- AutorOdp.
- 1 lipca 2008 at 09:36
Zawsze cos rozciagnietego nie lubie obcislych rzeczy do chodzenia „po domu”.
14 lipca 2008 at 09:02Przede wszystkim od razu żciągam całą biżuterię, zmywam makijaż, wiążę włosy. Tak jakoż mam, że „po domowemu” to „po domowemu” i koniec. Później wskakuję w jakież domowe ciuszki – niekoniecznie dresik, mogą być jeansy, w których już nie chodzę. Latem zdarza mi się wystąpić w bieliźnie 8)
16 lipca 2008 at 18:02Ja nie mam domowych strojów,jak coż włożę rano to chodzę w tym całydzień (czyli również w domciu).
16 lipca 2008 at 19:24Spodnie bawełniane dresowe i jakies koszulki,zazwyczaj po prostu rzeczy,które juz wyszły z mody/znosiły się/sprały.Czyli w miare schludnie i wygodnie.Zdejmuję tez cała bizuterię,nawet obraczki nie lubię nosic w domu(mogłaby sie zniszczyc przy jakims sprzataniu).
26 lipca 2008 at 18:51Spodenki dresowe i bluzki domowe, te w których na ulicę bym już nie wyszła 😉 zasadniczo tyle, czasem zdarza mi się jednak spędzać czas w domu w ciuchach w których chodzę po ulicy.
23 października 2008 at 16:22W akademiku chodzę w ładnym dresie, leginsach czarnych i wygodnej bluzeczce. W domu rodzinnym chodzę czasem jak dziad :). mam taką ulubioną bluzkę, chyba 10 letnią, z wyciągniętym dekoltem i porozpruwanymi końcówkami rękawów. Mimo to ją lubię, mam jakis do niej sentyment :).
- AutorOdp.