- AutorOdp.
- 30 lipca 2010 at 12:53
Jestem silnia związana z rodzina. mam przeprowadzić się do obcego miasta, gdzie z wyjątkiem mojego narzeczonego i jego siostry nie znam nikogo. W pewnym sensie zostawię rodzinę, przyjaciół, znajomych… Pewnie, że przeprowadzka nie byłaby taka straszna, gdybym wyprowadzała się 20km dalej, ale ja muszę przenieżć się do miasta oddalonego od mojego obecnego miejsca zamieszkania o 120km. zmienię zupełnie żrodowisko, prace, itd. Wierz mi, to nie jest łatwe. Zwłaszcza dla mnie, gdyż jestem naprawdę silnie związana z rodziną.
30 lipca 2010 at 13:20Wiem jak jest ,bo sam przeprowadzałem się do innego miasta, trochę więcej kilometrów do tego znacznie młodszy, bez zapewnionego mieszkania i pracy. Po prostu trzeba przez to p****żć ,ale żeby to było takie straszne to bez przesady.
30 lipca 2010 at 16:52To wszystko zależy od charakteru… Poza tym mam cudowna pracę, uwielbiam ją, daję mi olbrzymią satysfakcję i wcale nie chcę jej zmieniać. A miasto, w którym mieszka mój ukochany… No cóż zwyczajnie mi się nie podoba…
Zresztą tu nawet o samą przeprowadzkę nie chodzi. Ja po prostu boję się zrobić ten krok. Nie czuję się jeszcze gotowa, by stać się czyjąż żoną.30 lipca 2010 at 17:33no rzeczywiscie masz ciezko, ale dobrze ze chodziasz zaczynasz sie przyzwyczajac, moze przestan na razie myslec o tym co bedzie za rok, przestan sie ciagle martwic, moze bedzie wowczas latwiej to wszytsko Ci przychodzic, a myslec zaczniesz o tym jak rok bedzie sie zblizal ku koncowi.. co do studiow to jesli chcesz masz taka mozliwosc zacznij sobie je, zawsze Ci sie przydadza. Skoro zgodzilas sie juz tam mieszkac, to chyba za rok i tak zostaniesz. bedzie dobrze, zobaczysz, tylko przestan sie zamartwiac, bo przez to moga wyniknac miedzy wami niechciane i niepotrzebne klotnie.
30 lipca 2010 at 19:11[usunięto_link] wrote:
To wszystko zależy od charakteru… Poza tym mam cudowna pracę, uwielbiam ją, daję mi olbrzymią satysfakcję i wcale nie chcę jej zmieniać. A miasto, w którym mieszka mój ukochany… No cóż zwyczajnie mi się nie podoba…
Zresztą tu nawet o samą przeprowadzkę nie chodzi. Ja po prostu boję się zrobić ten krok. Nie czuję się jeszcze gotowa, by stać się czyjąż żoną.Skoro masz pracę ,którą uwielbiasz ,a miasto gdzie masz teoretycznie spędzić resztę życia nie podoba Ci się ,a przy tym nie jesteż gotowa na żlub może pogadaj o tym z nim. Rozumiem ,że trochę patowa sytuacja ,ale może jemu twoje miasto nie będzie aż tak przeszkadzać hmm…
Nie będę Ci radził ,bo jednak to twoja decyzja i twoje życie,ale powiem od siebie ,że jeżli czujesz,że na coż nie jesteż gotowa nie rób tego lub przemyżl,że się tak wyrażę co najmniej dwa razy. Jeszcze tobie zostaje twój facet co on na to i jakie sam ma potrzeby.Przyznam ,że przeprawa nie łatwa,pzdr.31 lipca 2010 at 11:13On nie przeprowadzi się w moje strony i bardziej spieszy mu się z zakładaniem rodziny niż mi
31 lipca 2010 at 13:32Ciekawe gdzie się tak żpieszy i czy aby nie chce jej zakładać dla samego zakładania hmm.
1 sierpnia 2010 at 15:46śpieszy mu się, bo jest zmęczony tym weekendowym narzeczeństwem. Poza tym, chyba chce mieć taką pewnożć, że jestem tylko jego, że nikt mnie mu nie odbierze. Mam pewnożć, że mnie kocha. Czujemy się razem dobrze. A to, że on dorósł szybciej do założenia rodziny? Tak bywa. Jest starszy, może dlatego?
1 sierpnia 2010 at 16:00Z dorosłożcią nie ma to nic wspólnego po prostu on chce ,a ty nie. Ja bym się wstrzymał jeżli sam osobiżcie bym czegoż nie chciał.
2 sierpnia 2010 at 03:49no cóż. sytuacja wcale nie jest taka skomplikowana jaka z niej robisz.
to ty jestes bardziej skomplikowana od niej….
jeżli Twój facet ma mieszkanie, prace i chce zabrać ciebie do siebie to w czym problem? to znaczy ze jest w stanie zapewnic ci bezpieczenstwo.
poza tym jestes nauczycielką. możesz nią być w każdym mieżcie.
co jeżli nie znajdziesz pracy? – możesz przez jakiż czas dawać korepetycje. poki co odloz troche pieniedzy by miec na 'czarna godzine’a rodzina? hmm… to nie z nią bedziesz spedzać zycie. 100 km to nie jest jakas kosmiczna odleglosc. kwestia 1,5 h samochodem.
2 sierpnia 2010 at 07:46Po pierwsze nie chcę być na utrzymaniu męża.
Po drugie mamy mieszkać z jego siostrą.
Po trzecie ja też mam stałą pracę, a o znalezienie nowej w tym zawodzie jest bardzo,bardzo ciężko.2 sierpnia 2010 at 08:09czemu nie chcesz byc na utrzymaniu meza?? 😀
nie no wiadomo ze chcesz robic to co lubisz, ale predzej czy pozniej znajdzie sie taka robota, kazdy ma problem z praca, wiec i ty znajdziesz
nie ma nic zlego w tym ze przez pewien czas bedzie cie utrzymywal maz, nie ma sie czego wstydzic3 sierpnia 2010 at 07:53Po prostu wolałabym uniknąć takiej sytuacji… Ale już postanowiliżmy,że w czerwcu bierzemy żlub i przeprowadzam się do niego niezależnie od tego, że znajdę tu pracę czy nie… A to 10 miesięcy mój narzeczony musi beze mnie wytrzymać 😀
- AutorOdp.