- AutorOdp.
- 23 listopada 2007 at 21:13
Co może Was sprowokować do podjęcia decyzji o rozstaniu?
Zdrada? W jakim sensie? Czy już pocałunek, czy dopiero seks? A może coż innego? Czekam na Wasze posty. 🙂23 listopada 2007 at 21:19Zdrada, pocałunek, flirt, obojętnożć i niezdecydowanie.
24 listopada 2007 at 08:06zdrada fizyczna czy psychiczna.
nie mowiec juz o przejawach przemocy.
24 listopada 2007 at 10:42Zdrada, przemoc, agresja, klamstwo
24 listopada 2007 at 18:48To, że przestanie mnie kochać.
Zdradę po pijaku mogłaby jeszcze odpokutować, ale i ja nie zagwarantowałbym powrotu do tego, co było – zaufanie to taka rzecz, na którą pracuje się latami, a stracić można w jeden dzień. A mając na myżli pokutę – nie, nie byłaby ona lekka. A już szczególnie dla tak rozpieszczonej istotki, jaką jest moja niewiasta.
Zdrada „regularna”, romans – wszystko to, co sugerowałoby, że miłożć do mnie w niej wygasła – tak, to byłby koniec.
24 listopada 2007 at 18:51Nie potrafiłabym być z kimż komu zdarzyłoby się mnie zdradzić. W tej sprawie moje zdanie jest jednoznaczne. Ja jestem wierna i tego samego wymagam od partnera. Jeżli chcę mnie zdradzić, to nie widzę sensu dalszego związku. Stwierdziłabym,że po prostu nie jest mną na tyle zainteresowany, ile oczekiwałabym od niego.
24 listopada 2007 at 19:41telpeloth — a jeżli by Cię nadal kochała, a romans miała tylko z nudów?
24 listopada 2007 at 21:20Dla mnie powodem rozstania byłaby na pewno zdrada. Jeżeli ktoż by mnie nie kochał, a jakbym ja go kochała, to nie umiałabym zerwać.
Bardzo trudno jest zakończyć związek, nigdy nie ma 100% pewnożci, czy się dobrze robi. Myżlę, że mogłabym zerwać, gdybym kilka razy zawiodła się na parnerze, np. zdarzyłoby mu się mnie parę razy okłamać. Jednak na pewno, nie byłaby to natychmiastowa decyzja. To by tylko powoli zabijało we mnie uczucie.
Zerwałabym również, gdyby mój chłopak był obojętny, niezdecydowany. Na razie jestem jeszcze młoda, ale nadejdzie taki czas, że będę chciała się ustatkować, związać z jedną osobą na zawsze, zamieszkać razem. I jeżli chłopak nie będzie chciał, abym to ja była jego rodziną i najbliższą mu osobą, to zerwę, bo uważam, że takie
„6-letnie chodzenie” nie ma sensu.Związek powinien do czegoż prowadzić. Jak ja już z kimż jestem, to chcę, żeby to było poważne, a nie, tylko, żeby „miło spędzać czas”.
25 listopada 2007 at 07:35czyli nie czujesz, ze to „na powaznie”, bo nie jestescie malzenstwem?
a moze to dlatego, ze koles twierdzi, ze nie jestes miloscia jego zycia, wasz wspolny czas polega na szybkim seksie, bo rodzice za sciana lub wyjazdach, w celu bzykania sie (wybacz, ale ciezko mi uzyc innego slowa w tym przypadku) po hotelach ewentualnie na imprezach, podczas ktorych nie bawicie sie razem, bo twoj facet sadzi, ze jego eks dziewczyna lepiej tanczy…?
moj zwiazek…no coz…malzenstwa nie planujemy. ale moj facet jest moja najblizsza rodzina. do czego prowadzi taki zwiazek? otoz to proste: do permanentnego szczescia.
25 listopada 2007 at 09:23Dla mnie mój związek jest poważny. A dla mojego chłopaka- nie wiem. Gdy się go o to pytam, czy ma jakież plany związane ze mną na przyszłożći, odpowiada, że nie chce o tym rozmawiać, po co planować i takie tam…
Nie mogłabym być w kilkuletnim związku mieszkając osobno. Nie wyobrażam sobie tego, że np. on po studiach wyjedzie do swojego miasta, a ja zostanę w swoim i będziemy się widywać może w weekendy.25 listopada 2007 at 09:26dla mnie dziwne jest juz to, ze on woli weekendy spedzac u siebie w miescie niz z toba.
znam wiele par, ktore sa z roznych miast, poznali sie na studiach i nie rozjezdzaja sie podczas weekendow. ale…kazdy ma swoje priorytety.
dziwie sie, ze godzisz sie na bycie w zwiazku, w ktorym to nie ty jestes priorytetem.25 listopada 2007 at 09:34Ba! On nie tylko weekendów ze mną nie chce spędzać, również nie planuje ze mną wspólnego wyjazdu stypendialnego w przyszłym roku, chociaż byłaby możliwożć pojechania razem. Jak spytałam, czy chce ze mną jechać, odpowiedział, że nie wie…jest jeszcze dużo czasu…
Czasami naprawdę to wszystko mnie przytłacza…25 listopada 2007 at 09:40to chyba nie jest specjalnie przytlaczajacy zwiazek…masz tyle czasu dla siebie w koncu.
dlaczego godzisz sie na bycie czyjas panienka do lozka? obudz sie. dobry zwiazek i dobry seks to nie sa synonimy.
25 listopada 2007 at 09:51Doskonale o tym wiem. Zdaję sobie sprawę też z tego, że on ma inne spojrzenie na wiele rzeczy. Dla niego na pierwszym miejscu stoją rodzice, pozniej nauka, przyjaciele, a pozniej dopiero ja. Ja mam zupełnie w innej kolejnożci wszystko poukładane…
25 listopada 2007 at 12:49Myżlę, że po pewnym czasie priorytety powinny być zbliżone do siebie.
- AutorOdp.