- AutorOdp.
- 9 kwietnia 2008 at 16:50
Czeżć Dziewczyny!
Od sierpnia jestem z chłopakiem. Dla użciżlenia ja mam 18 lat on 21. Ja chodzę do liceum, On studiuje. I już wszystko jasne, nasz związek to zabawa w wielką miłożć na odległożć,ponieważ On studiuje w innym mieżcie … Mam 100% pewnożć, że Jego uczucie do mnie jest jednak prawdziwe i że nie ma szans na to żeby mnie zdradził, ale męczy mnie to, że przez szkołę widujemy się zaledwie kilka razy w miesiącu… Chciałbym z Nim o tym porozmawiać, ale wiem ile dla niego znaczę i wiem, że sama ta rozmowa może Go bardzo zdołować. Martwię się o Niego ponieważ nie jest mi obojętny, z Nim straciłam dziewictwo i czuje się przy Nim szczężliwa, jednak kiedy wyjeżdża zaczynają się schody. Zastanawiam się nas moim uczuciem do Niego i sensem tego 'związku’. Wiem, że wiele par tak żyje i może problem tkwi we mnie??
Przepraszam, że post została napisany tak chaotycznie. 🙂 I proszę o odp 😥9 kwietnia 2008 at 17:17Powiem tak, ja od dwóch lat żyje na odległożć z moim mężczyzną. Widujemy się tylko w weekendy. Więc jak się chce to to się da. Jasne, ze miałam wątpliwożci ale z czasem było ich coraz mniej.
9 kwietnia 2008 at 18:11Ja miałam tak samo jak Ty. Z tym, że to trwało rok, a teraz juz prawie rok mieszkamy ze sobą.
Kłóciliżmy się cały tydzień, a widzieliżmy w weekendy. Z tego to związek wyrasta z czasem. Moj S jest starszy nie chcial sie klocic, ale ja mloda i glupia bez doswiadczenia trochę zaogniłam sytuację nie raz. My widzielismy sie bardzo maloprzez pol roku po 3 h/tydzien.
Myslalam rozne rzeczy, ale musialam sobie uswiadomic, ze to TEN i warto poczekac na to, az bedziemy sie normalnie widziec. i warto bylo.9 kwietnia 2008 at 19:36miałam tak samo. i wciąż mam. on studiuje pracuje, ja liceum. inne miasto. widzenie raz na tydzień, dwa lub trzy. ale… za kilka miesięcy idę do niego i ta nadzieja i wiara że będziemy raz dała nam siłę na przetrwanie 🙂
9 kwietnia 2008 at 19:52Ja miałam rok rozłąki i „łączyły” nas tylko linie telefonicznie. Nie powiem, że było łatwo. To był najgorszy czas w moim życiu. Podołaliżmy z przerwą i teraz jesteżmy szczężliwi. Dlatego doceń to, że możesz go widzieć tylko parę razy w miesiącu jeżeli Ci na nim zależy. 🙂
9 kwietnia 2008 at 21:03Owszem, zgadzam się, taki związek może przetrwać, ale nie może w takim stanie ciągnąć się za długo. Kilka lat da się wytrzymac, ale bez przesady, przynajmniej ja tak mam.
10 kwietnia 2008 at 06:00Oczywiżcie, że nie może trwać wiecznie, ale w takim związku dąży się do tego momentu kiedy będzie się już mieszkać razem.
13 kwietnia 2008 at 15:24Kurcze dziewczyny, nie wiem już co myżleć, jest dla mnie ważny, ale męczy mnie ta cholerna żwiadomożć, że nie ma Go przy mnie kiedy go potrzebuje i że mnie nie ma przy nim kiedy On czuje się samotny. Doceniam to, że się widujemy, ale to trudne. Zwłaszcza, że ja chce studiować w innym mieżcie niż On, chce zostać w Poznaniu, a nie wyjechać do Wawy. Musze to wszystko przemyżleć i porozmawiać z Nim kiedy wróci.
dziękuje Wam, za wasze odpowiedzi4 maja 2008 at 18:41odległożć to test na wiernożć, zaufanie, miłożć, oraz wiele innych rzeczy…
Mi sie taki związek nie udał, bo telefony nie wyjażnią pewnych niedomówień a i portfel wtedy nie był wystarczjąco gruby na częste wyjazdy…
Nie ma co ukrywać, związki takie maja małe szanse i tyle. Kto mysli inaczej to albo przezył taki związek i on przetrwał, albo… nie wie co to znaczy i jak to jest.4 maja 2008 at 19:27Dlaczego to ma nie mieć sensu?. Może będzie głupie co powiem… ale powiem:). Ja liceum, on teoretycznie studia, praktycznie- zagranica. Praca. Jest ciężko. Bardzo ciężko. Pretensje, kłótnie… kiedy rozmawiamy przez gg. Ale kiedy go słyszę, wiem, że to dla takich chwil się żyje… bo on jest taki mój:).
Tak. Tego typu rozłąki to test na wiernożć. Na zaufanie. To test dla miłożci. … ale warto.
11 maja 2008 at 19:34Da się przeżyć, ale jest ciężko nawet bardzo. Zaufanie i owszem bez niego można by w takim układzie oszaleć, nie pozostaje nic innego jak nie czekać na te dni, spędzać dzień przed komputerem i komunikatorami jaki i dawać porządnie zarobić sieci komórkowej na rozmowach.
23 maja 2008 at 16:24też jestem w związku na odległożć.. jest ciężko.. nawet bardzo ciężko… widujemy się co miesiąc czasem nawet rzadziej… on jest w Anglii… ja tu w Polsce.. często miałam wątpliwożci co do szans na przetrwanie tego związku… nie ma go wtedy gdy go bardzo potrzebuję… mnie nie ma z nim wtedy gdy on tego potrzebuje… często przychodzą mi do głowy głupie myżli.. na siłe znajduje w nim wady…kłócę się z nim o wszystko.. wypominam przeszłożć…wszyscy w koło mi mówią że to nie ma sensu.. że oni by tak nie wytrzymali.. ale ja daje już rade od roku… można tak powiedzieć że daje rade.. wiele nocy przepłakałam.. i wiele razy ryczałam mu do słuchawki.. ale obydwoje wiemy że się kochamy i że ta rozłąka kiedyż się skończy..w sumie to już dłużej nie wytrzymujemy bez siebie i teraz w lipcu jade do niego.. a we wrzeżniu wracamy już razem i będziemy ze sobą mieszkać 🙂 nie mogę się tego doczekać… nie ma nic piękniejszego jak zasypiać w ramionach ukochanego… dlatego wiem że warto jest czekać 🙂 Prawdziwa miłożć przetrwa wszystko 🙂
25 maja 2008 at 20:06[usunięto_link] wrote:
Czeżć Dziewczyny!
Od sierpnia jestem z chłopakiem. Dla użciżlenia ja mam 18 lat on 21. Ja chodzę do liceum, On studiuje. I już wszystko jasne, nasz związek to zabawa w wielką miłożć na odległożć,ponieważ On studiuje w innym mieżcie … Mam 100% pewnożć, że Jego uczucie do mnie jest jednak prawdziwe i że nie ma szans na to żeby mnie zdradził, ale męczy mnie to, że przez szkołę widujemy się zaledwie kilka razy w miesiącu… Chciałbym z Nim o tym porozmawiać, ale wiem ile dla niego znaczę i wiem, że sama ta rozmowa może Go bardzo zdołować. Martwię się o Niego ponieważ nie jest mi obojętny, z Nim straciłam dziewictwo i czuje się przy Nim szczężliwa, jednak kiedy wyjeżdża zaczynają się schody. Zastanawiam się nas moim uczuciem do Niego i sensem tego 'związku’. Wiem, że wiele par tak żyje i może problem tkwi we mnie??
Przepraszam, że post została napisany tak chaotycznie. 🙂 I proszę o odp 😥Na dwoje babka wrozyla: albo zwiazek sie rozpadnie albo nie. Istnieja tylko takie mozliwosci. Jesli sie rozpadnie to moze nie zalezalo Wam na sobie, jesli sie uda to tylko gratulowac. Glowa do gory:)
- AutorOdp.