- AutorOdp.
- 25 lipca 2008 at 19:08
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
26 lipca 2008 at 10:37jakiej konkretnie chcesz rady?
nie kochasz, nie bierz slubu. to proste.
26 lipca 2008 at 12:54[usunięto_link] wrote:
nie kochasz, nie bierz slubu. to proste.
Chyba, że odpowiada Ci życie w kłamstwie.
26 lipca 2008 at 15:21Z tego co mowisz to ten „kolega” jest Ci blizszy od narzeczonego. Skoro nie jestes pewna to lepiej mocno zastanow sie czy chcesz tego slubu. Mozesz zalowac potem cale zycie.
26 lipca 2008 at 15:38[usunięto_link] wrote:
jakiej konkretnie chcesz rady?
nie kochasz, nie bierz slubu. to proste.
dokładnie.. musisz sobie to wszystko przemyżleć.. my Ci tu w niczym nie pomożemy..
26 lipca 2008 at 17:48ok
28 lipca 2008 at 17:51włażnie chciałam napisać, ze może ten na miejscu był zwykła ucieczką i czułaż, bo był zaraz obok
powodzenia 🙂29 lipca 2008 at 07:36,kkkyj
29 lipca 2008 at 07:39kytt
29 lipca 2008 at 08:05ile ty masz lat?
29 lipca 2008 at 08:40widac nie tylkko faceci to swinie 😯
29 lipca 2008 at 08:42[usunięto_link] wrote:
widac nie tylkko faceci to swinie 😯
hihi ona jakaż obłąkana jest 😛
28 stycznia 2009 at 11:36ciekawe jak Wy yscie sie czuly przed slubem, to najwazniejsza decyzja w zyciu, przed ma sie obawy, nagle swiat wiruje i pojawiaja sie watpliwosci, dziwne niepewne mysli, to zrozumiale…moze poprostu to ja przeroslo, stres z tym zwiazany jest ne maly…
28 stycznia 2009 at 11:39dlaczego tak sie czujesz? co sprawilo, ze zaczelas sie nad tym zastanawiac?
28 czerwca 2009 at 12:07Wiecie co….jestem z Rafałem 3 lata…kiedy zaczelam z nim mieszkac mialam lat 16 i ledwo wsumie go znalam.Zadzialalam impulsywnie i nigdy tego nie zalowalam.Miałam wszystko co chcialam,wspanialy dom,rodzine i co najwazniejsze poczucie bezpieczenstwa.Bardzo duzo sie dzialo wten czas w moim zyciu,myslalam ze to poprostu milosc a okazalo sie ze szukalam takiego jakby schronienia u jego boku i znalazlam,,milosc taka prawdziwa przyszla z czasem.A teraz gdy mam ustalonom date slubu na grudzien to zaczynam sie zastanawiac co ja z tego zycia mam i malam,,,to co wczesniej okazalo sie zbawieniem teraz chyba udrenka i to wcale nie jest wina jego,,,tylko raczej moja,,bo pozwolilam na to zeby moje zycie typowo dorosle stalo sie czescia mnie stanowczo za szybko…tylko problem polega na tym ze ja juz nie umiem i nie moge byc dzieckiem beztroskim…
- AutorOdp.