utrata wagi – zdrowiej, lepiej – skuteczniej?

  • Autor
    Odp.
  • jotess
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 2
    • Początkujący

    witam,
    na poczatku zaznacze, ze nie jest moim celem jakies potworne odchudzanie sie, nie jestem gruba, nie ukrywam jednak, ze chcialabym zrzucic kilka kilogramow dla lepszego mieszczenia sie w mniejszych spodniach i dla lepszego samopoczucia. 😉

    swoja historie zaczne od tego, ze w okolicach wiosny tego roku zmienialam swoje nawyki zywieniowe. z tego co pamietam, moim celem bylo nie tyle schudniecie, co jedzenie zdrowiej i lepiej. niemniej jednak udalo mi sie schudnac ok 4-5 kg i czulam sie swietnie. niestety w wakacje znowu zmienilam swoje odzywianie sie – tym razem na beznadziejne – i odrobilam te stracone kilogramy.
    jesli chodzi o moje wiosenne zmagania – generalnie rzecz biorac pilam duzo wody mineralnej, duzo herbaty czerwonej; staralam sie jesc w miare zdrowo (choc zrezygnowalam ze sniadan – jak jadam sniadanie, to szybko pozniej robie sie glodna i to glodna w taki nieprzyjemny, ze tak to ujme, sposob – jak rano wypijam herbate, sok, wode, to czuje sie dobrze i zaczynam byc glodna okolo 11 i wtedy jadam sniadanie), jedyne co 'zostawilam’ z 'poprzedniego’ jedzenia to cukierki – dosc duza ilosc cukierkow.. przyznaje szczerze, ze nie zawsze jadlam zdrowo, bo jak juz cos podejmuje, to wlacza mi sie moj perfekcjonizm i chce to robic na maxa (co za tym idzie, mam pewne sklonnosci do torturowania siebie ) i czesto bywalo tak, ze bardzo, BARDZO ograniczalam ilosc spozywanych pokarmow. niemniej jednak nie mialam zadnego problemu z tym, zeby pochlaniac spore ilosci pokarmow ( 😉 ), glownie slodkich, w sytuacjach niecodziennych, tj. podczas swiat czy jakichs wypadow. nastepnego dnia po takich 'wpadkach’ (choc nie odczuwalam tego jako wpadki) po prostu wracalam do poprzedniego jedzenia (a raczej glownie niejedzenia). tak samo nie widzialam zadnego problemu w tym zeby co jakis czas wyskoczyc gdzies na lody, frytki czy tym podobne 'grzeszki’.
    jak juz wyzej wspomnialam, w wakacje udalo mi sie odrobic stracone kilogramy poprzez lamanie wszelkich regul zdrowego odzywiania (tzn pochlanianie duzych ilosci slodyczy, slonych przekasek, zjadania obfitych posilkow, jedzenie poznym wieczorem itp itd) troche mnie to sfrustrowalo i na poczatku listopada postanowilam sprobowac znowu to tracic – nie czulam sie zbyt dobrze w swoim ciele.
    od listopada stracilam ok. 4 kilogramow; taktyka byla podobna do poprzedniej, z tym, ze: wlaczyla mi sie jakas psychiczna blokada do lamania swoich 'nakazow i zakazow’, tzn nie wyskakuje na zadne lody czy ciastka (gdzies w podswiadomosci obawiam sie, ze tym 'zlamie’ cale swoje starania, tak jak to sie stalo w wakacje), czekolady nie jadam w ogole, zostawilam natomiast te okropne cukierki ktore zjadalam w ilosciach.. hmm, mysle, ze mozna powiedziec, ze sporych.
    problem polega na tym, ze zawsze strasznie uwielbialam slodycze teraz zjadam duzo platkow, ktore wprost uwielbiam; wlasciwie zjadam z apetytem kazde, choc najbardziej lubie platki z otrab zytnich i musli owocowe

    kilka dni temu doszlam do wniosku, mysle, ze calkiem madrego , ze takie odchudzanie niebardzo ma sens, bo predzej czy pozniej, odchudzajac sie tak niezdrowo, obroci sie to przeciwko mnie. w zwiazku z tym mam pare pytan – licze goraco na odpowiedzi 🙂

    po pierwsze – nie ukrywam, ze mam pewna watpliwosc. skoro wiosna moje odchudzanie sie polegalo glownie na tym, ze jadlam malo 'dobrych’ rzeczy, duzo cukierkow itp, okazjonalnie pozwalalam sobie na pochloniecie naprawde znacznej ilosci slodkiego, i nie tylko, jedzenia, czulam sie dobrze i tracilam wage? zaznacze tutaj, ze ten 'efekt jojo’ byl – jestem tego pewna – spowodowany DRASTYCZNA zmiana sposobu odzywiania sie na poczatku wakacji i w sumie mozna sie dziwic, ze byl stosunkowo niewielki. w zwiazku z tym, podswiadomie jest mi trudno uwierzyc w to, ze zmiana sposobu odzywiania sie na, hmm, 'jesc wiecej’, spowoduje to samo, tj utrate wagi prosze o opinie.

    po drugie – rzecz dotyczy sniadan. zjedzenie sniadania rano powoduje u mnie 1- uczucie 'zapchania’ zoladka (i poczucie duzego brzucha ), 2 – dosc szybkie nadejscie glodu ponownie, 3- to, ze pozniej zawsze jestem rankami glodna (a teraz, kiedy sniadania jadam tylko wtedy, kiedy ide na trening rano – staje sie glodna poznym rankiem, a wrecz okolo poludnia).

    po trzecie – mam spory problem jesli chodzi o jedzenie wieczorem – najchetniej zjadlabym wszystko, co mam w zasiegu reki jak jestem poza domem wieczorem, to zazwyczaj nie miewam tego problemu, natomiast bedac w domu mam spory pęd do lodowki jak tego uniknac? i co mozna w miare bezpiecznie zjadac wieczorem (ile godzin przed pojsciem spac)?

    po czwarte – jak nie umrzec podczas nadchodzacych swiat??? ;)) jak to madrze rozegrac?

    dzieki za ewentualne odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie

    ola–t
    Member
    • Tematów: 4
    • Odp.: 16
    • Bywalec

    Widzę, że jesteżmy bardzo do siebie podobne. Też uwielbiam słodycze i nie ma zamiaru z nich zrezygnować, ale ograniczam je do minimum. Ale jeżli mam ochotę na czekoladę to ją po prostu zjem, bo po co mam być zła że nie mogę nic dobrego wszamać 😉
    Moje pytanie, wspomniałaż coż o treningu. Powiedz co ćwiczysz, o jakiej porze najczężciej i ile razy w tygodniu. Po tej odpowiedzi postaram się dać Ci kilka wskazówek.

    szaloona
    Participant
    • Tematów: 26
    • Odp.: 289
    • Pasjonat

    Niestety nie będzie łatwo podczas żwiąt, bo wiadomo, że jest to czas, kiedy je się najwięcej, ale nie ma co się załamywać. Zawsze można przecież potem poćwiczyć, albo po prostu przełożyć odchudzanie na nowy rok;) Może trochę żartuję, ale przy odchudzaniu zawsze można wspomóc się suplementami diety (duży wybór w hellhound.pl ), wtedy nie będziesz odczuwać kiepskiego samopoczucia. Tylko pamiętaj o tym, żeby dobrać dla siebie odpowiednie, żeby sobie krzywdy nie zrobić. Istnieją też diety, które polegają na tym, żeby nie łączyć ze sobą niektórych produktów, ale można jeżć wszystko na co się ma ochotę. Do żwiąt zostało jeszcze kilka dni więc możesz poczytać o tym, co można ze sobą łączyć a co nie, żeby jeżć wszystko nie przytyć i dobrze się czuć;)

    Kryska65
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 10
    • Bywalec

    jeżli chodzi o żwięta a przynajmniej wigilię to okazuje się że nie jest tak źle jakby się wydawało 🙂

    *********************

    te parę rad tam zawartych napewno można zastosować 🙂

    wernona
    Member
    • Tematów: 4
    • Odp.: 378
    • Pasjonat

    Ja dzisiaj walcze ze sobą o ustabilizowanie posiłków ale nie udaje mi się…jednak żwieta potrafią rozregulować schemat jedzenia 😆

    jotess
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 2
    • Początkujący

    bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi i raz jeszcze prosze o porade.

    to pisalam kilka dni temu:

    rzecz w tym, iz najadam sie – naprawde najadam sie, nie mam ochoty na kolejne posilki, nie ciagnie mnie do jedzenia, nie mam potrzeby 'przekaszania’ czegokolwiek – jedzac w malych, czestych porcjach same zdrowe, korzystne dla odchudzania produkty. tylko ze wlasnie – ich laczna wartosc kaloryczna zazwyczaj nie przekraczala 700 kcal. od paru dni jadam sniadania, zostalam do nich przekonana 🙂 i sluza mi na tyle, ze czuje sie naprawde dobrze przez caly dzien (gdy nie jadalam sniadan, bywalam czesto zmeczona wieczorami), powoduja tez to, ze nie mam wlasciwie poczucia glodu na wieczor – zjadam posilek okolo 16.30-18 i pozniej juz po prostu nie chce mi sie jesc. nie sadzilam, ze az tak bardzo bede sobie chwalic powrot do sniadan 🙂

    generalnie w odchudzaniu wczesniejszym robilam wiele bardzo durnych bledow, co spowodowalo m.in. skurczenie zoladka (co akurat mi bardzo pasuje) i spowolnienie przemiany materii (co mi absolutnie nie pasuje, ale pracuje nad tym 😉 ).

    pytanie – czy powinnam 'na sile’ szukac produktow, ktore podniosa bilans kaloryczny na dany dzien i koniecznie jadac cos jeszcze ok 3h przed snem?
    jak to wplynie na odchudzanie? zaznaczam, ze chcialabym schudnac tak ze dwa kilogramy, a zwlaszcza – spalic tluszcz na brzuchu i przerobic co sie da w miesnie 😉 nie spieszy mi sie z tym traceniem wagi jakos strasznie, spokojnie moge to rozlozyc np. na miesiac chociazby, bo doskonale mi sie jada te wszelkie dietetyczne produkty (i mam wrecz nadzieje, ze te dobre nawyki zostana mi na cale zycie, bo sa smaczne, zdrowe i mile 🙂 ) i chodzi mi glownie o to, zeby waga nie ruszyla w gore.

    mysle, ze jesli mialabym sprecyzowac o co chodzi, to brzmialoby to mniej wiecej tak – 'jak wyjsc z diety 600kcal poprzedzonej miesieczna glodowka (niemalze), przyspieszajac przemiane materii a jednoczesnie redukujac wage’ 😉

    czy dobrze rozumiem, ze podnoszenie ilosci spozywanych kcal (powoli), jednoczesnie rozkladajac posilki lepiej (jadajac sniadania i ogolnie, podczas calego dnia, 4-5 posilkow w miare regularnych odstepach czasu) wspomoze przemiane materii i odchudzanie? czy moze dac sobie spokoj z liczeniem kcal, jesli jadam zdrowo i w porcjach, ktore mnie jak najbardziej satysfakcjonuja? zaznaczam, ze wtedy, jak sadze, rzadko przekrocze te 700 kalorii dziennie… :/ problem lezy w tym, ze odzywiajac sie 'normalnie’ (cudzyslow ma duze znaczenie 😉 ) tez nie jadlam duzej ilosci kalorii dziennie. czasami sobie liczylam z ciekawosci i nie wychodzilo wiecej niz 850 kcal, a uwzglednialam wszelkie 'dodatki’. faktem jest, ze jedzac wtedy nie zwracalam wiekszej uwagi np na olej w potrawach, sol, ponadto jadlam duzo slodyczy i czesto miewalam wieczorne napady glodu i wtedy to dopiero pochlanialam duze ilosci kcal ze slodyczy 😉 wiec mimo wszystko pewnie te kalorie sa w jakis sposob ograniczony. moj dylemat jednakze polega na tym, czy koniecznie musze JESC WIECEJ, jedzac zdrowo i czesto w malych porcjach, jesli to, co jadam mnie satysfakcjonuje i nie czuje potrzeby jedzenia wiecej..?

    wczoraj natomiast (17.01.09) wieczorem czulam sie zmeczona. przez dni wczesniejsze mialam niesamowitego powera 😉 a ze ucze sie do sesji, to spalam kilka nocy z rzedu od 1 do 5.30, wiec prawdopodobnie to to mnie 'zmorzylo’ w duzym stopniu; niemniej jednak czulam, jak kladlam sie spac, ze cos bym chetnie przekasila 😉 wydaje mi sie, ze to dobry objaw, bo to chyba oznacza, ze moja przemiana materii gwaltownie ruszyla i ze moge juz zwiekszac ilosc kcal. do tego wskoczylam rano na wage i malo co z niej nie spadlam, bo waga lekko spadla 😉 stad tez moje pytanie, o ile kcal dobrze jest zwiekszac ilosc jedzenia, zeby nie przytyc i dalej podkrecac metabolizm??

    Megg
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Witam wszystkich 🙂 ja mam 166 cm wzrostu i ważyłam 60 kg, jestem cały czas na diecie. Po 2 tygodniach schudłam 1.5 kg. Nie spieszy mi się z pozbyciem zbędnych kg gdyż robię to powoli i bez żadnego pospiechu. Swoją dietę ustaliłam sobie sama, trochę jestem obeznana w tym temacie bo miałam w szkole dietetykę. Nie głodzę się bo to do niczego nie prowadzi. Jem normalnie tylko w ustalonych godzinach.

    Mój przykładowy jadłospis dnia:
    7:00 – 8:00 – żniadanie (zazwyczaj 2 kromeczki chleba słonecznikowego i herbata)
    10:00 – 11:00 – kawa rozpuszczalna z mleczkiem
    12:00 – 15:00 – jogurt, owoce
    16:00 – 17:00 – obiad
    19:00 – 20:00 – kolacja (zazwyczaj 2 jabłka lub jogurt Activia)

    Do całego dnia dołączam wodę mineralną niegazowaną, najlepiej wypić szklankę przed zjedzeniem obiadku. Co do słodkiego to wykluczyłam całkowicie. Ja już 2 tydzień stosuje się do tej diety i na prawdę są rezultaty, organizm przyzwyczaił się, nawet nie odczuwam już głodu. Pracuję w biurze od 9:00 – 16:00 i przyznam, że mam mało ruchu. Gdybym tak zaczęła wieczorami biegać to założę się, że po tych 2 tygodniach nie miałabym za sobą 1.5 kg a pewnie ze 2.5 🙂 Wiadomo, każdy organizm jest inny. Zachęcam do skorzystania z takiej diety, trzeba się tylko przyłożyć. Mi na początku też nie było łatwo.

    jotess
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 2
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    Do całego dnia dołączam wodę mineralną niegazowaną, najlepiej wypić szklankę przed zjedzeniem obiadku.

    Najlepiej chyba nie 😉 bo woda wtedy rozciencza kwasy zoladkowe i jedzenie gorzej sie trawi. Z tego co wiem, lepiej jest zachowac ok pol godziny przerwy w piciu przed i po jedzeniu.

    Megg
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    „Popijanie wody pomaga zrzucić zbędne kilogramy. Szklanka wody przed każdym posiłkiem powoduje, że zjadamy mniej, zaż popijanie jej pomiędzy posiłkami niweluje uczucie głodu i pomaga walczyć z napadowym podjadaniem słodyczy. „

    [usunięto_link]

    Megg
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    W trakcie posiłku lepiej wody nie popijać, bowiem wtedy zaburza to proces trawienia.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " utrata wagi – zdrowiej, lepiej – skuteczniej?"

Przewiń na górę