- AutorOdp.
- 23 września 2007 at 14:42
Nie sa bezsensowne, tylko trudniejsze.
4 października 2007 at 11:06wiem, ze sa rodziny ktore zyja na odleglosc , ale ja bym tak nie potrafila, po co mi taki maz co go nie ma? po jakims czasie czlowiek odzwyczaja sie od siebie, zaczyna prowadzic osobne zycie, to nie dla mnie. Ale na pocieszenie slowo- znam kilka takich udanych zwiazkow, tylko ja bym tak nie potrafila. A swoja droga moze jednak za jakis czas twoj maz wroci albo zastanowicie sie nad wspolnym wyjazdem ?
11 października 2007 at 13:48Czesc dziewczyny moj maz jest teraz w domu mowi ze kiedy mu powiem to bedzie w domu ze wszystko zalezy odemnie wiec ustalilam z nim ze do swiat moze tam pracowac,chyba troche bardziej optymistyczne do tego podchodze i nawet go odwiedzilam i spedzilismy swietny weekend po ktorym razem przyjechalismy do domu
12 października 2007 at 11:16To swietnie ze doszliscie do porozumienia 🙂 oby tak dalej
15 października 2007 at 19:54Czeżć,
Rozumiem, że gdy ktoż jest daleko różne dziwne myżli chodzą po głowie, ale pomyżl… Oboje jesteżcie dorożli, nie da się od tak popełnić głupstwa. może on jako- użyjmy umownego okreżlenia – samiec ma potrzebę wykazania się, pokazania, że potrafi zarobić na godne życie rodziny.
Ja też kiedyż wyjechałam i to nie na 3 tygodnie tylko na 4 miesiące. Był to wyjazd na stypendium. Wcale nie musiałam, ale chciałam. Mój chłopak nie marudził, bo wiedział jak ważny jest dla mnie ten wyjazd. Było mi bardzo trudno, wylałam kilka litrów łez pisząc i czytając długie maile, czekając na każdy telefon, ale warto było. Poza korzyżcią oczywistą wynikającą z wyjazdu użwiadomiłam sobie ile mój chłopak dla mnie znaczy, a znaczy WSZYSTKO.
Jesteż w trochę innej sytuacji, jesteżcie rodziną, macie z tego co zrozumiałam jedno dziecko, staracie się o drugie, ale 3 tygodnie to wcale nie tak dużo. Trzymaj się!15 października 2007 at 20:07Dziekuje za bardzo madra wypowiedz pozdrawiam
- AutorOdp.