- AutorOdp.
- 11 maja 2007 at 21:14
Wiem,że się jakos przyzwyczaje i to zniose… mam tylko takie ciezkiem chwile.. no ale bywa w zyciu i tak. jesli chodzi o smsy to juz serducho mi nie wali jak oszalale jak slysze ze sms przyszedl, zapika tylko i tak wlasnie robie, odpisuje po jakims czasie i tak w miare obojetnie. A niech wie z kim ma doczynienia:P
13 maja 2007 at 17:46ja jestem po dwóch nieudanych związkach, na szczężcie krótko trwały, choć o tym ostatnim jeszcze mysle jeszcze zaglądam na gg czy napisał wpatruje sie w komórke, ale czas to skarb i każdy dzień jest lepszy…. później jest łatwiej jednak jakaż gorycz w nas juz zostaje. ale trzeba jakoż żyć daalej….
14 maja 2007 at 08:25A nie myslicie, ze troche sie traci wiare w ludzi po czyms takim?? ja sie czasem zastanawiam jak wogole bede w stanie zaufac facetowi, uwierzyc w szczerosc jego uczuc…
14 maja 2007 at 08:38Wiesz co Myself…sama sie nad tym zastanawiam czasem…
Chyba aż tak źle nie bedzie… 😉Ale to prawda, że człowiek po czyms takim nabiera dystansu do pewnych spraw… Poczekamy-zobaczymy. W kazdym razie nie ma co sie zamykac, izolowac od swiata…
😀14 maja 2007 at 20:46Ja poki co (mam nadzieje) nie wyobrazam sobie bycia z kims innym. Jednak czas robi swoje, czlowiek sie przywiazuje. Mam nadzieje, ze gdzies w moim zyciu spotkam jeszcze tego Kogos wlasciwego i, ze bede happy:) Poki co jest ciezko. No a jutro kolejne widzenie go na uczelni. A na to nerwy sa mocne potrzebne, i trzeba trzymac emecje na wodzy… a ja tego jeszcze nie potrafie!!! 🙁
14 maja 2007 at 20:59Wszystko jest do przeżycia-zawód miłosny też.Najważniejsze jest to,żeby się nad sobą nie użalać.
W moim przypadku duuużo czasu minie zanim znow zechcę angażować się w jakąż znajomożć.Nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić,że mogłabym się ponownie zakochać.Boję się i dla żwiętego spokoju wolę być sama,żeby uniknąć kolejnego rozczarowania.Kiedyż przeczytałam taki aforyzm „Czas nie leczy ran,on tylko przyzyczaja nas do bółu” (czy jakoż tak) i ja już chyba się przyzwyczaiłam.Ty też na pewno się przyzwyczaisz.I do jego widoku tez się przyzwyczaisz,ale to trochę potrwa… bo”miłożć wymaga ofiar i dlatego robi z nas ofiary…” 😉16 maja 2007 at 13:03nie wiem co to ze mna bedzie… mam tylko nadzieje, ze wkoncu wroci mi ochota do zycia, przestane ryczec… dzieki za komenty:)
16 maja 2007 at 20:47tez nie wyobrazam sobie jak byloby ze mna ale wiem ze trzeba sie wyplakac tyle ile bedzie trzeba…. a potem wstac i isc dalej moze z niepewnoscia i braiem zaufania ale isc!!!
dasz rade!!!3maj sie
17 maja 2007 at 08:27A ja włażnie wogóle nie płakałam.Męczyłam się z takim tempym,suchym bólem i myslę,że jakbym zanosiła sie od płaczu byłoby mi łatwiej to znieżc… 🙁
22 maja 2007 at 11:55ja w styczniu rozstalam sie z facetem, z ktorym spedzilam 6 lat
ale to ja odeszlam i wiem, ze dobrze zrobilam, wiec mysle, ze mam latwiej
a jednak to tez bardzo boli
w sumie myslalam, ze najgorsze mam juz za soba ale dzisiaj rano na przyklad po prostu nie moglam przestac beczec
taki mam po prostu dzien
ja sobie dam rade i mam nadzieje, ze ty tez
mysle, ze pomoze ci jesli bedziesz go unikac, nie odpisuj na smsy
w ten sposob najlatwiej bedzie przez to przejsc
trzymaj sie 🙂23 maja 2007 at 17:11wiem, ze powinnam go unikac. unikam spotkan, ale smsy czy gg czasem mnie skusi i odpowiem. Powiedzcie czy myslicie, ze jak sprawie, ze bedzie zazdrosny to dobrze zrobie??? bo mnie to chyba pomaga:)
23 maja 2007 at 18:40Jeżli Tobie to pomoże to jak najbardziej 😀
23 maja 2007 at 20:21to ty masz sie czuć jak najlepiej!!!! 😀
24 maja 2007 at 08:45Pewa!! 😀 Pokaz mu co stracil i niech on dla odmiany pocierpi.
Ale na dluzsza mete, co chcesz tym uzyskac? Czy myslisz, ze jest szansa ze do siebie wrocicie.
Moze i jest ale zastanow sie czy to sie dla ciebie dobrze skonczy. Moze teraz wydaje ci sie, ze bez niego jest ci zle ale pomysl czy chcesz byc znowu z czlowiekiem, ktory cie zostawil bez jakiegos powodu, ktory cie tak skrzywdzil. Ty chyba zaslugujesz na cos lepszego. Ty sie liczysz i Ty masz prawo do szczescia.24 maja 2007 at 11:54Chce by byl zazdrosny, ale p tym co zrobil nie widze szansy na pozrot do siebie. najzwyczajniej mu nie ufam juz… chce zeby poczul sie zazdrosny, co nie oznacza, ze mam zamiar gdzie wychodzic na pokaz tak zby on o tym wiedzial… serio chce zaczac jakos zyc… bez niego… oby to bylo lepsze zycie:)
dzieki za wszystkie komenty. bardzo mi pomoglyscie:) - AutorOdp.