- AutorOdp.
- 28 marca 2009 at 00:29
O tak- w święta można sobie na chwilkę leniuchowania, ale w sumie dopiero po niedzielnej Rezurekcji. U mnie Rezurekcja jest o 6.00 rano, ale słyszałam że w niektórych kożciołach jest o 24.00, tak jak Pasterka. Czy któraż z Was się z tym spotkała?
28 marca 2009 at 11:59u nas tak włażnie jest od kilku lat… połączone z obrzędami Wielkiej Soboty, czyli idziemy do kożcioła na 23.00 w sobotę, jest cała liturgia, pożwięcenie ognia, paschału, niesamowita atmosfera, potem pożwięcenie wody i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, potem Eucharystia na mszy, po wszystkim jest procesja, a po powrocie do kożcioła jest już rezurekcja.
28 marca 2009 at 15:15Ja tam nie chodzę do Kożcioła, no chyba że z koszyczkiem. Mam nadzieję, że w tym roku chociaż deszczu nie będzie. Ostatnio gdzie nie pójdę to koszyki żwięcą na dworze, super gorzej tylko jak pada.
A i włażnie jeszcze jedno. Te kurczaki to rzeczywiżcie całkiem fajny pomysł na życzenia:)29 marca 2009 at 22:23[usunięto_link] wrote:
u nas tak włażnie jest od kilku lat… połączone z obrzędami Wielkiej Soboty, czyli idziemy do kożcioła na 23.00 w sobotę, jest cała liturgia, pożwięcenie ognia, paschału, niesamowita atmosfera, potem pożwięcenie wody i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, potem Eucharystia na mszy, po wszystkim jest procesja, a po powrocie do kożcioła jest już rezurekcja.
Aaa rozumiem :). U mnie to jest rozdzielone- w sobotę na 18 idziemy włażnie na pożwięcenie ognia i wody, w niedzielę na 6 rano i wtedy procesja i uroczysta, wielkanocna Msza.
30 marca 2009 at 09:38Wow, podziwiam. Na szóstą rano do Kożcioła, to chodzą tylko najwytrwalsi. Mi się zdarzyło raz iżć na pasterkę, ale nie zauważyłam na niej jakiejż specjalnej atmosfery, mimo że mój Kożciół jest całkiem spoko.
30 marca 2009 at 10:30Jeżli chodzi o atmosferę? To brak jakiejż szczególnej 🙁 Niestety obowiązki itd. Pewnie i tak nie odczuję tegorocznych świąt. Przygotowań – brak.
31 marca 2009 at 19:03[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
u nas tak włażnie jest od kilku lat… połączone z obrzędami Wielkiej Soboty, czyli idziemy do kożcioła na 23.00 w sobotę, jest cała liturgia, pożwięcenie ognia, paschału, niesamowita atmosfera, potem pożwięcenie wody i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, potem Eucharystia na mszy, po wszystkim jest procesja, a po powrocie do kożcioła jest już rezurekcja.
Aaa rozumiem :). U mnie to jest rozdzielone- w sobotę na 18 idziemy włażnie na pożwięcenie ognia i wody, w niedzielę na 6 rano i wtedy procesja i uroczysta, wielkanocna Msza.
dla mnie to lepiej, ze mamy połączone te dwa dni, bo nie lubię rano wstawać 🙂 no i całkiem miło się wraca do domu taką wiosenną nocą 🙂
31 marca 2009 at 19:08Ja poczuję pewnie w żrodę, bo wtedy będę miała już wolne…
1 kwietnia 2009 at 11:49jutro kupię żółtą włóczkę i zrobię z młodym kurczaki, nie mogę się doczekać jego reakcji 🙂 skoro tak się cieszy z tych na monitorze to jak zareaguje na „prawdziwego” 😆
a w niedziele jedziemy do babci na wież, więc pewnie przywiozę stamtąd jakież bazie, może jeszcze w tym tygodniu kupię żonkile i już będzie u nas wiosennie i żwiątecznie 🙂3 kwietnia 2009 at 10:17ech, z kożciołem to na bakier zupełnie, poza żwięconką
kurczaka zrobić? chyba zdamy się na babcię, ona ma zawsze mnóstwo kurczaczków włóczkowych, plastikowych, mechatych i czekoladowych, bo ma szmergla na punkcie dekorowania domu na żwięta, my pisanki porozwieszaliżmy na przyniesionych gałązkach, w koszyczku ożnieżone szyszki zastąpiliżmy drewnianymi jajkami i zasialismy rzeżuszkę, a wirtualny kurak piska codziennie z ekranu, więc już prawie żwiątecznie3 kwietnia 2009 at 18:45mój kurczak tez obowiązkowo piska codziennie, inaczej dziecko mi spokoju nie da 😉 widać coż w sobie mają te „maleństwa”…
dziż w parku młody ganiał kruka i wołał za nim popopo (to takie jego kurczakowe piskanie), ciekawe jak zareaguje w niedziele, kiedy pojedziemy do babci na wież i tam prawdziwe kury zobaczy 😉
10 kwietnia 2009 at 13:14[usunięto_link] wrote:
mój kurczak tez obowiązkowo piska codziennie, inaczej dziecko mi spokoju nie da 😉 widać coż w sobie mają te „maleństwa”…
dziż w parku młody ganiał kruka i wołał za nim popopo (to takie jego kurczakowe piskanie), ciekawe jak zareaguje w niedziele, kiedy pojedziemy do babci na wież i tam prawdziwe kury zobaczy 😉
😯
kruka?
gdzie mieszkasz, ze macie w parku kruki?
10 kwietnia 2009 at 14:27Nie, nie czuję. Ciągle w pracy ;(
28 marca 2013 at 07:53Ja czuje żwięta,ale bardziej te Bożego Narodzenia z racji pogody… Naprawdę aura nas nie rozpieszcza i miejmy na dzieję,że chociaż na Wielkanoc będzie kilka stopni powyżej zera.
28 marca 2013 at 19:42A ja mimo złej pogody umyłam okna, więc czuję 🙂
- AutorOdp.