- AutorOdp.
- 30 grudnia 2007 at 13:21
Witam.
Jestem wodnikiem i mam 24 lata. Moja dziewczyna 22 lata i panna. W sumie z astrologicznego punktu widzenia takie połączenie nie rokuje wielkich nadziei a jednak sprobowalismy. Jesteżmy obecnie prawie 6 lat ze sobą.
W sumie tematyka zaręczyn, żlubów itp akcji były mi dalekie i odległe. W koncu jestem mlodym czlowiekiem. Po 3, 4 latach chodzenia, dziewczyna zaczeła mowic o pierscionku zareczynowym. Na poczatku byly to tylko takie ot gadki.. potem jednak wręcz tego żądała. Przez dwa lata stanowczo twierdziłem, ze nie chce jeszcze teraz, ze to nie pora itp… ale postawiła ultimatum.. albo w tę, albo w ogóle. No coż. Przemyżlałem sprawę.. i stwierdziłem, że może zareczyny wcale nie są takie straszne. Przecież tyle ludzi sie zaręcza.
W koncu stało się. Zadbałem o odpowiednią aurę i zaręczyny na prawdę wypadły żwietnie. Szczerze, byłem szczesliwy. Trzy tygodnie pozniej zaklepana sala i orkiestra. Date slubu ustalilismy na sierpien 2009.
Obecnie mam jeszcze pol roku do skonczenia studiow. Potem chce znalezc prace (a moze uda sie juz to zrobic na ostatnim semestrze) i przez rok pracowac odkladajac jakies pieniadze. Ona konczy studia rok po moich.. i wszystko ułożone bylo tak, ze gdy ona skoncyz studia.. żlub i dzieciaki.
Obecnie mieszkamy w akademiku. Z racji ze to moj ostatni rok studiow, koniec wolnosci studenckiej, chcialem ostatni raz sie zabawic.. ze znajomymi itp. Ogolnie to jestem taka niepokorna dusza.. wszedzie mnie pelno, caly czas cos robie i gdzies chodze. Ona zupelnie inaczej. Domatorka, żadnych znajomych praktycznie. N****ętniej siedzialaby zamknieta w pokoju. Ma do mnie za złe, że wiecznie gdzies latam a nie spedzam czasu z nią w pokoju. No ale samo siedzenie w pokoju dla siedzenia jest dla mnie bez sensu.
Niedawno jej brat zareczył sie po 3 miesiacach znajomosci, po kolejnych trzech dziecko zrobil.. obecnie wyprowadzil sie do tej dziewczyny. W marcu slub. Moja dziewcyzna stwierdzila, ze tez powinnismy razem zamieszkac. Ze wprowadzi sie do mnie do domu (gdzie mieszkam z rodzicami jeszcze i bratem) co jest dla mnie zupelnie bez sensu. Zwlaszcza ze i tak w tygodniu jestesmy poza domami.. a na weekendy i tak przyjezdza :.
Powiedziala tez, ze slub chce w tym roku albo w ogóle. I najlepiej zebym zrezygnowal z akademika. Nie chcę godzic sie na żadną „propozycji”. Z akademika zrezygnowalem na 4 roku, gdzie przez rok mieszkalismy w mieszkaniu. Czemu ona chce odebrac mi cos, co jest dla mnei wazne (znajomi)? I po co tak sie spieszyc ze wszystkim!? Na połamanie nóg, skoro wszystko jest juz ustalone i zaklepane? Nie rozumiem tego.
Jedynym wytłumaczeniem jakie znajduję jest to, ze ona zawsze w rodzinie byla uwazana za gorszą. Natomiast jej brat za tego lepszego. Byc moze ona chce robic to samo co brat, zeby byc w koncu zauwazona i w centrum uwagi ?!
Ogolnie mam ochote rzucic to wsystko w cholere dla swietego spokoju, ale ona jest na prawde dobrym człowiekiem. WIem ze bedzie dobra matką, ze bedzie wierna i uczciwa. Ciezko znalezc takie osoby obecnie. Ale ta roznica mentalnożci… jest tak duza. Przykladowo znajomy stwierdzil, ze jedzie do gdanska z ekipa na sylwka i czy jade. Moja odpowiedz PEWNIE!! Moze byc swietna przygoda :). A co na to moja narzeczona? NO.. Juz.. spac nie bedzie gdzie, pelno obcych ludzi… nie ma mowy :.
Co mam robic? Czy ja jestem niedojrzaly?! Czy moze ona uwaza sie za nazbyt dojrzała?! Jak na to patrzycie? Dzieki
30 grudnia 2007 at 14:05Cięzka sprawa, różnicie się bardzo charakterami. Widzisz jak jest, jeżeli ożenisz się z nią nic się nie zmieni. To nie jest typ kobiety, która pozwala facetowi spotykac się ze znajomymi. Też nie lubię, gdy mój chłopak gdzież wychodzi beze mnie, ale wtedy myżlę, że ja też bym nie chciała być izolowana. Nie wolno ograniczać nikomu wolnożci.
A co do tych zaręczyn, to uważam, że nie należy zwlekać, skoro chcecie być razem do końca życia. Dobrze, że miała odwagę i Ci o tym powiedziała, przynajmniej postawiła sprawę jasno. Czemu więc Ty chciałbyż z tym zaczekać? Nie jesteż do końca pewien?
30 grudnia 2007 at 14:54„A co do tych zaręczyn, to uważam, że nie należy zwlekać, skoro chcecie być razem do końca życia. „
❗ ❗ Z tego co On napisał ma pewne obawy 😕 myżlę, że lepiej będzie jeżli poczekają i nie robią nic na siłe !! Nie ma nic gorszego :/ Teraz jest to dla nie go nie wygodne, a co będzie potem? Będzie miał do niej żal, że Go ograniczała itp…
30 grudnia 2007 at 15:16Pytacie dlaczego mam wątpliwożci. Chciazby z tego powodu, ze dla niej spelnieniem jest dziecko i mąż u boku. Natomiast dla mnie takie życie jest ok, ale nie teraz. Po studiach chcialbym zobaczyc troche swiata, przezyc cos fajnego. Na kapcie bede mial czas. Ogólnie wątpliwosci moje zaczely narastac bo zdalem sobie sprawe, ze ona bedzie chciala mnie zamknac w klatce. Kiedy pytala czy moglaby jechac za granice (wymiana studencka) odpowiedzialem.. PEWNIE! JEDZ! Natomiast kiedy zaczalem cos mowic o jakiejs pracy za granica (chocby na wakacje)… uslyszalem.. ABSOLUTNIE ODPADA!! A co bedzie po slubie!?
Kompletnie nie wiem co zrobic. Chcemy być razem ale w sumie nie możemy, bo tak bardzo roznimy sie charakterami. Rozstawalismy sie pare razy, ale po tygodniu wracalismy bo jakos ciezko bylo bez siebie. Jestesmy razem, to u niej jedyne tematy to kiedy to, kiedy tamto, dziecko i slub. Zaczynaja sie kłótnie itp.
Nie rozumiem do czego jej sie tak spieszy. Jest taka młoda… Zdaje sobie sprawe, ze to taki „toksyczny zwiazek” sie zrobił. Gdybym chociaz znał ewentualne skutki swoich decyzji, łatwiej by było takową podjąć. Dlatego pytam tutaj… moze ktos spotkał się z podobną sytuacją i juz cos na ten temat wie.
Swoja drogą, dziękuję za powyższe posty.
30 grudnia 2007 at 15:35Halo!! Przecież pisałam, że masz się zastanowić nad tym i nic na siłę :] serio 🙂
30 grudnia 2007 at 15:43JA myżlę, że ona musi czuć się niepewna skoro tak naciska, myżlę, że szczera rozmowa na pewno musi być, bo przecież to chodzi tez o Twoje życie. Nie ma sensu się speszyć, skoro wszystko ustalone.
30 grudnia 2007 at 15:51No wlasnie mamy same szczere rozmowy i nic z nich nie wynika :. W akcie desperacji wszedlem na to forum i pytam kobiet.. bo moze po prostu ze mna jest cos nie tak : ze tego nie rozumiem. Natomiast szczere rozmowy kończą się najczesciej stwierdzeniem WÓZ ALBO PRZEWÓZ.. a z mojej strony całkowita blokadą, bo jednak nie pozwole komuż decydować za mnie, co mam robić… Czemu wspolne życie jest takie ciezkie ?
30 grudnia 2007 at 15:56Jesteż jeszcze młody i nie możesz zostać ograniczony, uwierz jeżli będziesz z nią nieszczężliwy to nie wróży nic innego bo w kroku żalu, możesz zacząć szukać szczężcia u innej :/
30 grudnia 2007 at 16:16Widzisz, w związku nie ma wóz albo przewoź kiedy decydujesz o całym życiu. Powiedz jej ostrzej, że nie tylko ona się liczy i jej potrzeby.
30 grudnia 2007 at 16:31No tak.. ale wtedy słysze ze dlaczego musi na wszystko czekac (zareczyny, a teraz slub itp)? Że to niesprawiedliwe, ze najpierw chcę spelnic swoje marzenia, a dopiero potem przyjdzie czas na nią. W sumie ma troche racji.. tylko ze moje marzenia nie zobowiązują na całe zycie.. a jej tak.
Czytam rożne opinie na roznych kobiecych forach.. Na jednym temacie dziewczyna pisze, ze po 5 latach nie slyszy zadnych deklaracji.. inne proponują ZOSTAW. Może faktycznie tak powinnismy zrobic? Dac sobie spokoj? Ona jest bardzo ładna i zadbana. Ma żliczny użmiech. Gdy bylismy w klubie i zostawiałem ją na chwile (toaleta, skoczylem po piwo itd) to od razu kolo niej pojawial sie jakis kurcze adorator… Wiec na pewno znajdzie jakiegos goscia, ktory moze tez marzy tylko i wyłacznie o posiadaniu rodziny juz teraz? Tylko ze porzadnych facetow coraz mniej :.
Nie chce zeby była nieszczężliwa. Ale nie powinno być tak, żebym pożwięcał swoje szczeżcie czy marzenia dla niej. Zwłaszcza ze moje marzenia nie są jakies kosmiczne. Chcialbym pomieszkac do konca roku w akademiku. Wybawić się z ludzmi ktorych uwielbiam a po studiach byc moze juz nie zobacze. Znalezc prace.. moze wyjechac gdzies daleko (z nią).. wrocic i zalozyc rodzine.
Tylko czemu jej się tak cholernie spieszy :(.
30 grudnia 2007 at 16:49Może boi się, że tamto życie jest wazniejsze? Pytałeż dlaczego się tak spieszy? Życie to nie wyżcig.
30 grudnia 2007 at 18:01A ja nie widzę, żebyż gdzież napisał, że ją kochasz i nie wyobrażasz sobie życia z kimż innym… to wiele znaczy.
ślub to decyzja na całe życie (przynajmniej tak być powinno), nie unieszczężliwiaj Was obojga.
30 grudnia 2007 at 19:07Zaraz miłożć? Może jest im ze sobą, dobrze ??:P Chociaż, gdyby było nie mieli by problemu
30 grudnia 2007 at 19:23Eee, to żlub bierze się dlatego, że kobieta nadaje się do dbania o ognisko domowe i nie zdradzi, czy z miłożci?
30 grudnia 2007 at 19:37@Olguż wrote:
Eee, to żlub bierze się dlatego, że kobieta nadaje się do dbania o ognisko domowe i nie zdradzi, czy z miłożci?
dokładnie.
- AutorOdp.