- AutorOdp.
- 1 stycznia 2009 at 10:37
Hej!
Mam dożć poważny problem ze swoim chłopakiem…
Jesteżmy ze sobą prawie 2 lata…jest nam ze sobą na prawdę super…mieszkamy ze sobą od roku…on ma dobrą prace, ja również…
Wszystko by było jak w bajce…gdyby nie ALKOHOL;/
Mój chłopak nie pije często – raz w tygodniu zazwyczaj i to tylko piwo…niestety w ogromnych jak dla mnie ilożciach ok 10 piw…
I gdy już widać, że ma dożć zaczyna się ciągle to samo…
wymyżla wtedy jakież dziwne problemy, nie rozumie o co mi chodzi, we wszystkim widzi moją wine…nie zachowuję się tak tylko i wyłącznie względem mnie…ale również najbliższych, mamy, młodszego rodzeństwa-których bardzo kocha…
Alkohol sprawia, że zmienia się nie do poznania-staje się cyniczny, arogancki i chamski, czasem agresywny ( słownie atakuje innych)…Jeszcze w tym samym dniu lub rano już jest znowu sobą – kochany, przeprasza, jest mu głupio, mówi że się to nie powtórzy…i niestety wielu rzeczy nie pamięta jakie się wydarzyły:/
Przezwyciężyliżmy wiele trudnych momentów…
Tylko z tym nie daje sobie powoli rady…
Razem z jego mamą już nieraz próbowałyżmy różnych sposobów – rozmowa, prożba…
Niestety…to ciągle powraca…
Wczoraj to samo….był alkohol, były kłótnie o nic….
dziż kac…przeprosiny, przytulanki i buziaki…Tak go kocham, dla niego byłam u psychologa, rozwiązałam tyle problemów…on przeżył bardzo wiele…tylko ten alkohol nie jest rozwiązaniem, on tylko potęguje to wszystko na nowo
Czy tutaj bez wizyty u psychologa dla niego się nie obędzie?Będe bardzo wdzięczna za odpowiedzi…
1 stycznia 2009 at 13:14[usunięto_link] wrote:
Hej!
Mam dożć poważny problem ze swoim chłopakiem…
Jesteżmy ze sobą prawie 2 lata…jest nam ze sobą na prawdę super…mieszkamy ze sobą od roku…on ma dobrą prace, ja również…
Wszystko by było jak w bajce…gdyby nie ALKOHOL;/
Mój chłopak nie pije często – raz w tygodniu zazwyczaj i to tylko piwo…niestety w ogromnych jak dla mnie ilożciach ok 10 piw…
I gdy już widać, że ma dożć zaczyna się ciągle to samo…
wymyżla wtedy jakież dziwne problemy, nie rozumie o co mi chodzi, we wszystkim widzi moją wine…nie zachowuję się tak tylko i wyłącznie względem mnie…ale również najbliższych, mamy, młodszego rodzeństwa-których bardzo kocha…
Alkohol sprawia, że zmienia się nie do poznania-staje się cyniczny, arogancki i chamski, czasem agresywny ( słownie atakuje innych)…Jeszcze w tym samym dniu lub rano już jest znowu sobą – kochany, przeprasza, jest mu głupio, mówi że się to nie powtórzy…i niestety wielu rzeczy nie pamięta jakie się wydarzyły:/
Przezwyciężyliżmy wiele trudnych momentów…
Tylko z tym nie daje sobie powoli rady…
Razem z jego mamą już nieraz próbowałyżmy różnych sposobów – rozmowa, prożba…
Niestety…to ciągle powraca…
Wczoraj to samo….był alkohol, były kłótnie o nic….
dziż kac…przeprosiny, przytulanki i buziaki…Tak go kocham, dla niego byłam u psychologa, rozwiązałam tyle problemów…on przeżył bardzo wiele…tylko ten alkohol nie jest rozwiązaniem, on tylko potęguje to wszystko na nowo
Czy tutaj bez wizyty u psychologa dla niego się nie obędzie?Będe bardzo wdzięczna za odpowiedzi…
No to nie jestem sama . ALe jeżli chcesz rady to po pierwsze to on musi iżć do psychologa i to z własnej chęci nie pod przymusem(bo wtedy -przepraszam za wyrażenie wszystko o dupę rozbić).Po drugie nie usprawiedliwiajcie go , musi ponosić sam konsekwencje swojego picia , jeżli nawet może to spowodować rozpad waszego związku to warto tak cierpieć aby potem było już tylko dobrze.
1 stycznia 2009 at 15:46W styczniu 2007 rozstalam sie z facetem, z ktorym bylam 6 lat. Rozstalam sie z nim bo jest alkoholikiem. Ostatnie tygodnie przed tym jak sie wyprowadzilam przyprowadzal w srodku nocy swojego rownie jak on pijanego kolege i urzadzali ze mna awantury. Raz zadzwonilam po policje bo awantura o nic nie miala konca i balam sie, ze dojdzie do rekoczynow. Wykradal mi z torebki pieniadze bo nie mial za co pic. Grozil, ze wyrzuci mnie na ulice w srodku nocy bo mieszkanie bylo wynajete na jego nazwisko (za czynsz placilismy razem). Na poczatku naszej znajomosci juz pil ale bylo to raczej piwo na imprezach. Imprezy byly co tydzien ale bylismy mlodzi wiec nie widzialam w tym nic zlego. Pod koniec naszego zwiazku pil codziennie. Probowalam reagowac, tlumaczyc spokojnie ze pije za duzo, beczalam zeby przestal bo inaczej odejde, blagalam zeby poszedl po pomoc do specjalisty. Nic to nie pomoglo. Oczywiscie kiedy odeszlam – przez pare miesiecy beczalam bo w koncu spedzilismy kawal zycia ze soba. Za to w ciagu tych kilku miesiecy zrealizowalam sobie tez jak mi bylo latwiej bez niego. Nie martwilam sie juz, ze ktos go pobije, zabije, okradnie w knajpie, do domu wracalam w dobrym humorze bo nie czekal na mnie podchmielony facet gotowy do awantury.
On byl wspanialym facetem kiedy sie poznalismy. Alkohol zmienil go w cos w ogole do tego czlowieka nie podobnego.2 stycznia 2009 at 12:26Włażnie problem w tym , że on nie uważa żeby źle robił…ciągle powtarza że po ciężkim tyg pracy zasługuje na wyluzowanie i piwkowanie…
Myżlałam o tym, żeby nagrać to co mówi….jak się zachowuje…
Może wtedy użwiadomi sobie jak traktuje innych pod wpływem alkoholu…
Inaczej on nic nie pamięta i mówi że ja i inni to wymyżlają…
Myżlicie że to dobry pomysł?
Oczywiżcie z psychologiem to też niezbędne…ale włążnie on musi być żwiadomy tego co robi, inaczej nie pójdzie…2 stycznia 2009 at 12:55koles ma problem alkoholowy, z ktorego ie zdaje sobie srawy. lub nawet gorzej: ktorego sie wypiera.
uwazam, ze bedzie juz tylko gorzej.
pytanie: czy naprawde uwazasz, ze jest warty tego, by tarzac sie z nim w tym gownie?
2 stycznia 2009 at 13:03[usunięto_link] wrote:
Włażnie problem w tym , że on nie uważa żeby źle robił…ciągle powtarza że po ciężkim tyg pracy zasługuje na wyluzowanie i piwkowanie…
Myżlałam o tym, żeby nagrać to co mówi….jak się zachowuje…
Może wtedy użwiadomi sobie jak traktuje innych pod wpływem alkoholu…
Inaczej on nic nie pamięta i mówi że ja i inni to wymyżlają…
Myżlicie że to dobry pomysł?
Oczywiżcie z psychologiem to też niezbędne…ale włążnie on musi być żwiadomy tego co robi, inaczej nie pójdzie…Jeżli uwazasz , że warto go ratować to odejdź od niego jak najszybciej , odsuncie się wszyscy , niech upadnie ,a mógł się podnieżć. 😛 😛 😛 😛
2 stycznia 2009 at 15:13Mozesz tez zglosic sie do AA. Ja do nich napisalam i w odpowiedzi to oni opisali moje zycie. Dokladnie wiedzieli co sie ze mna dzieje, jak on sie zachowuje itede. Powiedzieli mi tez co bedzie pozniej…. Mysle, ze AA pomoga wiecej niz wrozka 😉 😉
2 stycznia 2009 at 17:36Z dożwiadczenia innych znajomych wiem ze AA nic tu nie da…
Moze tylko pogorszyc sprawe…Szczerze mówiąc, dziwie się troche dlaczego od razu wysuwacie wszyscy takie wnioski, że mam zostawić osobę, która bardzo kocham…osobę, która daje tyle ciepła swoim bliskim, która jest dla nich filarem….
nawet nie wiecie ile on przezyl – smierc brata w wieku 9lat na jego oczach…smierc ojca niedawno…
mama ledwie wiąże koniec z koncem….on robi dla nich wszystko…dla nich oddał by swoje zycie….
tak cudownego, opiekunczego czlowieka jeszcze nie spotkalam….Ja nie przekreslalabym go tak jak tutaj niektorzy….
On ma problem….i trzeba mu pomoc!!!
Wiadomo-najlepiej zostawic i miec problem z glowy!On jest całym moim żwiatem, dzięki niemu bardzo się zmieniłam, duzo mu zawdzięczam….i kocham szczerze i głęboko…
Z calych sil chce mu pomoc!2 stycznia 2009 at 17:59[usunięto_link] wrote:
Z dożwiadczenia innych znajomych wiem ze AA nic tu nie da…
Moze tylko pogorszyc sprawe…Szczerze mówiąc, dziwie się troche dlaczego od razu wysuwacie wszyscy takie wnioski, że mam zostawić osobę, która bardzo kocham…osobę, która daje tyle ciepła swoim bliskim, która jest dla nich filarem….
nawet nie wiecie ile on przezyl – smierc brata w wieku 9lat na jego oczach…smierc ojca niedawno…
mama ledwie wiąże koniec z koncem….on robi dla nich wszystko…dla nich oddał by swoje zycie….
tak cudownego, opiekunczego czlowieka jeszcze nie spotkalam….Ja nie przekreslalabym go tak jak tutaj niektorzy….
On ma problem….i trzeba mu pomoc!!!
Wiadomo-najlepiej zostawic i miec problem z glowy!On jest całym moim żwiatem, dzięki niemu bardzo się zmieniłam, duzo mu zawdzięczam….i kocham szczerze i głęboko…
Z calych sil chce mu pomoc!Wierzę ,że bardzo go kochasz ,ale uwierz mi tak trzeba w imię waszej miłożci .On musi się obudzić i otrząsnąć ,tylko on może sobie pomóc .A co do jego przerzyć to nie są mi obce straciłam i siostre i dmoje dzieciątko -ale nie można tak go tłumaczyć na pewno to go osłabia i ma wpływ na jego poczynania.Ale skoro twierdzi ,że ma wszystko pod kontrola to on jeszcze nie jest żwiadom tego problemu.Oczywiżcie zapewnij go o swojej miłożci ,ale zdecydowanie daj mu do zrozumienia ,że powinien się leczyć i nie ulegaj.Powodzenia.
2 stycznia 2009 at 18:18Nie jestem pewna czy to by było dobre rozwiązanie…
on niby jej silnym czlowiekiem, ale widać często jak słabą ma psychikę, jak wrażliwym jest czlowiekiem…
Jak można zostawić osobę w tak trudnych chwilach, kiedy z całych sił pomaga mamie, kiedy stara sie zastąpic tate mlodszemu rodzenstwu….
on czesto powtarza ze to dzieki mnie ma tą siłę…że gdyby nie moje wsparcie nie dałby rady….
ma za sobą probe samobojcza gdyz zdradzila go dziewczyna ktora bardzo kochal…kilka wypadkow samochodowych….
ostatnio po smierci taty czesto rozmysla o wlasnej smierci……
Ostatnio stalam sie bardzo silną kobietą, wiem że wiele mogę dla niego zrobić….Jednak myżle ze moje odejscie sprawiloby ze byloby o wiele gorzej….
a gdyby odsunela sie od niego jego mama i rodzenswto-jestem pewna ze w tym momencie kiedy jest bardzo słaby – skonczyloby sie to tragicznie….
[/u]2 stycznia 2009 at 18:49[usunięto_link] wrote:
Nie jestem pewna czy to by było dobre rozwiązanie…
on niby jej silnym czlowiekiem, ale widać często jak słabą ma psychikę, jak wrażliwym jest czlowiekiem…
Jak można zostawić osobę w tak trudnych chwilach, kiedy z całych sił pomaga mamie, kiedy stara sie zastąpic tate mlodszemu rodzenstwu….
on czesto powtarza ze to dzieki mnie ma tą siłę…że gdyby nie moje wsparcie nie dałby rady….
ma za sobą probe samobojcza gdyz zdradzila go dziewczyna ktora bardzo kochal…kilka wypadkow samochodowych….
ostatnio po smierci taty czesto rozmysla o wlasnej smierci……
Ostatnio stalam sie bardzo silną kobietą, wiem że wiele mogę dla niego zrobić….Jednak myżle ze moje odejscie sprawiloby ze byloby o wiele gorzej….
a gdyby odsunela sie od niego jego mama i rodzenswto-jestem pewna ze w tym momencie kiedy jest bardzo słaby – skonczyloby sie to tragicznie….
[/u]No tak istotnie słaba ma duszyczkę, i potrzebuje wsparcia , tylko nie wiem czy ty to wtrzymasz,Piszesz , że jesteż silną kobietą.I chwała Ci za to ,bo takiej jemu trzeba.Ale czy Ty to wytrzymasz.Nie rzucam słów na wiatr .Jestem córką alkoholika i od 19 lat żona alkoholika.Ojciec nigdy się nie leczył i nie przyznaje się do tego. Mąż po moich usilnych szantażach kilka razy podejmowal proby , ale na nic sie to zdalo.Aja jak wytrzymalam ,a no tak że od 3 miesięcy jestem na psychotropach i chodzę na tertapie(silna nerwica z depresją .NADAL UWAŻASZ ,ŻE JESTEś SILNA.Jeżli Cię to nie przekonalo.To pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia i modlić się o sły dla Ciebie abyż mogła pokonać wszystkie problemy jakie Cię czekają.Uwierz mi nie piszę tego aby Cię wystraszyć wręcz przeciwnie ze szczerego serca i troski o Ciebie. 😛 😛 😛
2 stycznia 2009 at 19:06Dzięki 🙂 Też mam nadzieje ze dam radę…będe się starać ze wszystkich sił:)
Mam nadzieję, że w Twoim życiu również się polepszy…
Grunt to optymizm i wiara a także konsekwencja w działaniu!
Pewnie łatwo mi tak mówić, Ty więcej przeszłaż i wiary w Tobie mało…
Ja będe walczyć z tym żwiństwem jakim jest alkohol!
Nie dam mu wygrać z naszym szczężciem!
Wiem ze to ten jedyny z którym chce juz spędzić resztę życia…dlatego tak łątwo się nie poddam:)Pozdrawiam Cię serdecznie…3-maj się-buziaki:)
- AutorOdp.