- AutorOdp.
- 20 grudnia 2006 at 19:13
Coraz czężciej mam takie napady płaczu…. Po prostu jestem gdzież i nagle zaczyna mi się robić smutno, coraz smutniej i płacze bo zaczynam myżleć o wszystkich problemach jakie są wokół mnie. Takie 'wybuchy’ niesamowitej chandy :(:(:( Czy też tak macie ??
20 grudnia 2006 at 21:37…czasami jak to wszytsko czytam to mam wrazenie ze czytam swoje zycie…niestety tez tak mam i czasami nawet nie wiem z jakiego powodu
🙁 jest zle i smutno i ciagle mysle o najgorszych rzeczach ktore mi sie przytrafily albo napewno sie przytrafia…moze ma ktos na to recepte?26 grudnia 2006 at 01:10ja tak mam i to bardzo często przyczyną tego są moje wygórowane oczekiwania wobec zycia, głupie myżlenie „jak by to było…” nie pozwala mi się cieszyć z tego co mam
recepta na pewno jest i to pewnie nie jedna tylko trzeba zrozumieć samego siebie, cieszyć sie z tego co sie ma a nie rozmyslać nad tym czego się nie ma, a przede wszystkim unikać negatywnych mysli bo one przyciągają zło
➡ a jeszcze mi sie cos przypomniało moze to efekt napięcia przedmiesiączkowego… wyczytałam że jego symptomów[chandra, bóle piersi itp] nie wolno sobie znowóz tak lekceważyć gdyz jest to niewłażciwa ilożc hormonów i tak np w piersiach mogą sie tworzyć gózki, które z czasem mogą rakowacieć… moze przyczyną kobiecych „depresji” są włażnie te hormony[ale mozna iżć do ginekologa i przepisze na to coż]30 grudnia 2006 at 00:00jest mi cholernie zle a co najważniejsze czuję się samotna
30 grudnia 2006 at 09:37dlaczego 😥 ? może chcesz napisać coż więcej ?
13 marca 2007 at 20:50Ja czasami płacze w nocy kiedy mój luby żpi i nic nie widzi. Może dlatego że przed zażnięciem lubię sobie pomyżleć o różnych sprawach tych złych również a nie chce żeby sobie pomyżlał że to przez niego albo że jestem nieszczężliwa bo tak nie jest. Myżlę że czasami potrzebuję takiego oczyszczenia bądź odreagowania.
Jest to też spowodowane tak jak pisała mia1980 zbyt wygórowanymi oczekiwaniami wobec życia, które nie zawsze idą po naszej myżli.6 maja 2007 at 17:17a ja najczesciej placze gdy mam okres, wtedy po prostu ide-placze, siedze-placze,jestem na zakupach-placez, jestem w kosciele-placze…dziwne ale wtedy tak jakos samo leci
a kiedy nie mam okresu to placze tak zeby nikt nie widzial, czesto przed komputerem…
najgorsze jest to ze juz czasem nie moge sie powstrzymac i placze o banaly….17 maja 2007 at 15:04Płaczcie kochane… płacz oczyszcza, bez wzgledu w jakiej ormie, gdzie i w jakich ilożciach…
więc pozwólce łzom gładzić wasze policzki…
tak jest łatwiej…
ja włażnie teraz sobie płaczę. żeby sobie ulżyć.
12 września 2007 at 06:32Witam,
czytałam wczoraj wasze posty i wiecie co… popłakałam się. Popłakałam się bo tak mam. Często wpadam w nastrój na płacz. Bez konkretnej przyczyny robi mi się smutno, albo byle błachostka wyprowadza mnie z rownwagi. nie mam pojecia jak temu zaradzic, zmienialam juz pigulki, chodziłam na joge by odzyskac rownowage i nic…
12 września 2007 at 08:05Ja ostatnio tak mam, może to chandra jesienna?
12 września 2007 at 10:14czasem sie zastanawiam czemu ten chlop ze mna wytrzymuje, gdy ja sama siebie zakopala bym w lesie juz ze 3 razy.
12 września 2007 at 10:21[usunięto_link] wrote:
Ja czasami płacze w nocy kiedy mój luby żpi i nic nie widzi. Może dlatego że przed zażnięciem lubię sobie pomyżleć o różnych sprawach tych złych również a nie chce żeby sobie pomyżlał że to przez niego albo że jestem nieszczężliwa bo tak nie jest. Myżlę że czasami potrzebuję takiego oczyszczenia bądź odreagowania.
To podobnie jak ja, tylko ze najczesciej placze prza Niego i nie chce, by to zobaczyl….
Czesto sie tez wzruszam, moj Misiek mnie wzrusza i wtedy tez rycze jak bóbr, tylko ze …. ze szczescia 😀12 września 2007 at 19:32ja płaczę na filmach – i to nie ważne czy jest szczężliwe, czy smutne zakończenie, ale nawet jak jest jakaż scena w trakcie – szczężliwa, czy smutna – to płaczę – choć wiem że to tylko film (w większożci filmów; na Pasji to płakałam cały czas ….)
bo tak to nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam …13 września 2007 at 07:01Ja tez placze na filmach—> na komediach romantycznych 😉 Zawsze pod koniec filmu, bo wtedy sa romantyczne sceny ahhh
14 września 2007 at 09:56Oj tak, na filmach ryczę, a nie płaczę. Wylewam z siebie morze łez i zuzywam wagon chusteczek. Mam to po mamie… Mój meżczyzna sie ze mnie w między czasie zażmiewa. Tym bardziej ze potrafie uronić łzę nawet podczas oglądania filmu przyrodniczego.
- AutorOdp.