-
AutorOdp.
-
22 lutego 2009 at 23:16
Co robić, by seks był dobry, piękny i nie był zwykłym rypaniem? O wiele więcej! By wyrażał wnętrze, osobowożć, duszę i¦ by łączył ludzi, a nie tylko same ciała, by po prostu uszczężliwiał. Sprawy techniczne, ale i psychiczne, a nawet ideowe. Temat wydaje mi się ważny w każdym okresie zaawansowania we współżyciu seksualnym pomiędzy kochającymi się kobietą i mężczyzną. Na pierwszy ogień ważny dla debiutujących na łąkach Wenus i Amora¦ tyle tu rozpaczliwych pytań, co zrobić, bo katastrofa! Ale wcale nie mniej ważny dla zaawansowanych, którym czasem przychodzi spowszednienie.
Wyobrażam sobie, że każdy, kto oczywiżcie zechce, podałby tu jakież porady, uwagi, czy nawet recepty, jak seks wartożciowo zacząć, rozwijać go i nie pozwolić mu umrzeć w żrednim wieku. Po cichu się łudzę, że z własnych dożwiadczeń, ale ciii, bo nie wszyscy chcą tu odkrywać własną sypialnię¦ A dlaczego nie po 60-ce, nie? I może jeszcze później, w odpowiednim wymiarze? Jak się za niego zabrać, ale i jak go podtrzymywać w wysokiej temperaturze miłożci. Zresztą “ wszystko, co macie do powiedzenia na ten temat¦ Myżlę, że możemy wszyscy tu skorzystać “ bo nikt nie jest Alfą i Omegą, jak kochać, także cieleżnie.
23 lutego 2009 at 10:19😆 😆 😆
zapytaj tate, co robic.
23 lutego 2009 at 12:41Przepis na udany seks?
1 kobieta
1 mężczyzna
sporo miłożci
szczypta namiętnożć i poządaniaWszystko wymieszać i…gotowe 😉
23 lutego 2009 at 12:53[usunięto_link] wrote:
Przepis na udany seks?
1 kobieta
1 mężczyzna
sporo miłożci
szczypta namiętnożć i poządaniaWszystko wymieszać i…gotowe 😉
ale on raczej chcial konkretniejszych porad:))))
😆
w koncu pierwsze pytanie brzmi, co zrobic, zeby seks nie byl zwyklym rypaniem 😆ej seks uprawiam ponad 8 lat i jeszcze nigdy nie przezylam „zwyklego rypania” 😆
23 lutego 2009 at 14:38nie przejmuj się, hard man, niektórzy nie potrafią dyskutować, może dlatego, że są za bardzo zapatrzeni w siebie.
wydaje mi się, że poza oczywistymi 'rzeczami’, takimi jak miłożć, pożądanie itd… potrzebna jest bezwarunkowa akceptacja, dobry humor, bycie otwartym na nowożci, utrzymywanie kontaktu… i otwarcie się na przeżywanie wspólnie emocji, które daje akt seksualny.
23 lutego 2009 at 15:44Hm, moim zdaniem trzeba w pełni się akceptować, dodać odrobinę spontanicznożci, wiele miłożci, zabawy… namiętnego spojrzenia 🙂
23 lutego 2009 at 16:53[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
Przepis na udany seks?
1 kobieta
1 mężczyzna
sporo miłożci
szczypta namiętnożć i poządaniaWszystko wymieszać i…gotowe 😉
ale on raczej chcial konkretniejszych porad:))))
😆
w koncu pierwsze pytanie brzmi, co zrobic, zeby seks nie byl zwyklym rypaniem 😆ej seks uprawiam ponad 8 lat i jeszcze nigdy nie przezylam „zwyklego rypania” 😆
Nie potrafię udzielić bardziej konkretnej porady 😉 wychodzę z założenia,ze jak jest miłożć i pożądanie to sex nigdy nie będzie „zwyklym rypaniem” 🙂
23 lutego 2009 at 23:19Ekstazkę trzeba zarzucić:D
Nie wiem, stary. Nie miałem nigdy problemów ze spowszednieniem, nie wiem, może za krótki staż był. Seks w pojedynkę trochę mi się już przykrzy, ale to inna sprawa:P
Kupę można pisać, co jest potrzebne, by seks był wyjątkowy i nie spowszednial, ale ja myżlę, że słowem-kluczem jest zaufanie. Głębokie, prawdziwe zaufanie, taki zaufaniowy limit kredytowy, jak dla posiadacza czarnej karty:) Bo gdy jest zaufanie, to jest swoboda wyrażania i realizowania pomysłów. I starać się trzeba, szukać przyjemnożci w gonieniu króliczka, nie tylko chwytaniu.
A jak już jest naprawdę ciężko, można się dać zakuć w pas cnoty i praktykować tease and denial:)
25 lutego 2009 at 07:33widzę ze chyba nikt z Was nigdy nie zaznał spowszednienia….i cieszcie się pki mozecie…..
moim zdaniem to dopada wiekszożć związków….spowodowane to jest róznymi problemami związanymi z codziennym życiem….ja osobiżcie nie znam nikogo kto by powiedzial ze po kilku latach coż się nie zmieniło….
czasami jest tak że nawet drobne rzeczy mogą wpłynac na współżycie….
ja sama tego doswiadczam…choc kiedys było ekscytujaco itd…
sama szukam odpowiedzi jak to zmienic….i juz myslałam ze jest ok….a tu klops…kłopot z kredytem, samochodem, chore dziecko….. zwykłe problemy codziennożci…tak sie zastanawiam….nawet jesli robimy to nieczęsto to nie pamiętam żeby było to robione ot tak …zawsze jakaż drobna ekscytacja jest…..czasami szybko a czasami dlugo….ale czasami kochając sie myżli gdzież uciekają…..bo jak się ma rodzinę( nie mówię o rodzicach) to się myżli jak tej rodzinie zapewnić godne życie w dzisiejszych czasach…..straszne co nie…..ale taka jest prawda
moim zdaniem ważna jest miłożc, oddanie, zaufanie….ale równie ważne jest spokojne życie, które nie wpływa na negatywny obraz otaczającego żwiata….jak problemów nie ma to sex staje sie zabawą, bo można mu sie oddać bez ograniczeń, zachamowań…..
ja osobiżcie bardzo bym chciała tak życ…..
25 lutego 2009 at 10:22Bardzo celnie powiedziane, ze chyba nikt z nas nie zaznał jeszcze spowszednienia. Fajni by było włażnie, gdyby mógł wypowiedzieć się ktoż, kto po kilku latach – nie tylko związku, ale też dorosłego, pełnego trosk życia – takiego spowszednienia doznał i jakoż sobie z tym poradził.
26 lutego 2009 at 07:56ja jestem z moim mężem 8 lat w tym 4,5 jako małżeństwo…..
i …no cóż, tak jak napisałam wyżej…proza życia…..
ale będę obserwować ten temat bo może znajde sposób jak odnowic i wzbogacic swoje pożycie sexualne 🙂a Wam wszystkim życzę żeby codziennożć Was nie przytłoczyła…..
-
AutorOdp.