- AutorOdp.
- 4 czerwca 2008 at 11:12
Wciąż czytam na forach o samych przykrożciach, problemach i smutnych sprawach:( straszne to jest… Dlatego chcialam sie zapytać czy ktoż z Was jest szczeżliwy w zwiazku , bo przecież to niemożliwe, ze same przykrożci spotykaja luzi którzy sa przecież razem i sie kochaja:)??Jaka jest wsza recepta na szczężcie??Jak radzicie sobie w tych ciężkich chwilach:)Jak wyglada was zwiazek:)pozdrawiam
4 czerwca 2008 at 12:25Forum dla większożci użytowników od tego włażnie jest, żeby powylewać żale, poradzić się, poszukać pomocy, stąd ta inwazja. Ale żeby nie było, odpowiem twierdząco na Twoje pytanie:
– Tak, jestem szczężliwa w swoim związku.
Nad artykułowaniem własnej recepty na szczężcie nigdy się nie zastanawiałam i z braku czasu na dumanie nadal jestem od tego daleka, więc w skrócie ujmę to tylko tak: spotkałam odpowiedniego człowieka, który szanuje mnie, a ja jego. Jeżteżmy parą indywidualistów, nie obrożliżmy w bluszcz, każde z nas ma autonomiczną czężć prywatnożci, zamieszkaliżmy ze sobą po pół roku znajomożci i zgodnie twierdzimy, że była to jedna z lepszych naszych decyzji 😉 A „cięzkich chwil” w związku jak dotąd, odpukać, nie mieliżmy, nie przerobiliżmy cichych dni i tym podobnych szopek, bo obydwoje wychodzimy z jednego zasadniczego założenia: nie ma między nami tajemnic (które dotyczą nas i naszego stosunku do siebie), niedomówień, nie ma tematów trudnych, o których nie dałoby się porozmawiać w chociażby umiarkowanym spokoju. Owszem, czasem spinamy się mając odmienne poglądy na daną kwestię, ale dyskutujemy póty póki nie dojdziemy do konsensusu. Obydwoje mamy raczej stanowcze i w mniemaniu otoczenia wręcz ciężkie (bo nonkonformistyczne 😛 ) charaktery, ale wypracowaliżmy niezawodny 'wewnętrzny’ mechanizm rozwiązywania problemów i sporów 😉4 czerwca 2008 at 14:12Ja też jestem szczęsliwa znalazłam tą drugą połówke to cos pięknego 😉
4 czerwca 2008 at 17:47Ja jestem szczężliwa, aktualnie nawet bardzo bardzo. Moim zdaniem wszystkie problemy wynikają z braku umiejętnożci komunikacji, stąd tyle płaczu i żalu na forum. Ja wypracowałam z moim facetem wiele kompromisów, rozwiązań. Dlaczego mam nie być szczężliwa z TAKIM facetem jakim jest dla mnie mój mężczyzna?:)
4 czerwca 2008 at 17:55Ja też jestem szczężliwa 🙂 od 4 lat. znalazłam chyba w końcu swoją połówkę
4 czerwca 2008 at 18:31Na forach internetowych czężciej pisze się o nieszczężciach, bo ludzie szukają porad, dlatego mniej się pisze o szczężciu. To tak jak z biednym społeczeństwem, idziesz do hipermarketu i widzisz kupujących ludzi z pełnymi koszami- nie widać biednych ludzi i pomyżlisz jednak nie ma biedy w kraju,a jak by miały sie znaleźć tam biedne osoby, to wtedy by się mogło porównac ile jest biednych a ile bogatych.
4 czerwca 2008 at 19:14pewnie że jestem szczężliwa 🙂
ostatnio zaczynam doceniać pewne rzeczy 🙂4 czerwca 2008 at 20:22jestem szczeżliwa, i jedyne czego się boję to to żeby nic tego szczeżcia nie zakłóciło 🙂
4 czerwca 2008 at 21:18kłotnie i problemy są, ostatnio nawetr sporo ich. Ale jestem szczesliwa. mam wspanialego faceta, Kocham Go niesamowicie, jak nikogo dotąd i wiem, ze wiele jeszcze przed nami- jestem gotowa. To szczescie daje mi siłę.
4 czerwca 2008 at 21:24Czy jestem szczężliwa? Jasne, że jestem. Mimo mniejszych i tych większych problemów. Mam swojego mężczyznę, mam swoich przyjaciół i jestem szczężliwa. W życiu róznie się wiedzie, ale w tym momencie nikt mojego szczężcia nie odbierze, nie pozwolę. Bo chcę, zeby tak było i wiem, ze tak będzie!
5 czerwca 2008 at 07:31Też jestem szczężliwy:) I nie dlatego że mam kobietę, która jest absolutnie wyjątkowa, mądra, piękna, seksowna, rewelacyjna w łóżku i dba o mnie jak żadna poprzednia, ale dlatego że postanowiłem. Czuć się szczężliwy bez uzależniania od tego czynników zewnętrznych, na które z resztą nie mam wpływu 🙂
5 czerwca 2008 at 08:21Pierwsze pół roku było fajne – zauroczenie, drugie pół – koszmar (Gdybym wtedy myżlała tak jak teraz, już bym go zostawiła), kolejne miesiące są coraz lepsze. Teraz jestem naprawdę szczężliwa. To już prawie 2 latka.
5 czerwca 2008 at 10:48hm… w ponad pięcio i pól letnim związku czuję się bardzo szczężliwa… choć spięcia są, i to często (bo ja charakterna jestem 😉 ) nie wyobrażam sobie życia z innym człowiekiem. i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być mi lepiej.
wynika to po czężci z trafienia na włażciwą osobę, a po czężci z chęci porozumiewania się i „docierania”. tak jak hegemonia pisała o „nie obrastaniu bluszczem”… my oboje jesteżmy z natury chodzącymi własnymi drogami kotami… żadne z nas nie lubi jak ktoż mu mówi co ma robić, itp. ale w pewnym momencie doszliżmy do wniosku, że nasze „własne” drogi” są przypadkowo w tym samym kierunku. i teraz-czężciej nie możemy bez siebie żyć, a tylko czasem (jak każdy) potrzebujemy chwilki wytchnienia…
to tylko taki przykład na to, że każdy związek jest inny, i co innego każdemu da szczężcie. grunt, żeby umieć się porozumieć, potrafić przedstawić swoje oczekiwania, wysłuchać partnera, i być gotowym do ewentualnego kompromisu.
5 czerwca 2008 at 14:19Recepta na szczescie nie istnieje, a szkoda … Kazdy sam pracuje na swoje szczescie dlatego jedni sa bardziej szczesliwi a inni mniej a jeszcze inni wcale
5 czerwca 2008 at 14:27Czyli jednak Kompromis i umiejętnożć rozmowy na każdy temat( nawet ten ciężki) pozwala stworzyc zwiazek w którym jesteżmy szczeżliwi:)
- AutorOdp.