- AutorOdp.
- 6 grudnia 2007 at 19:29
Hej!
Zastanawiam się czy można jakoż zapanować nad uczuciem zazdrożci?
Czasami przeszkadza mi to. Wolałabym chyba jakoż okiełznać to uczucie? Chyba wtedy było by mi lżej. Myżlicie, że to możliwe?
Ps. Ale jestem skorpionem, który jest cholernie zazdrosny… 😕6 grudnia 2007 at 19:36myżlę, że jest to możliwe, bo jednak trzeba sobie użwiadomić, że rani niewinną osobę, mnie to pomogło.
6 grudnia 2007 at 19:44Zielonooka też byłaż zazdrosna? I jak sobie poradziłaż z tym?
6 grudnia 2007 at 19:59Moj obecny maz,na poczatku naszej znajomosci byl do tego stopnia o mnie zazdrosny,ze zakazal mi kontaktow ze wszystkimi facetami. Powaznie! Nie moglam gadac z nikim! To bylo straszne! Z czasem jednak zrozumial,ze to do niczego nie prowadzi. Jesli chodzi o mnie,to zdazylo mi sie zrobic scene zazdrosci…teraz wiem,ze to glupie.
Jestesmy ze soba szczesliwi,kochamy sie i ufamy bezgranicznie. Mysle,ze to przychodzi z czasem. Nie powiem,ze nie jestem zazdrosna o niego,ale nie daje po sobie poznac i nie prowokuje zbednych awantur.6 grudnia 2007 at 20:01Byłam w związku na odległożć, więc zazdrosna byłam o każde imię żeńskie, bo mnie tam nie było, zaczęłam żyć swoim życiem, a nie wpatrywać się w S, przeszło. A teraz? Mieszkamy razem, bywam zazdrosna, ale staram się hamować, bo wiem, że on nic złego nie robi, a jeżli np będzie dla mnie zbyt uprzejmy dla jakiejż laski to mu to powiem i on już tak nie będzie robił. Zresztą to działa w dwie strony. Im dłużej z nim jestem i bardziej jestem pewna, że chce spędzić ze mną życie tym mniej jestem zazdrosna. Ostatnio miałam okres niepewnożci i wtedy mnie nosiło, ale jemu nie dawałam tego odczuć. JAk w życiu są górki i dołki.
6 grudnia 2007 at 20:13mąż pracuje większożć czasu z koleżanką po 14 godzin, ja mu ufam, ale jej nie. Odstawia ona niezłe numery. Starałam się nie przejmować, udawałam przed samą sobą, ale na dłuższa metę nie wiem czy tak dam radę. Jak usłyszę, że mąż ma służbę z nią to aż mnie skręca. Przyjaciela sobie znalazła i mu się opowiada ze wszystkiego, problemy wiecznie ma, pisze, dzwoni… A mąż jest tak dobrym człowiekiem, że nie umie nikomu odmówić, a ta wykorzystuje to itd, błędne koło. Kiedy ten rzep się odczepi?
6 grudnia 2007 at 20:26Wtedy kiedy Twój mąż da jej zrozumienia, że ma się odczepić i nie ma na co liczyć. Powiedziałas mu o tym?
6 grudnia 2007 at 20:35Tak, tylko, że on nie widzi problemu. Usprawiedliwia jej zachowanie i to jest najgorsze! A ja sama nie wiem o co jej tak naprawdę chodzi, może jestem naiwna albo za bardzo wyolbrzymiam wszystko, ale takich dziwnych sytuacji nazbierało sie sporo wiec juz sama nie wiem.
6 grudnia 2007 at 21:11Zapytaj go kto jest ważniejszy. Byłam w takiej sytuacji jak Ty. Żadne płacze nie pomagały, a byliżmy wtedy dosyć krótko, więc jeszcze nie byłam taka pewna. I nie wytrzymałam. Rzuciłam go i powiedziałam, że skoro nie wie kto jest ważniejszy to ja z nim nie chcę być, bo jeżli ktos kocha to powinien wiedzieć. Serce mi pękło, ale on zmienił się, zrozumiał co przeżywałam, dopiero wtedy zobaczył i po jakimż czasie pozwoliłam mu wrócić i to się już nie powtórzyło. Nie mówię o zostawianiu męża, ale o jakimż kopniaku, żeby otworzyły mu się oczy.
6 grudnia 2007 at 21:28Jestem zazdrosna, ale przy tym tolerancyjna. Czasem zachowuję się jak odbicie lustrzane mojego chłopaka. On się spotka z koleżanką, więc ja też się spotykam z kolegą i się wyrównuje.
6 grudnia 2007 at 22:09Ja ignoruję ewidentne próby skłonienia mnie do okazania zazdrożci (co powoduje mniej akcji tego typu). Ogólnie to mamy ustalone zasady… kiedyż się prawie rozstaliżmy przez Jego zazdrożć (bo chciał mnie trzymać w „złotej klatce”… i pewnie wielu facetów ma podobnie), ale dużo rozmawialiżmy na ten ten temat, trochę się nawet pokłóciliżmy, ale po pewnym czasie wyszło, co nas najbardziej boli i teraz czuję, że żyję w idealnym związku. Ale naprawdę dużo cierpliwożci nas to kosztowało.
Te rozmowy naprawdę mogą boleć. I często trudno dojżć do kompromisu. Ale warto rozmawiać.
10 grudnia 2007 at 12:37rozmawiać i osiągnąć własny kompromis. bo to co dla nas może być idealne, dla innej pary nie koniecznie. idealny związek? też mam takie poczucie. nie zawsze niestety, ale z reguły. ale to kosztowało 5 lat bardzo ciężkiej pracy. tylko że opłacało się. nie mniej to wszystko sprowadza się zawsze do tego, że partner/-ka jest najważniejszy/-a. a reszta to wasza indywidualna sprawa do dogadania.
13 grudnia 2007 at 12:02Tak sobie czytam i chcialbym skonfrontowac wasze podejscie do tematu zazdrosci z czyms co czytalem ostatnio
[usunięto_link]
Zapraszam do dyskusji
– poprawilem link
13 grudnia 2007 at 12:04mi sie wyżwietla że strony nie znaleziono… wiec dyskusji nie bedzie 😀
13 grudnia 2007 at 12:43[usunięto_link] wrote:
mi sie wyżwietla że strony nie znaleziono… wiec dyskusji nie bedzie 😀
juz powinno smigac 😉
- AutorOdp.