- AutorOdp.
- 29 maja 2008 at 21:27
Witam wszystkie forumowiczki!!! Mam mały problem z przyszłą teżciową i jej mami synkiem!Jest strasznie toksyczną kobitą,a mój narzeczony chce z nią mieszkać po żlubie!!!!! 😯 Już nie wiem jak mam przemówić mu do rozsądku,brakuje mi argumentów. Dodam tylko,że mieszka z mamą sam w domu jednorodzinnym i nie chce jej zostawić samej po naszym żlubie,żeby jej nie urazić :// Nie iiem co mam robić-nie wyobrażam sobie mieszkania z tą kobitą!!!POMOCY
31 maja 2008 at 11:43Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź.Powiem szczerze,ze to co napisałaż”urzekło mnie”, ale nie wiem czy przekona mojego faceta.Po krótce opisze swoją sytuację i bardzo proszę o radę 😉 Z panem X jesteżmy od 10 lat,co prawda mieliżmu mały kryzysik,ale wszystko się dobrze skończyło i wspólnie uważamy ,że to tylko scementowało nasz związek. Dodm tylko,że kiedy postanowiliżmy że wracamy do siebie, obiecywał mi że wszystko się zmieni czytaj –>”wyprowadzę się od mamy,bo chciałbym zamieszkać w mieżcie w którym pracuję”-oddalonym od jego miejsca zamieszkania o 70 km.Nie ukrywam, przekonał mnie tym,wówczas pomyżlałam sobie,że nareszcie będziemy tylko my!!!!Bo dla mnie nie stanowi żadnego problemu-wyprowadzka do innego miasta.Moi rodzice i jego mama mieszkają w tym samy mieżcie,więc na weekendziki moglibyżmy wpadać do nich.No i wszystko by było ładnie,pięknie gdyby pan X nie zdradził prawdziwych planów na przyszłożć!!!Otóż zakomunikował mi,że nie wyobraża sobie,że mółgłby zostawić”starą ,schorowaną matkę na pastwę losu”,bo nie może sprawić jej takiej przykrożci!!!Jego mama doskonale sobie radzi, Pan X był poza domem 3 mce i jakos przeżyła,poza tym ta kobieta wychowałaby jesze 5 dzieci tyle ma „pary”, nie mogę zapomnieć ,że jak go nie było to rodzeństo również poczuwało się do obowiązku.KOBIETY NIE UWIERZYCIE JAK SIĘ WśCIEKŁAM!!!!Do jasnej cholery- czy ja mu karze,wyrzec się rodzonej matki-NIEEEE- chce tylko mieszkać sama,bez przyszłej teżciowej,ponieważ za sobą nie przepadamy,wręcz tolerujemy się-i nawet żlepy by to zauważył!!! Ponadto jego rodzeństo mieszka w tym mieżcie co jego mama,20 lat temu pozakładali swoje rodziny i umywają ręcę-myżlą,że jak matka przepisała dom na najmłodszego syna to nie mają wobec niej żadnego obowiązku.(oni dostali po działce budowlanej i tam też się pobudowali)Dodam również,że zaplanowaliżmy nasz żlub na przyszły rok,o czym poinformowaliżmy naszą rodzinę i znajomych,a Pan X uparł się jak wół z tym mieszkaniem z mamusią!!!Kochamy sie-bezapelacyjnie,ale ja popadne w depresję jeżeli zamieszkamy we troje 😯 Przecież małżeństwo to dwoje ludzi,a nie teżciowa do kompletu KOBIETY RATUNKU!!!!! beczy
31 maja 2008 at 11:56po pierwsze nigdy w zyciu nie zalozylabym rodziny z maminsynkiem. nie chcialabym skazywac sie na tortury.
z tesciowa tez nigdy bym nie zamieszkala. nawet w palacu. NIGDY. sprawe postawilabym jasno.
slub bierze sie z facetem. nie z jego mama.
31 maja 2008 at 20:58Też nie wyobrażam sobie mieszkania w „3”. Czułabym się skrępowana i to byłoby dla mnie sztuczne. Nawet ze swoimi rodzicami nie mogłabym mieszkać całe życie, a co dopiero z powinowatą…
Nie ustępuj, postaw sprawę jasno.31 maja 2008 at 21:08Dziewczyny wszystko łatwo jest powiedzieć,gorzej wykonać!!! Ja już naprawdę nie mam siły,w żaden sposób nie mogę go przekonać 🙁 Rozumiem go,że jest zżyty z mamą,bo kto by nie był,jeżeli jego pjciec zmarł 15 lat temu 😥 Przypuszczam,że gdyby tak się nie stało, jego plasny wyglądały by zupełnie inaczej. Proszę podsuńcie mi jakiż pomysł,jak mogła bym go przekonać.Bo ręcę mi opadają.Kocham tego faceta,ale nie mogę zaakceptować tego chorego podejżcia. Ostatnio tłumaczył mi ,że jeżeli nie spróbujemy to nie będziemy wiedzieli jak będzie–> ale ja nie chcę próbować,bo doskonale zdaję sobie sprawę jak będzie-przecież znam jego mamę od 10 lat i uwieżcie nie było kolorowo. :]]
31 maja 2008 at 21:25a może zamieszkaj tam przez chwile… i zobaczysz jak będzie?
a nie możecie mieszkać w tym domu ale mieć osobne wejżcie czy coż?3 czerwca 2008 at 11:08może to nie wina kolesia, że tak go matka wychowała, ale skoro jest już dorosly, to pora zweryfikować to co mu wpojono do głowy ze zdrowym rozsądkiem. to przeciez oczywiste, że mamużka zakorzeniła mu poczucie winy, że jak się wyprowadzi to zostawi samą i schorowaną matkę, która go własną piersią wykarmiła… lakonicznie mówiąc.
toksyczni ludzie niestety się zdarzają, a żwiadomożć ich istnienia to już połowa sukcesu. jeżli chcesz być z facetem, który maminsynkiem jest, to należałoby mu to użwiadomić. jeżli nie dociera-ja bym z takim być nie potrafiła… facet ma chcieć założyć własną rodzinę.
4 czerwca 2008 at 06:00Jesli nie prosba, to grozba.
To, czy warto by bylo zamieszkac u nich pewien czas jest kwestia idywidualna. Moim zdaniem istnieje duze ryzyko, iz po wprowadzce tym bardziej nie bedzie chcial sie wyniesc lub dochodzic bedzie do awantur, w ktorych on bedzie miedzy mlotem, a kowadlem.Pytanie, jak temu podola jest trudne, bo jesli zrobi blad i stanie po stronie matki, to bedzie to krok do rozwodu. Oczywiscie to te czarne strony.
Moim zdaniem takie sprawy nalezy stawiac jasno i nie prosic, a jasno okreslic, co ci sie nie podoba i jakie masz obawy. To, jak z chlopakiem, ktorego lubimy, ale byc z nim nie chcemy. Powiesz milo i grzecznie nie, to nie odpusci, bo bedzie widzial mgliste nadzieje. Powiesz to pewny glosem, to juz zmieni zdanie.
W twojej sytuacji nalezy zrobic podobnie i postawic sprawy jasno. Powiedz, ze nie wyobrazasz sobie wspolnego mieszkania i ze przede wszytskim nie chcesz, bo chcesz miec swoja rodzine. Niech nie robi szopek, jak chce byc mezem, tylko podejmie paleczke. O!No az sie sama zeźliłam … 😳
4 czerwca 2008 at 08:27Tak moje drogie-macie racje!!! Wszystkie to rozumiemy,tylko dlaczego faceci pojąć tego niemogą!!! Jeżeli chodzi o poważne rozmowy,to było ich chyba już milion.A rezultat jest jeden:
Pan X:”musimu spróbować”
Pani Y:”NIE POTRAFIĘ SOBIE TEGO NAWET WYOBRAŹIĆ”
Wspomnę jeszcze, że Pan X ma jeszcze jeden silny argument.mianowicie, kwestia finansowa- Twierdzi,że „jeżeli będziemy mieszkać z jego mamą,nie będziemy musieli płacić za stancję,ani też,narazie kupować domu.Bo po co kupować mieszkanie,skoro on ma-trzeba przeprowadzić remont tego i nie wywalać pieniędzy w jakież inne lokum,bo inaczej niczego w życiu sie nie dorobimy”Laski co to jest za myslenie -!
Próbowałam go przekonać na wszystkie sposoby.Jednym z argumentów była nawet „miłożć na luzieeee „CZYTAJ–>nawet bezstresowo nie można się kochać,a potem wziąć prysznic,no bo przecież mama jest w domu i trzeba stwarzać pozory ,że żyjemy w celibacie 😆
Brak mi już pomysłow na orginalne sposoby-może Wam przychodzi jakiż do główki 💡 💡 💡
4 czerwca 2008 at 08:44oj ciężka sprawa. a może jeżli rozmowa z X nic nie daje, może czas żeby porozmawiac z przyszłą tesciową? powiedzieć jej że nikt jej nie zostawi samej że w razie jakby działo sie coż złego to może na was liczyć ale że nie chcecie mieszkac razem że chcecie przynajmniej spróbować żyć we 2 SAMI.
jak na rzie to wyglada tak że ty z jednej strony go przekonujesz do mieszkania razema z 2 daje sobie reke uciąć że jego matka wyciaga wszystkie argumenty żeby on się nie wyprowadzał…
a X jest między młotem a kowadłem tyle że jak napisałaż jest maminsynkiem i mamusi zwyczajnie boi sie sprzeciwić..
ciekawa jestem co on sam postanowił by gdyby miał „czysta” sytuacje jeszcze przed jakimkolwiek przekonywaniem twoim czy teżciowej, ciekawe czego on by sam chciał.
tylko nie wiem czy lepiej taka rozmowe przeprowadzić sam na sam z teżciową czy też z X…to już sama musisz stwierdzić 😛
5 czerwca 2008 at 09:19W ramach sprostowania 😉 Pan X nie jest mami synkiem w dosłownym tego słowa znaczeniu!Chodzi mi tylko i wyłącznie o kwestiie mieszkaniową i o jego przywiązanie do matki. Nie sądzę, że Pan X nie potrafi sprzeciwić się swojej mamie, lecz tylko nie chce zrobić jej przykrożci.
Najgorsze jest to ,że oni oboje nie chcą brać pod uwagę innej obcji
czytaj–> „po co kombinować,skoro mamy gdzie mieszkać”Tragedia :}}
5 czerwca 2008 at 11:40jakby wszyscy ludzie tak myżleli jak twój facet, to żylibyżmy w hangarach zakladając komuny… bo tak by było taniej… co tam każda rodzina ma placić za osobne mieszkanie… 🙄
niestety, ja postawiłabym sprawę jasno… nie chcesz mieszkać ze mną i zakladać własnej rodziny, żyj sobie dalej z mamużką. ja sobie znajdę FACETA.
ale nie bierz sobie moich słów do serca. ja po prostu mam raczej skrajnie bitchowate podejżcie do tego typu kwestii…
8 czerwca 2008 at 12:09[usunięto_link] wrote:
W ramach sprostowania 😉 Pan X nie jest mami synkiem w dosłownym tego słowa znaczeniu!Chodzi mi tylko i wyłącznie o kwestiie mieszkaniową i o jego przywiązanie do matki. Nie sądzę, że Pan X nie potrafi sprzeciwić się swojej mamie, lecz tylko nie chce zrobić jej przykrożci.
Najgorsze jest to ,że oni oboje nie chcą brać pod uwagę innej obcji
czytaj–> „po co kombinować,skoro mamy gdzie mieszkać”Tragedia :}}
Przejscie „na swoje” zawsze jest trudne, zarowno mentalnie, jak i finansowo. Ale przeciez na tym to wlasnie polega, prawda? Na opuszczeniu domowego gniazdka i zalozeniu wlasnego. Potem, jak dojda dzieci, to tez bedziesz u tesciowej? Taki multipokoleniowy dom? No fee … 😀
Powiem moze inaczej. Ocen na ile duza macie plynnosc finansowa, czyli czy po prostu stac was na wlasne lokum. Jesli tak, to trzeba isc przed siebie. Tesciowa powinna byc dumna, ze jej syn zaklada rodzine i wychodzi na swoje, a nie ze to przykrosc.
Jesli nie stac, to warto usiasc i pomyslec o tym, jak widzicie dalsza przyszlosc. Niech ci opowie, jak on to sobie wyobraza, bo moze nie wiemy wszystkiego, co wiedziec powinnysmy. - AutorOdp.