- AutorOdp.
- 17 lutego 2008 at 21:32
Po ponad roku znajomożci chłopak wyznał mi, że nie kocha mnie tak mocno jak ja jego, czego ja szczerze mówiąc ani wczeżniej nie zauwazyłam ani nie odczułam. Owszem jest trochę mniej ckliwy niż ja, ale nigdy nie dał mi odczuć, że jego uczucia są mniejsze od moich. Dodał jednoczeżnie, że gdy tylko mnie nie widzi czegoż zaczyna mu brakować, że chce spędzić ze mna resztę życia, że nie można być już lepszą ode mnie itp itd, czyli w skrócie mówiąc powiedział mi, to co każda kobieta chciała by pewnego dnia usłyszeć od swojego partnera. No może poza tym, że podkreżlił to, że nie żywi do mnie tak intensywnej miłożci jak ja do niego. Czy któraż z Was ma może koncepcję o co w tym wszystkim chodzi?
17 lutego 2008 at 22:15moze chlopak sam sie zagubil w tym co chcial powiedziec…?
17 lutego 2008 at 23:26Nie rozumiem… jak on mógł tak zmierzyć miłożć? Skąd wie, że kocha Cię mniej niż Ty jego, jeżli Cię w ogóle kocha…?
Ma jakież urządzenie do pomiaru uczuć?
Zapytaj go, dlaczego tak sądzi i dlaczego tak czuje.18 lutego 2008 at 10:33Jemu chodzi o to, że nie bije mu szybciej serce kiedy mnie widzi i takie tam. Generalnie on nigdy nie przeżywał szału emocji względem mnie… He… I tak sie wlasnie zastanawiam czy to jest w porzadku….
18 lutego 2008 at 12:02Jeżeli zawsze tak było, to chyba problemu nie ma. Jesteż z nim, kochasz go, więc jednoczeżnie akceptujesz go takim, jakim jest. Jeżeli od zawsze nie był wylewny, to raczej już się nie zmieni. Przeszkadza Ci to? No cóż, to chyba musisz sie zastanowić czy chcesz być z takim człowiekiem. Mój partner też nie jest wylewny w uczuciach, ale wiedziałam to od początku i nie przeszkadza mi.
Mówisz, że nigdy nie przeżywał emocji w stosunku do Ciebie. No to kochał Cie?18 lutego 2008 at 20:40nie wyobrazam sobie w ogole jak to moglo zostac powiedziane… nie moge sobie tego poskladac heh… wyznaje Ci ze to, to, to i tamto 'ALE nie kocham Cie tak mocno jak Ty mnie’ ?? hehe
ja mysle, ze nie masz sie nad czym zastanawiac… jesli jest wam dobrze razem to po co to wszystko poganiac i na sile wyciagac takie slowa. chlopak powiedzial co wiedzial, moze sie troche pogubił, moze sie boi, ale niech na tym sie skonczy… postaraj sie tylko zeby nadal myslal o tym wspolnym zyciu:P… najwazniejsze jest to co Ty czujesz i jakie uczucia odbierasz z jego strony. słowa to tylko ladny ewentualny dodatek do tego wszystkiego.
ja z moim facetem tez nie przezywalismy jakiegostam szalu… troche mi tego brakowalo, ale to wcale nie znaczy, ze mu nie zalezy ani ze nie kocha.
Twoj mówil, ze kocha… moze sam nie zdaje sobie sprawy jak bardzo… milosci nie poznaje sie zawsze po burzy z piorunami:P18 lutego 2008 at 21:02Cały problem w tym, że ja naprawdę nigdy nie czułam się przez niego niekochana. Nie o to chodzi, że jest niewylewny, bo przytula mnie, glaszcze, kupuje prezenty na kazda okazje takie z ktorych wie ze sie uciesze. w ogole potrafi byc slodki i kochany jak nikt inny…
Tyle, że po tym co powiedzial nie wiem czy to wszystko jest w nim spontaniczne, czy jego zachowania sa szczere… I z tym nie moge sobie najbardziej poradzic….
18 lutego 2008 at 21:08ale powiedział, że nie kocha Cie tak mocno jak Ty jego, to nie znaczy, że wcale nie kocha. łatwiej skłamać słowem niż gestem.
jeżli tak bardzo Cie to gniecie to rozmawiałaż z nim o tym??18 lutego 2008 at 22:28Rozmawiałam i w sumie powiedział, że to nie jest po prostu taka wielka miłożć jak z filmu i niby tylko o to mu chodzi. Może już szukam drugiego dna w jego słowach, ale te kilka zdań sprawiło, że zrobiłam się podejrzliwa i zaczynam się zastanawiać czy każde jego zachowanie jest powodowane uczuciami czy czymż innym… Nie wiem może nie chce ze mna zrywac bo mu odpowiadam jako osoba, bo wie ze bede dobra zona, bo dla niego milosc nie jest najwazniejsza….
18 lutego 2008 at 22:34a moze mysli ze Ty oczekujesz włażnie czegoż takiego, takiej filmowej miłożci??
18 lutego 2008 at 22:52Wlasnie tak sie zastanawiam czy nie oczekuje przypadkiem wlasnie takiej milosci… powiedzial mi ze dla niego jest najwazniejsze, ze to ja go kocham bardzo mocno i ze jemu to wystarczy… po prostu tego nie rozumiem bo zawsze czulam sie przez niego kochana, zreszta wszyscy z jego otoczenia tak uwazaja…
Ale co jesli zwiazek ze mna odbierze mu szanse na wielka milosc jaka ja do niego czuje??
18 lutego 2008 at 23:51[usunięto_link] wrote:
Nie wiem może nie chce ze mna zrywac bo mu odpowiadam jako osoba, bo wie ze bede dobra zona, bo dla niego milosc nie jest najwazniejsza….
Jeżli tak by było to możnaby to nazwać związkiem z rozsądku, z jego strony oczywiżcie.
Gdybym wiedziała, że facet jest ze mną, bo jestem dobrym materiałem na żonę, mimo, że mnie nie kocha, to na pewno nie czułabym się z nim dobrze. 🙄
Jeżli Cię nie kocha, to chcesz z nim być mimo tego…?19 lutego 2008 at 05:27Szczerze to chciałabym z nim spędzić resztę zycia. Tylko jego wyznanie sprawiło, że nie wiem czy to dobry pomysł.
w każdym razie dzięki za rady…19 lutego 2008 at 07:19[usunięto_link] wrote:
Szczerze to chciałabym z nim spędzić resztę zycia. Tylko jego wyznanie sprawiło, że nie wiem czy to dobry pomysł.
Nie dobrze, jeżeli pojawiły Ci się wątpliwożci. Nie możesz się wahać – związać się z kimż na całe życie to poważna decyzja. Podejmując ją nie powinno się mieć wątpliwożci
19 lutego 2008 at 11:10Może sama już wymyżlam prolemy. Skoro do tej pory wszystko mi odpowiadało, a nic się nie zmieniło chyba powinnam odpużcić sobie temat. Po prostu nie miałam dobrego wzorca partnerstwa miedzy dwojgiem ludzi w domu i nie wiem czy taki zwiazek poniekad z rozsadku jest lepszy czy gorszy. Wszystkie moje potrzeby moj chlopak zaspokaja i niby jest ok.
Jak myslicie czy milosc koniecznie musi oznaczac burze emocij?? czy jesli ich nie ma to taka milosc jest nieprawdziwa??
- AutorOdp.