- AutorOdp.
- 4 lutego 2010 at 14:52
Czy myslicie ze jednak walentynki da sie zbojkotowac ?
Raczej nie sadze…to swieto juz na dobre u nas sie zadomowiło…4 lutego 2010 at 18:44Może i się zadomowiło,ale to zależy jak ktoż chce je obchodzić.Ja powiem szczerze,że nic nie robię z tym „żwiętem zakochanych”.Jak zwykle z moim M jak w każdy normalny dzień gdy sie spotykamy, o ile czas nam pozwoli,oglądamy jakiż film i coż dobrego robimy do jedzenia.Bywa tak,że dostaję kwiatka,albo jakies czekoladki.Ja żadnych prezentów mojemu M nie robie.
5 lutego 2010 at 09:02Nie obchodze tego swieta.. wiec nie zawracam obie glowy jego bojkotem czy cos takiego. Kto chce niech obchodzi.
Wprawdzie nie mam nikogo, ale nawet jakbym miala to wcale nie znaczy ze nagle zaczelabym je obchodzic. Ale nie pogardzilabym ptasim melczkiem jakie dostalabym z tej okazji 😛
Walentynki kojarza mi sie z calkiem sympatycznym wysylaniem walentynek poczta walentynkowa w podstawowce. Sama do tej pory przechowuje wszystkie otrzymane w ten sposob serduszka czy inne „karteczki”.
5 lutego 2010 at 09:55Słusznie abi-ja nie pogardziłabym ptasim mleczkiem danym z jakiejkolwiek okazjii :jupi:
7 lutego 2010 at 19:54Też nie obchodzę tego „żwięta”. Pokazać komuż, że go się kocha i obdarowywać go drobnymi prezentami, trzeba umieć na co dzień. A taki wyszczegolniony różowo-misiowy dzień jest kiczowaty moim zdaniem.
W podstawówce sprawiało to przyjemnożć 😉 teraz żmieszy 😉15 lutego 2010 at 12:40Dostalam najlepszy prezent 😀 Moj ukochany wysikal mi serce na sniegu 😀 (ponoc wpisanie imienia to juz za trudna sztuka 😀 ).
Ja wydeptalam dla niego wielkie serducho na pieknym nienaruszonym sniegu:).15 lutego 2010 at 12:53😀 niezły pomysł.
- AutorOdp.