wyprowadzka od rodziców…

  • Autor
    Odp.
  • pokahontaz
    Member
    • Tematów: 9
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    Mam strasznie dużo wątpliwożci na ten temat, mam nadzieję, że mi pomożecie…?
    A więc:
    W jakich okolicznożciach się wyprowadziliżcie?
    Ile mieliżcie lat?
    Czy cieszycie się z tego?
    Czy wyprowadziliżcie się bardziej dlatego, że taka kolej rzeczy, że tak się robi, bo jestem dorosły, tzn. nie dlatego, że sami czuliscie taką potrzebą, tylko bo tak powinno być?
    Czy może brakuje wam rodzinnego ciepła, własnego pokoiku itd?
    Czy nie czuliżcie się samotni w nowej sytuacji?
    Czy uważacie, że można być odpowiedzialnym, dorosłym człowiekiem i nadal mieszkać z rodzicami, czy to już jest jakiż tam odchyłek od tego, jak powinno być?
    Czy nie widzicie nic złego w domach wielopokoleniowych, typu dziadkowie, rodzice i wy nawet już ze swoimi połówkami?
    Kurdek, wiem, że dużo tych pytań, ale jeżli pokusicie się o odpowiedzi, obiecuję, że wszystko wam opowiem i wyjażnię, skąd to się wzięło, ok?
    Czekam z niecierpliwożcią!

    😉

    mia1980
    Member
    • Tematów: 26
    • Odp.: 1222
    • Maniak

    – ja się nie wyprowadziłam choc chciałaby ale nie mam żrodków ku temu
    – wiek tu nie gra roli jesli stać cię aby się samej utrzymać
    – potrzebe do wyprowadzenia to ja czuję, człowiek staje sie dorosły chce sam kierować swoim życiem a z rodzicami to wiesz jak jest… cały czas traktują jak małe dzieci i jednak maja jakąż kontrolę
    – gdybym sie wyprowadziła to na pewno czułabym się zestresowana, trochę nie swojo, ale tez bym się cieszyła z nowego etapu życia i osiągnięcia
    Czy uważacie, że można być odpowiedzialnym, dorosłym człowiekiem i nadal mieszkać z rodzicami, czy to już jest jakiż tam odchyłek od tego, jak powinno być
    – co do tego to nie kazdy ma mozliwożc wyprowadzenia się z rodzinnego domu więc o nie jest czynnik pomiaru dorosłożc, odpowiedzialnożći itp
    Czy nie widzicie nic złego w domach wielopokoleniowych, typu dziadkowie, rodzice i wy nawet już ze swoimi połówkami?
    – no ja w tym widzę wiele złego… jesli ktoż juz decyduje sie na załozenie rodziny to powinien zapewnić jej własne lokum. W takich domach nie ma siły żeby nie doszło do konfliktu: różnica pokoleń, charakteru, jeden dom tyle osób i kazdy by chciał co innego[remonty itp jeden chce drugi nie chce] to jest bezsens mieszkać na 'kupie’. Wiem to z dożwiadczenia i dlatego gorąco odradzam

    Erill
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 136
    • Zapaleniec

    W jakich okolicznożciach się wyprowadziliżcie?
    Zasadniczo to ja wciaz mieszkamw domu rodzinnym.. ale sa bardzo powazne plany aby w tym kwartle sie to zmienilo… nie dosc, ze z domu, to jeszcz z miasta

    Ile mieliżcie lat?
    No bedzie 23 tudziez, jesli po 29 marca to juz 24

    Czy cieszycie się z tego?
    Mam za duzy metlik w glowie zeby to teraz ocenic…

    Czy wyprowadziliżcie się bardziej dlatego, że taka kolej rzeczy, że tak się robi, bo jestem dorosły, tzn. nie dlatego, że sami czuliscie taką potrzebą, tylko bo tak powinno być?
    Hmmm.. chcialam sie wyprowadzic.. no dobra, chcialam uciec z domu na swoje, ale plany mi sie ciagle zmienialy i nic tego nie wyszlo. Teraz sie wyprowadzam przez wzglad na przyszlosc jaka wiaze ze swoim partnerem i tez sytuacja w domu na to wplywa – nie mam jakies patologicznej, czy cos. Raczej sprzyjajacej nierobstwu…

    Czy może brakuje wam rodzinnego ciepła, własnego pokoiku itd?
    A kto mowi, ze jak sie wyprowadzisz to nie bedzies zmiec pokoju? A do rodziny zawsze mozna przyjechac.. To nie jest odciecie.. to jest dysnans bardziej 🙂

    Czy nie czuliżcie się samotni w nowej sytuacji?
    Nie sadze, zeby samotnosc to bylo wlasciwe okreslenie.. raczej tesknota..

    Czy uważacie, że można być odpowiedzialnym, dorosłym człowiekiem i nadal mieszkać z rodzicami, czy to już jest jakiż tam odchyłek od tego, jak powinno być?
    To zalezy tez od wieku.. relacji rodzinnych. Ale ja jestem zdania, ze dziecko nigdy nie bedzie sie czulo w peli dojrzale jesli bedzie mieszkalo z rodzicami i tak tez moze byc trakotwane.

    Czy nie widzicie nic złego w domach wielopokoleniowych, typu dziadkowie, rodzice i wy nawet już ze swoimi połówkami?
    Ja mieszkam w takim domu. Dziadkowie, mama i ja z bratem – ale brat juz 2 rok jest poza granicami kraju wiec on sie zasadnicoz nie wlicza. Co do tego, ze ja bym miala mieszkac ze swoim partnerem to NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Zwlascza bez slubu. Moja rodzina nigdy by sie na to nie zgodzila ani tym bardziej ja. Jestem zdania, ze mlodzi decydujacy sie na wspolne zycie powinni mieszkac sami…

    subtelna
    Member
    • Tematów: 4
    • Odp.: 69
    • Stały bywalec

    …ja rowniez mysle ze wiek nie gra roli jesli ktos jest w satne samemu sie utrzymac to chyba im wczesniej tym lepiej:)
    …ja bym to bardzo chetnie zrobila tylko kto by mi placil rachunki:)
    Ale mysle ze juz niedlugo to bedzie mopzliwe:)

    pokahontaz
    Member
    • Tematów: 9
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    Kurde, wiecie co? Ja od października miałam zacząć studia w Toruniu, zaoczne i znaleźć sobie pracę i tam mieszkać. A wyprowadziłam się po ok. 2 tygodniach! Mieszkałam z dobrą koleżanką z liceum, ona dostała się na dzienną matematykę. Kiedy ja pierwszy raz przyjechałam do Torunia, na pierwszy zjazd, ona włażnie wracała na weekend do domu… Wiecie co? Okropnie się zestresowałam pierwszy raz w Toruniu i od razu na tak długo- no praktycznie gdybym znalazła pracę, to byłby mój dom,a rodziców bym tylko odwiedzała. Prawda jest taka, że wystraszyłam się tego okropnie, na dodatek koleżanka okazała się wredną gnidą, bo nawet nie siadała ze mną w kuchni, żeby razem zjeżć, tylko wychodziła do pokoju. Moja mama jest moja najlepszą przyjaciółką, wie o wszystkich sekretach, mój tata pracuje w delegacji i wraca tylko na weekendy. W ten sposób mama została sama w domu, a ja sama w tym pieprzonym Toruniu. Ok, powiecie, że za szybko się poddałam, ale kochani, ja nie mogłam wytrzymać tam psychicznie, do nikogo się odezwać, a na dodatek w jeszcze jednym temacie zakręciłam, ale od początku: Moim marzeniem była dzienna psychologia, lub socjologia. Kiedy były terminy przyjęć-bodaj do 15 lipca na dzienne, ja papierów nie złożyłam, po prostu mama stwierdziła, że nie będzie miała mnie za co utrzymać! Zrozumiałam to i z żalem pożegnałam się z marzeniami i wybrałam jakąż szkołę w pobliżu domu. Aż tu nagle dzwoni do mnie 5 wrzeżnia koleżanka, że ma w Toruniu załatwione mieszkanie od znajomych za 220 zł, więc na nas dwie to po 110 zł! Podsunęła mi pomysł, żebym może zdecydowała się na studia zaoczne i szukała pracy! No a koniec terminów na zaoczne upływał…7 wrzeżnia. Miałam 2 dni, żeby zmienić decyzję- żeby jednak spełnić marzenia o Toruniu! Termin składania papierów na większożci kierunków minął, zostało już tylko kilka: chemia, astronomia, administracja i… filologia polska. Zgadnijcie, co zrobiłam? Złożyłam papiery na filologię i się dostałam! A wiecie, jak sobie tłumaczyłam ten wybór? Że zawsze byłam dobra z polaka i że mi się przyda! No więc, kiedy tak siedziałam sama w mieszkaniu i tęskniłam za mamą, za chłopakiem, kiedy koleżaneczka wychodziła do drugiego pokoju, zapytałam sama siebie: co ja włażciwie robię na tym kierunku? Najpierw zrezygnowałam z mieszkania- wróciłam do domu, miałam dojeżdżać (chociaż mam 120 km do Torunia, ale przecież to tylko weekendy), potem zrezygnowałam ze szkoły. Od tej pory siedzę w domu, nie znalazłam pracy, od lutego zaczynam staż, a od października mam drugie podejżcie na studia i duuuużo czasu, żeby wszystko przemyżleć. Wpadłam w deprechę i za nic na żwiecie nie chcę się teraz wyprowadzć z domu. Z resztą mam 20 lat…

    Erill
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 136
    • Zapaleniec

    Primo, kwestia stdiow. Bede zawsze sala na stanowisku mowiacym ze jesli masz jakis wymarzony kierunek i nie dostajesz sie na nigo to nie brac zastepczego tylko tak zorganizowac rok, zeby cos w tym wymarzonym kierunku zrobic… Ja 3 lata zmagalam sie ze soba i roznymi okolicznosciami ale studiuje psychologie, mimo, ze nie malo mnie to kosztowalo czasu jak i pieniedzy teraz…
    Druga rzecz – byc moze nie jestes gotowa na to, by zyc samodzielnie… Ja pamietam swoje rozterki apropo mieszkania na swoim,do czego namawial mnie pewnien czlowiek. I przeszkadzalo mi mieszkanie samej bo ja i 2 sciany to dramat. A dobierac sobie znajomych, albo ludzi o ktorych nic nie wiem tez mi sie nie usmiechalo.. ale tak w glebi ducha to mysle, ze to nie byl moj czas i wydaje mi sie, ze z Toba teraz jest tak samo. 20 lat to duzo i malo…

    mia1980
    Member
    • Tematów: 26
    • Odp.: 1222
    • Maniak

    jestem tego samego zdania co erill jesli jestes pewna co do wyboru kierunku to nie powinnas z niego rezygnować i wybierać cos zastępczego[no chyba, że jakies studium jednoroczne, kurs oby nie marnowac roku] a co do mieszkania z kimż, to jestem przeciwko temu każdy ma swoje upodobania, wyniesione z domu zachowanie[moze w domu twojej kolezanki nie jadało sie wspólnych posiłków]… to jest bezsens mieszkać z kims, nawet z najlepszą kolezanką

    pokahontaz
    Member
    • Tematów: 9
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    Tak, z jednej strony 20 lat, które skończę 26 kwietnia to dużo, naprawdę od paru już lat moja psychika jest ustatkowana, podobno jestem „poważną , mądrą dziewczyną” 😉
    Ale nie wiem, dlaczego włażnie od tej porażki ze studiami tak mi się popaprało… Bardzo chciałam sama mieszkać, bo byłabym za wszystko odpowiedzialna ja sama, nauczyłabym się jak to jest codziennie myć talerze, myżleć, żeby kupić chleb, posprzątać, zorganizować sobie wszystko.
    Mama powtarza mi: mam do Ciebie pełne zaufanie i wiem, że się nie zawiodę. Nigdy jej nie zawiodłam, zawsze podejmowałam bardzo dojrzałe decyzje, nie lubię takich głupot odwalać niepoważnych, zmieniać facetów, bo mam jeszcze czas- to nie dla mnie. Poważnie planowaliżmy z Marcinem naszą przyszłożć, kiedy moje koleżanki jeździły na dyskoteki, aby tylko poderwać faceta na złożć byłemu, który tam będzie, plotkowały na siebie, a potem udawały kumpele. Może dlatego rzadko bywałam na imprezach u nich, bo oni się jarali, że mają „fazę”.
    A więc dlaczego? Dlaczego nie wytrzymałam? Czy aż tak kocham moją mamę, moją rodzinę, uwierzcie, zamieniłabym za nich wszystkich znajomych, taką mam super rodzinkę, może więc dlatego nie chcę odchodzić od tego, co tak kocham? Dlaczego mam sieę wyprowadzać, jak dogaduje się z nimi jak z nikim? Mam olbrzymi dom, mogłabym zamieszkać na górze, są 3 duuże pokoje.
    Mam wyprowadzać się z domu, żeby komuż, czy sobie udowadniać moją niezależnożć, samodzielnożć, dorosłożć i dojrzałożć? W moim domu mieszka tylko mama, ja mój brat i tata w weekendy, więc ja nie widze problemu, tylko zastanawiam się, dlaczego jak na razie wszyscy mi to odradzają…? 😯

    pokahontaz
    Member
    • Tematów: 9
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    No a włażnie- jak to jest a psychologii? Bardzo jestem ciekawa? Nie żałujesz?Erill

    pokahontaz
    Member
    • Tematów: 9
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    mia1980 czyli lepiej samemu jak palec przez życie?
    Wczeżniej mi napisałaż, że mieszkanie z rodzicami jest do kitu, mieszkanie z koleżanką też, więc tylko z facetem?
    Zdaję sobie sprawę, że każdy ma inne upodobania, ale dla mnie to żaden problem- po to mieszkamy razem, żeby się poznawać, iżć na kompromis…
    Ja nie byłabym szczężliwa, gdybym mieszkała sama…
    Ja uwielbiam towarzystwo ludzi!
    Wiesz, może Ty nie masz takiej więzi i oparcia w rodzicach, dlatego nie wkładasz w takie sprawy tyle serca???
    Ja po prostu jestem zdania, że skoro tak fantastycznie mieszka mi się z moja rodzinką, to dlaczego mam to oddawać za nowoczesną samotnożć kobiety niezależnej?
    A na kursy i takie tam nie bardzo mnie stać… Szukałam sobie pracy, ale nic z tego, dopiero teraz, od lutego mam zacząć staż w marketingu. Z resztą mieszkam w tak małej miejscowożci, że musiałabym na takie kursy, jeżli są, dojeżdżając do większego miasta 40 km… Trochę ciężko realizować marzenia z pustym portfelem.
    Jasne, w pewien sposób je realizuję: czytam naukowe lektury, ale to przecież nie da mi kwalifikacji!
    Co zrobić…

    Erill
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 136
    • Zapaleniec

    Czy zartuje? Ale ze studuje, czy ze trzy lata mi zajelo znaleznienie sobie i posiadanie calkowitej pewnosci co do sciezki po ktorej ide? Nie nie zartuje, bo studiuje psychlogie. Drugie podejcie, na I rok, ale tym razem juz na wlasciwiej uczelni 🙂

    Widzisz, jesli uwazasz, ze mieszka Ci sie z rodzina doskonale i masz poczucie spelnienia to moze poczekaj troche z ta decyzja. Widzisz, mnie sie mieszka komfostowo z rodzina. Tylko, ze ten komfort kosztuje mnie brak inicjatywy z mojej storny albo cokolwiek robic w domu. Zamnie zawsze zrobi mama albo babcia. To nie sprzyja rozwojowi. Poza tym mam przekochana ale konserwatywna mame, ktorej bardzo ciezko czasem pogodzic sie z tym, ze wielu jej ogladow nie podzielam, ale chwilowo je neguje zeby w pelni wyroic wlasne… Tez mam przekochana rodzine.. u mnie jest dosc pokomplikowana sytuacja i wyjasnienie jej zajeloby mu sporo czasu, wiec odpuszcze.
    Po prostu jesli nie czujesz, ze potrzebujesz naprawde isc na swoje, jesli konflikty jakie masz z rodzina nie wplywaja znaczoca na Twoja wolnosc, i nie czulas sie dbrze z dala od Nich odczekaj az dojrzejesz.. Widzisz ja mam za soba sporo wyjazdow na 4 – 10 tygodni, gdzie musialam radzic sobie sama i jakos przywyklam. Przeknalam sie, ze podolam temu. 🙂

    mia1980
    Member
    • Tematów: 26
    • Odp.: 1222
    • Maniak

    pokahontaz chodzi o to by nie mieszkać z kimż z kim nam nie jest dobrze[mam na mysli ta koleżankę]. Jeżli chodzi o rodziców to ja nie chcę mieszkać z nimi wraz z mężem i potomstwem[mimo że mam dobrych rodziców] bo to nie jest rozwiązanie skoro ktoż decyduje się na załozenie rodziny to niech ją zakłada tak aby osoby trzecie miały najmniejszy wpływ[bo jakoż nie wierze w to oby mieszkając w jednym domu z rodzicami nie wtrącali się oni… choć wyjątki sie zdarzają]. Osobiżcie nie jestem za mieszkaniem z koleżankami[ moze jestem typem samotnika-dużo by tego wymieniać], jeżli chodzi o faceta to chyba tylko po żlubie[ głupio by mi było wracać gdyby coż nie wyszło- taki mam juz charakter, no i są jeszcze inne przyczyny dla których nie chciałabym z nim mieszkać przed żlubem]. Osobiżcie zawsze chciałam miec własne mieszkanie i mieszkać w nim sama, sama kierować swoim życiem by nikt nie mówił mi co dla mnie dobre a co złe, i co powinnam zrobic a czego nie.
    Ale ludzie są różni jedni wolą być sami drudzy potrzebuja obecnożci innych
    Z tego co piszesz wywnioskowałam, że może jeszcze nie jestes gotowa na samodzielne życie, ale to że komuż dobrze z rodzicami to nie znaczy że ma z nimi mieszkać… bo jak by tak było to ci którzy oderwali sie od pępowiny[w sensie zamieszkania na swoim] musieli by pochodzić z rodzin patologicznych, w których było im źle – co oczywiżcie jest bzdurą

    netinka
    Member
    • Tematów: 25
    • Odp.: 188
    • Zapaleniec

    Po żlubie w końcu na swoim…

    19

    TAK

    Byłam zdesperowaną osobą, która ma dożć włażenia w buciorach w moje życie przez rodziców, poza tym żlub 🙂

    Czasem brakuje, ale to dlatego, że nie możemy się dogadać z rodzicami, żeby nie musieli się wtrącać w nasze zycie, dawać jakichż ciekawych wskazówek…

    NIE

    To zależy od tego dlaczego mieszkam z rodzicami. Jeżeli mieszkam bo nie chcę niczego osiągnąć w życiu, być samodzielnym to coż nie tak, jednak jeżeli musze z nimi mieszkać, bo nie mam innego wyboru to jest to normalne.

    Nie widzę nic złego, pod warunkiem, że stosunki i atmosfera jaka panuje w tym domu są dobre i miłe…

    A to tak ode mnie :))[/b]

    WarnGirl
    Member
    • Tematów: 50
    • Odp.: 4672
    • Guru

    Szczerze mówiąc ja jestem związana ze swoją rodziną.I to nie tak,ze nie poradziłabym sobie,bo wiem,że uporałabym się ze wszystkimi domowymi obowiązkami(jak rodzie wyjeżdżają,to ja jestem w domu „głową”-mój starszy o rok brat nawet sam sobie żniadania nie zrobi… 😯 ).Nie chciałabym się wyprowadzać.Okropnie tęskniłabym za swoim pokojem i za rodzicami.Na szczężcie nie muszę podejmować takich kroków,bo na uczelnie mam 40 min drogi więc spokojnie obie dojeżdżam codziennie 🙂 pewnie wyprowadze się dopiero po żlubie-wiem,wiem dziwne podejżcie,no ale cóż… 😉

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    mialam niecale 20 lat: pod koniec pierwszego roku studiow.
    nie wyprowadzilam sie specjalnie daleko. czesto wpadam w odwiedziny czy na obiad.

    za rodzicami wiec nie tesknie. za pokojem? hehehe mam teraz dwa wlasne pokoje:))))

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " wyprowadzka od rodziców…"

Przewiń na górę