- AutorOdp.
- 24 marca 2009 at 13:21
no to i mój kurczak dla Was 🙂
[usunięto_link]moj synek jest nim zachwycony, ciągle by tylko oglądał „papa”, co w jego języku oznacza ptaki wszelkiego rodzaju 😉
24 marca 2009 at 14:44Nie czuje swiat,juz predzej mature 😀
24 marca 2009 at 15:37No pozazdrożciłam Wam dziewczynki kurczaczków, więc jest i mój [usunięto_link]
😀
Trochę się głowiłam, jak go stworzyć :D, ale już wiem: [usunięto_link] tutaj trzeba tylko wpisać imię i już można wysyłać kurczaki 🙂
Dziecinnie proste 😀25 marca 2009 at 11:48jasne że czuję już żwięta! zrywam sie tydzień wczeżniej z zajęć i w piątek jadę do domu do Polskiiiii 🙂 ajjj przez trzy dni z sypialni nie wyjdziemy 😈
poza tym kupiłam sobie 2 skrzyneczki rzeżuchy (co prawda niedługo zostanie pożarta ale na razie ładnie mi się na biurku zieleni), bukiet różowych tulipanów oraz takie oto wiosenne ptaszki do mojej nowej kuchni w Polsce – na razie też zdobią moje biurko w akademiku
[usunięto_link]
25 marca 2009 at 12:00dla mnie w tym roku nie ma swiat.
25 marca 2009 at 12:14świeta Wielkanocne do moich ulubionych napewno nie należą…Jakoż nie czuje się tak bardzo ich atmosfery w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia! W ogóel Boże Narodzenie jest jakies takie magiczne,uroczyste itd a Wielkanoc-dużo mniej! Chociaz jako dziecko wyjątkowo przepadałam za Lanym Poniedziłałkiem-potrafiłam naprawdę wczeżnie wstać:D
25 marca 2009 at 12:31efektowny ten kurczak – popiszczy, rozrusza ekran, zażółci się wesoło
no to i mój do kolekcji
[usunięto_link]
a tak ogólnie, to włażnie, jak jest z tą magią? Gwiazdka ma ją niezaprzeczalnie, a Wielkanoc? przecież w roku liturgicznym rzekomo najważniejsze żwięto, wiosna – żwiat się budzi z zimowego letargu, odrodzenie, a jednak w żwiadomożci ustępuje miejsca Bożemu Narodzeniu25 marca 2009 at 16:10@ananeczka wrote:
dla mnie magia żwiąt Wielkiej Nocy polega własnie na tej radożci budzenia się przyrody do życia 🙂
otóż i to!
tęsknię za czasami kiedy żyła jeszcze moja babcia… w kuchni u niej w domu piszczały na Wielkanoc włażnie takie żółte kurczątka (trzymała je przez kilka dni po wykluciu w domu w skrzynce z termoforami).
Do dziż mam przed oczami obraz siostry jedzącej zupę z pisklakiem na brzegu talerza (spokojnie – kurczak nie wpadł do żrodka!) 😀
Wogóle ta atmosfera… tego nie da sie opisać26 marca 2009 at 10:03W ogóle życie dziecka to jest fajne,takie beztrosie (nie zawsze!) i radosne! Kochałam ubierać choinkę…
Pamiętam jak się wierzyło w świętego Mikołaja i Aniołka,który przynosił prezenty pod choinkę…Naprawdę wierzyłam,że jak Tata mówił,że idzie otworzyć Aniołkowi okno,żeby mógł wlecieć to idzie to zrobić a nie podkładac prezenty:p Wierzyłam nawet że o północy zwierzęta przemówią ludzkim głosem i z tej okazjii faszerowałam chomika tymi kolorowymi opłatkami i czekąłam do późna i byłam zawiedziona,że nic ni e pogadał:D Magia żwiąt z dzieciństwa była ogromna! I ta uroczysta Kolacja Wigilijna i wielka radożć z prezentów i potem koncert kolęd w wykonaniu moim i mojej siostry! święta się spędzało z rodziną a nie pędziło gdzież zaraz po odbębnieniu „wersjii obowiązkowej!”
A na Wiekanoc było malowanie pisanek,chodzenie z koszyczkiem (jako starsza siostra zawsze chciałam nieżć ten największy chociaż nawet pół drogi go nie doniosłam nigdy i dawałam Babci:D) było zjadanie figurek z cukru (baranków,kurczaczków,żwinek,kaczuszek) i uroczyste żniadanie! Był lany poniedziałek… Ehhh,Wspomnień czar:) Szkoda,że w sumie magia moich żwiąt skończyła się jak byłam w 4 klasie podstawóki i zmarła moja mama! A jak się ma te nażcie lat to święta nie sa już takie same…
Wydaje mi się,że magia świąt powróci gdy będzie się miało już swoje maluszki i będzie się dla nich organizowało całą tę magię…A jakie są Wasze wspomnienia żwiąteczne?
27 marca 2009 at 00:02Kurczę, ja marzę, żeby te święta były cieplutkie- tak jak za dawnych czasów, kiedy do kożcioła można było iżc spokojnie w cienkich ubraniach. No i na Lejka nie było tragedii, bo cienkie ubrania szybko schły 😈
27 marca 2009 at 11:47ech, przypomniałyżcie mi te wszystkie pisklaki (kurowe, gęsiowe i kaczowe) plączące się w skrzynkach u babci i piskające przeraźliwie, faktycznie było jakoż weselej wtedy, bardziej cieszyły przebiżniegi i krokusy, niepotrzebne były prezenty od Zajączka, zresztą u nas tego zwyczaju nie ma i nie było, jako duża osoba poznałam (i polubiłam, wiadomo – prezenety 😉 )
27 marca 2009 at 12:57Dla mnie Wielkanoc to początek sezonu rowerowego. Już się nie mogę doczekać, aż będzie cieplej. To, co mamy teraz za oknami jest przerażające. Dziż na przykład już gotowa na wycieczkę była, a tu deszcz mi zaczął padać. Ostatnio z tego, co pamiętam ciepło zaczynało się robić w okolicach świąt. Mam nadzieję, że i teraz tak będzie. Gdzież przecież trzeba będzie spalić te wszystkie zjedzone żwiąteczne potrawy.
A najlepsza zabawa i tak będzie przed samymi świętami, trzeba będzie powysyłać życzenia. Chyba w tym roku przekonam się do kartek elektronicznych. Może i powysyłam kurczaki, których czężć forumowiczów używa:)27 marca 2009 at 15:51[usunięto_link] wrote:
ech, przypomniałyżcie mi te wszystkie pisklaki (kurowe, gęsiowe i kaczowe) plączące się w skrzynkach u babci i piskające przeraźliwie, faktycznie było jakoż weselej wtedy, bardziej cieszyły przebiżniegi i krokusy, niepotrzebne były prezenty od Zajączka, zresztą u nas tego zwyczaju nie ma i nie było, jako duża osoba poznałam (i polubiłam, wiadomo – prezenety 😉 )
moja babcia potrafiła swoją kozę- pupilkę do domu na Boże Narodzenie przyprowadzić żeby sobie z nią zdjęcie przy choince zrobić – wtedy dopiero było wesoło 😆
27 marca 2009 at 16:28[usunięto_link] wrote:
Wydaje mi się,że magia świąt powróci gdy będzie się miało już swoje maluszki i będzie się dla nich organizowało całą tę magię…
dokładnie tak jest u mnie 🙂 przez długi czas traktowałam żwięta jako kolejny dzień wolny, a teraz zawsze staram się coż zorganizować dla małego, żeby miał tak miłe żwiąteczne wspomnienia z dzieciństwa jak ja 🙂
[usunięto_link] wrote:
A jakie są Wasze wspomnienia żwiąteczne?
kurczaki u babci, całe Triduum Paschalne było jakimż takim wielkim przeżyciem nawet kiedy jeszcze tego nie rozumiałam, robiłyżmy z siostrą pisanki, chodziłyżmy ze żwięconką, wieczna wojna była o to, która ma trzymać koszyk, ale w końcu problem został rozwiązany 😉 były dwa koszyki 😆 pamiętam jeszcze jak były wyżcigi po łąkach, bo kto pierwszy dobiegnie do drzewa, ten bedzie miał najładniejsze bazie 😆
27 marca 2009 at 20:29dla uczniow/studentow zwlaszcza pracujacych, swieta to zawsze czas szczegolny 😉
wolne od wszytskiego, pracy i szkoly 🙂 jest o tyle dobrze, ze na AP na swieta zawsze jakoż tak spokojniej 😀 - AutorOdp.