 😛
Ale ja staram się nadrabiac za połowę populacji i chadzam użmeichnięta 😀 - AutorOdp.