- AutorOdp.
- 29 września 2007 at 20:52
Jestem ciekawa jak wyglądał najpiękniszy wieczór w waszym życiu?
Mój miał miejsce w moje urodziny gdy mój kochany był w Anglii od 4 miesięcy i miał tam zostac jeszcze 2. Strasznie za nim teskniłam i od dłuższego czasu byłam przybita. Siedziałam ze znajomymi w knajpie bardziej dlatego,że „wypada” niz dlatego ze miałam ochote. Wtedy weszło 2 mężczyzn wnosząć bukiety róż (razem było ich 200) a za nimi moj kochany z jedna małą róża w rekach… Zerwał sie na 2 dni ze szkolenia i przyleciał do Polski zeby ze mna byc! Zabrał mnie do domu gdzie czekał szampan i truskawki… Nigdy nie zapmne tego wieczoru i tamtej nocy…
A jak było u was?
30 września 2007 at 06:17Ja miałam wiele takich cudownych wieczorow, kiedy to On byl przy mnie.
Najpiekniejszym jednak bedzie ten, w ktorym zaczelismy byc ze sobą 🙂30 września 2007 at 09:06Hmm… U mnie nie było raczej niczego specjalnego, co by pozostało szczególnie w mojej pamięci. Zwykle tak samo, zwyczajnie.
1 października 2007 at 13:21hmm… 🙄 kiedys byly ale nie chce mi sie o nich wspominac bo mysle o terazniejszosci…
🙄 🙄 🙄 najpiekniejszy dla mnie wieczor byl jak moj facet marzen zaprosil mnie do siebie do domu zeby zobaczyc co z mom komputerem.zasiedzialam sie i musialam zostac na noc bo nic juz nie jezdzilo a do domu bylo daleko 🙄 potem takie wieczory zdarzaly sie juz czesciej i zaplanowane z premedytacja (z obydwu stron 😉 ).2 października 2007 at 19:20To nie był jeden, ale kilka pod gwiazdami.
2 października 2007 at 20:39U mnie tez bylo sporo takich wieczorkow i nie tylko ktore wspominam bardzo mile. Mam nadzieje ze na tych niespodziankach sie nie skonczy… 😆
2 października 2007 at 20:54To nie byl wieczor, to byla noc…… :]
3 października 2007 at 12:53tak to było w zoo był dzien ale niezapomniany i szczesliwy mmm:d rozmarezyłam się:D
3 października 2007 at 20:45ja nigdy niezapomne dnia kiedy moj kochany misiu wrocil ziraku po pol roku rozlaki.cala noc nie spalam w brzuchu mialam motylki,no masakra.chcialam jak najlepiej wypasc to kupilam sobie nowa sukienke biala zrobilam loczki tak jak lubi a kiedy mnie zobaczyl ze ide do niego to az szyja mu sie wydluzyla bo jak twierdzi wygladalam bardzo pieknie.zamiast od razu isc do domu to my siedzielismy na srodku chodnika ja mu siedzialam na kolanach i tak sie patrzylismy na siebie,nie zwracalismy uwagi nawet na to ze ludzie chodza.a w domu czekalo rozlozone lozko winko i owoce i………….sami wiecie co dalej……………….oj duzo by tu opowiadac troche tego jest do opisania.bylo wiele sytuacji………..
4 października 2007 at 05:55wieczorków było kilka. Zresztą najpiękniejszy to chyba ten w którym obwiązałam się kokardą i zrobiłam z siebie prezent na jego urodziny. PO 9 miesiącach urodziłam syna 😳
Wieczory… ale ja wam o ranku dzisiejszym coż napiszę. Zanim mąż wyszedł do pracy podszedł do mnie usiadł na brzegu łóżka i pocałował mnie i syna który już zdążył wepchnąć się pod moją kołderkę. Powiedział że nas kocha i wyszedł… dawno nie było takiej chwili…Dla was to pewnie takie coż normalne, nic nadzwyczajnego. A ja poczułam się kochana i potrzebna
4 października 2007 at 10:34Ohh Aż miło powspominać. Mój facet nie jest romantykiem i ciężko mu okazywać swoje uczucia. Ale raz zrobił mi niezłą niespodziankę. I to w Walentynki. Nic mi kazał na Walentynki nie szykować, bo sam sie tym zajął. Wiem, ze wtedy bardzo nie miał czasu, ale na ten wieczór to bardzo sie wysilił. Przyjechał z pracy wczeżniej i ugotowal niezłe danie, kupił winko. Przed wejżciem do mieszkania kazał mi poczekać. Sam weszedł i po 1 minucie wprowadził mnie do żrodka. A tam pełno żwiec. A na dodatek to wszystko było przygotowane. I kupił mi kwiatki, stringi, słodkożci i misiaczka. Sam wszystko podgrzał, zjedliżmy, wypiliżmy winko i do tego jeszcze był taki słodziutki. Nawet potańczyliżmy. A potem poszliżmy „spać” słodko. Bardzo miło wspominam ten dzień. I każdej kobiecie, jak zasłużyła sobie, to życzę takich wieczorków wiele.
4 października 2007 at 13:08[usunięto_link] wrote:
Dla was to pewnie takie coż normalne, nic nadzwyczajnego. A ja poczułam się kochana i potrzebna
Dla mnie to nienormalne 😆 przez przeszlo 5 lat bycia w zwiazku jeszcze rano nigdy czegos takiego nie slyszalam. Chyba ze rano przez sms’a ale to nie to samo.xyz[[/quote]
5 października 2007 at 05:34kajdaa to ja myżlałam że tak w każdym małżeństwie jest rano 😕 i że ja tylko tak nie mam.
5 października 2007 at 14:08[usunięto_link] wrote:
kajdaa to ja myżlałam że tak w każdym małżeństwie jest rano 😕 i że ja tylko tak nie mam.
tez chcialabym sie pomyslic ale niestety taka jest prawda. Ja wychodze pierwsza do pracy i zawsze przed wyjsciem sie przytule i powiem cos milego. Natomiast czasami zdarza sie ze je jeszcze leze w lozeczku a moj S wychodzi i nawet sie nie pozegna. 😥
5 października 2007 at 16:52Ja jak się spieszę nie lubię czułożci, bo chcę już wyjżć i tyle.
- AutorOdp.