List do komputera – czytać tylko w przypadkach NUDY

  • Autor
    Odp.
  • analogee
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 6
    • Początkujący

    (…)Ciężko jest mi z tym wszystkim, wiesz wygadać się nie ma komu, bo nie istnieje chyba nikt, kto zechciałby mnie do końca wysłuchać. A nawet gdyby istniał, to i tak wątpię, aby mnie zrozumiał. Gdybym spytał o radę, to i tak pewnie otrzymałbym jakąż w stylu: daj sobie spokój, albo a niech spierdala, bądź człowieku stuknij się w głowę.. a ja takich rad nie potrzebuję. Zresztą, o co chodzi. Ano o to chodzi że zakochałem się kiedyż w takiej jednej kobiecie. Podobno z wzajemnożcią… i również po czężci przez własną głupotę ją straciłem. Odeszła do innego, bo ja byłem za młody? Bo za bardzo mi na niej zależało? Fakt, trochę przesadzałem “ byłem zazdrosny ( i nadal jestem, mimo że od 9 miesięcy nie jesteżmy razem… ), pisałem dziennie setki smsów, dzwoniłem rano, wieczór i w południe. Więc znudziłem się dziewczynie. Byłem na nią strtasznie zły. Jednak jakiż czas temu coż mnie tknęło, aby się z nią spotkać. Zrobiłem to raz, drugi i zrozumiałem, ze nie jest to kobieta dla mnie, tzn. już nic do niej nie czuje. Nic bardziej mylnego. Kilka dni temu znów się z nią spotkałem. I co? Oczywiżcie “ stare uczucia odżyły we mnie na nowo. Znów rozmawialiżmy ze sobą jak starzy przyjaciele ( zawsze nimi byliżmy przed naszym związkiem i w trakcie niego ). Co usłyszałem od niej? Słowa typu Fajny jesteż, przeplatane z no tak, tylko ze ja zawsze będę twoją ex, bądź Dziękuję za miły wieczór i też mam nadzieję, że to nie ostatni. A jeżli chodzi o chemię, to nadal nadajesz na tych samych falach albo nic cię nie trzyma w kraju? Ja cię trzymam, o! a jeszcze niewiadomo co się może zdarzyć… no i co ja mam o tym wszystkim myżleć? Postanowiłem się wypisać. Wygadać Tobie, mój drogi komputerze, który włażciwie pozostałeż ostatnią osobą.. hymm raczej ostatnim stworzeniem, które jest żwiadkiem moich niepowodzeń, sukcesów, złożci i smutku. Szkoda tylko, że nie potrafisz powiedzieć co mam zrobić w tej sprawie albo jak mogę sobie z tym wszystkim poradzić, jak na to spoglądać itp. Ale wracając do tematu “ zarzekałem się w sobie, że jej już nie kocham, nic do niej nie czuję, niech sobie żyje swoją egzystencją, a ja będę szedł swoimi żcieżkami. D*** zbita…W jednym z smsów, napisała mi ze przeprowadza ankietę i spytała kiedy chciałbym mieć dzieci. Odpisałem więc, że najpierw chciałbym móc być w stanie je utrzymać, ale na razie nie mam takich problemów, bo i tak mnie żadna nie chce. A jaki dostałem replay? Takie bajki to sobie możesz siostrze opowiadać, a nie mnie. A jak będę chciała mieć kiedyż dziecko, to się może jeszcze do ciebie zgłoszę. W pierwszej chwili pomyżlałem sobie wypier***. Potem jednakże, odezwało się we mnie trochę człowieczeństwa i to serce, którego nie można oszukać, znów dało o sobie znać. Szkoda, że niektórych uczuć nie da się zabić. Szkoda, że nie można zdusić miłożci, bo mimo krzywdy jaką mi wyrządziła ( po zerwaniu ze mną, nie mogłem się pozbierać w sobie przynajmniej trzy miesiące. Po nocach mi się żniła, wciąż o niej myżlałem. Po jakimż czasie mi przeszło, ale tylko po to, żeby znów obudzić się jak ze snu zimowego w ciągu ostatniego miesiąca ), ja jej wybaczyłem i wciąż ją kocham. Zastanawiam się tylko, czy to ma jakikolwiek sens. Często myżlę, by skończyć z tym wszystkim, otruć się, powiesić czy jeszcze w inny sposób p****żć na tamten żwiat. Jednak po chwili namysłu, trzeźwiejsze impulsy nerwowe przepływają przez moje szare komórki i mówię sobie, że nie warto, bo tyle jeszcze przede mną. Po co kończyć z życiem? Najpierw chcę skończyć studia, a potem założyć rodzinę. No tak “ rodzinę. Dobry plan, jednak pozostaje pytanie: Z KIM? Oczywiżcie, n****ętniej w roli matki widziałbym JĄ…Dziewczyna ładna, inteligentna, żwietnie się z nią dogaduję, pomimo tego wszystkiego, co zaszło między nami i jeszcze te teksty w ostatnich smsach. Umówiłem się z nią do kina. Na jutro. Dzisiaj napisała, że nie może. Ciekawy jestem tylko, czy nie może dlatego, że jak napisała naprawdę się uczy historii filozofii, czy poszła sobie gdzież z kimż…. dlaczego ja jestem tak zazdrosny? Przecież nie jest ze mną, więc może sobie robić co jej się tylko podoba…a mnie to jednak dręczy. Co robi, z kim jest itp…Koledzy mówią żeby dać sobie z nią spokój. Ja jednakże czuję, że nie byłbym szczężliwy z żadną inną kobietą, tylko z nią. Podczas tych 9 miesięcy, w ciągu których nie jesteżmy razem, byłem już z 2 kobietami. Co z tego? Z obydwoma zerwałem, bo się nie potrafiłem odnaleźć w tych związkach. Zastanawiam się jeszcze, czy kiedykolwiek będę w stanie pokochać jakąż inną kobietę tak, jak JĄ. Szczerze w to wątpię, a nie chciałbym się na stałe wiązać z kimż, na kim mi nie zależy, z kobietą, która nie byłaby moją księżniczką, bo tą na zawsze pozostanie ONA. ONA JEDYNA…co robić? Czy dalej uparcie walczyć o nią, chociaż ten kampf może być skazany na klęskę ( a trwa on już 9 miesięcy tak dla przypomnienia ), czy rzeczywiżcie starać się bezskutecznie oszukać serce i zapomnieć o niej ( przecież i tak wiem, że nie będę w stanie tego zrobić ), czy znaleźć sobie inną kobietę ( zabawne, studiuję na kierunku, gdzie wżród 120 osób jest ponad 100 kobiet, mam pełno koleżanek, ale żadna mnie nie pociąga. Z żadną nie mogę znaleźć wspólnego języka, żadna nie jest NIĄ… ). Moje pytania i tak pewnie pozostaną bez odpowiedzi i dalej będę żył w ten sposób, w jaki teraz egzystuję ( a raczej wegetuję ). Nic mnie nie cieszy, nie mam perspektyw, a przecież całego życia nie pożwięcę nauce…Mam hobby, które zajmuje mi sporo czasu, uprawiam sport, więc na nudę nie narzekam. Dlaczego jednak w moim sercu jest taka pustka? Czy będę kiedyż w stanie ją zapełnić? Przecież i tak doskonale wiem, że jedynym wypełnieniem jest ONA… Czasem czuję się jak don Kichot walczący z wiatrakami… (….)

    analogee
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 6
    • Początkujący

    (…) Kiedy indziej znów odnajduję w sobie Wertera, który cierpiał z powodu miłożci do swej Lotty. Nieraz tak się zastanawiam, czy te półtora roku bycia ze sobą w związku miało dla niej jakież większe znaczenie, bo gdyby miało, to czy ot tak z tygodnia na tydzień rzuciłaby faceta, z którym chciała się zaręczać i potajemnie brać żlub? Historia piękna, rodem z harlequinowskich romansideł. Niestety, tutaj nie było happy endu. A może jeszcze będzie? Jednakże nadzieja jest matką głupich, więc wolę sobie tej nadzieji nie robić ( ale przeciez to jest oszukiwanie samego siebie, bo w głębi serca wciąż liczę na to, że los nas jeszcze połączy ). Tę kobietę obsypałbym złotem, zrobiłbym dla niej wszystko na jedno kiwnięcie palca. I tak kiedyż też było – może dlatego więc mnie zostawiła? Bo za bardzo się starałem ? fakt, że człowiek z wiekiem mądrzeje i błędów, które popełniłem teraz bym nigdy nie zrobił…Zrozumiałem jednak co źle zrobiłem i ona dobrze o tym wie, bo jej to wprost powiedziałem, ale co z tego? Co mi teraz po jej ostatnich słowach „jesteż fajny” albo odpowiedzi na pytanie „słuchasz mnie?” „oj przepraszam, zapatrzyłam się na ciebie” ? Czy to są puste, nic nie znaczące słowa? Boję się zrobić jakiż krok, mimo iż znam tę kobietę na wylot jak własną dziurawą prawą kieszeń w starych spranych jeansach ( a moze jednak nie znam, bo nigdy bym się nie spodziewał że mnie rzuci ) i żwietnie się z nią potrafię dogadać nawet i teraz. Boję się jednak odrzucenia, odepchnięcia czy czegoż jesczze innego. Co mnie jeszcze boli? Fakt, iż każdy mój dzień wygląda tak samo, wychodzę na uczelnie o 8, wracam o 18, ucze się, noc pożwięcam na spanie i swoje hobby i nie mam czasu spotykać się z ludźmi ( wyjątkiem byłaby ona, bo dla niej zawsze potrafiłem znaleźć czas nawet w najbardziej extremalnych sytuacjach, kiedy to w wakacje miałem na 13 do pracy, potrafiłem pojechać do niej do domu oddalonego od mojego o ponad 50km, aby spędzić z nią chociaż kilka godzin ), jednoczeżnie jestem za nieżmiały, aby poznawać nowe osoby w barach, na dyskotekach, w klubach, a także szkoda mi na to czasu, bo i tak wiem że takie poszukiwania skończą się tak jak zwykle – czyli bezskutecznie. Nawet jeżli zaowocowałyby nową znajomożcią, to i tak wiem ze nic więcej by z niej nie było, bo w moim sercu wciąż siedzi ONA (…)

    eKostka
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 120
    • Zapaleniec

    Hmmmm w zasadzie znam takie przypadki, powiem jedno chciala bym trafic na takiego faceta ktory nie widzialby swiata poza mną…..

    AndQ
    Member
    • Tematów: 11
    • Odp.: 163
    • Zapaleniec

    Prosze o opinie

    AndQ
    Member
    • Tematów: 11
    • Odp.: 163
    • Zapaleniec

    Mam na imie Andrzej i pisze do was kobiet abyscie pomogly mi zrozumiec
    stanowisko mojej kochanej.
    Troche o sobie. Mam 33 lata i jestem od 3 lat zonaty. Moja zona poznana przez internet jest osoba opiekuncza, kochana aczkolwiek nie dla mnie jak sie okazuje.
    Poznalismy sie na czacie ona zywa gadatliwa, na poczatku mi sie to podobalo bo ja jestem przeciwienstwem
    Decyzja o slubie wynikla nie wiadomo skąd, balem sie samotnosci wiec sie zgodzilem. I tu byl moj blad, nie wiedzialem ze to nie jest moja milosc….ona czychala na mnie doslownie chwuie potem
    Zaczalem buszowac na czatach, czulem potrzebe poznania kogos, moja zona jest mila, zadbana choc urody w sobie samej nie ma.
    Po drodze poznalem mnostwo kobiet, panien, rozwodek, mezatek…nastolatek i kobiet dojrzałych.
    Chyba szukalem seksu, moja zona niestety nie przepada za nim, choc ukrywala to dosc dlugo ,dopiero pare miesiecy temu powiedziala mi ze wczesniej robila to dla mnie:((
    Rzadko sie kochamy ale cos jest w tym naszym zwiazku bo lubie spedzac od czasu do czasu z nia czas.
    I tak zaczepilem kiedys jakas dziewczyne…miala jakis dziwny nick, zwrocil moja uwage…
    I zaczelo sie czatowanie, ona na stanowisku wysokim, ambitna pelna energii, blyskotliwa prowadzila rozmowy tak ze jak konczylem to juz myslalem kiedy znow sie bede mogl odezwac do niej.
    Atrakcyjna, smukla, i mezatka jak ja z dzieckiem.
    Jak ja pierwszy raz zobaczylem……juz wtedy chcialem zebym jej sie spodobal.
    Na poczatku myslalem ze chce tak jak ja seksu, przyjemnosci…
    Potem zakochalem sie, byla czula choc z dystansem….wiele robila zebym sie nie zaangazowal. Nie udalo sie teraz wiem ze rozkochala mnie w sobie a ja marzylem o niej kazdego dnia.
    Lubilem patrzec na nia przez okno, byla niesamowita.
    Zblizylismy sie zakochalismy w sobie. Kochalismy sie czesto, potrafila
    wyrwac sie z lunchu zeby gdzies ze mna wyskoczyc.
    Idylla, marzenie a ja brnalem w to jak slepa ges.
    Ona jednak chyba bardziej potrafila ocenic stan emocjonalny i przewidziec moje reakcje.
    Widziala ze ja kocham, zylem jej zyciem czekalem na kazdy gest. Ona tez sie oddala jednak…wlasnie jednak z czasem zaczela sie odsuwac…..
    Niby wszystko bylo ok ale wyczuwalo sie ten dystans.Pierwsze co, to przestraszylem sie, potem bylem wsciekly ale strach przed tym ze mnie zostawi byl bardzo wielki.
    Zylem jej zyciem, jej radosciami, jej smutkami
    Trwalo to 3 lata, i ktorego dnia powiedziala mi zebysmy byli dobrzy dla siebie zawsze i pamietali co przezylismy.
    Prawie ze umarlem bo pomyslalem ze zaraz powie ze „…. kochany….ja sie wycofuje.
    Znow bylo pieknie….to co przezylem z nia, nie wiedzialem ze mozna przezyc.Tesknilismy za soba bardzo, imponowala mi pod kazdym wzgledem, osiagnela duzy sukces, władcza a zarazem opiekuncza….
    Nie wyobrazacie sobie w jakiej niepewnosci zylem
    Kazdy dzien byl lekiem ….i tak jest nadal. Boje sie podjac temat zeby nie okazalo sie ze czeka na to
    A z drugiej strony widze jak jest czula i kochana.
    Nic nigdy nie oczekiwala ode mnie, zawsze samodzielna i zaradna, dostrzegla we mnie mezczyzne i pomogla uwierzyc w to.
    Miesiac temu wyjezdzala w delegacje do Niemiec, zaproponowala wyjazd. Nigdy tak nie bylem szczesliwy Spedzilismy 4 cudowne dni i noce razem. Od tego czasu nie wyobrazam sobie zycia bez niej
    A ona a ona tak jak to bylo przed wyjazdem jest mila, odpowiada na sms, dzwoni ale z mniejsza czuloscia.
    Chyba mnie przygotowac chce do czegos.
    Wiem pomyslicie ze jestem frajerem ze tak mnie omamila, moze jestem, ale wierze ze kiedys bedziemy razem
    Moze nie teraz bo ona ma dziecko ale kiedys.
    Nawet ostatnio pomyslalem ze chcialbym zeby zaszla w ciaze ze mna, ale jest zbyt przezorna i uwazna.
    Jezu ja nie wiem co zrobic.
    Moja zona po 2 misiacach niesypiania ze mna nagle zaczela dawac znaki ze ma ochote, a ja nie moge sie przemoc.
    To nieprawda ze faceci sa bigamistami. Ja moge w kazdej chwili sie rozwiesc ona nie zrobi tego.
    Dlaczego? nie wiem nigdy nie mowi o mezu, wiem ze jest i widzialem ich kiedys razem w TV.
    Ja nic nie chce zmienic, niech bedzie tak jak jest, chce tylko ja kochac
    Nie smiejcie sie tylko prosze:(

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    Wow, ciekawa historia i jak najbardziej nie mam zamiaru sie smiać.
    Ja nie jestem taka cierpliwa i nie lubie niedomówień. Na Twoim miejscu porozmawiabym z nią o ty czy jest w stanie sie rozwieżć, o tym czy chce być z Toba. Jeżeli jej odpowiedz będzie negatywna to ucieknij od tego i postaraj sie zapomnieć. Bo jeżeli to będzie tak wyglądało przez lata to pewnego dnia mając 40 parę lat obudzisz się rano sam, bez zony, bez dzieci ze żwiadomożcią że przez tyle lat byłeż tylko chłopcem takim dla rozrywki…

    AndQ
    Member
    • Tematów: 11
    • Odp.: 163
    • Zapaleniec

    Caly czas myslę nad tym….jak zaczac rozmowe, wyjechala teraz na 3 dni wraca w piatek nie wiem czy sie zobacze chyba dopiero w poniedzialek.
    Dostalem sms ze kladzie sie spac bo dzien byl trudny i ze teskni bardzo.
    A ja? a ja odchodze od zmysłów……
    Chyba tez sie poloze zaraz

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    Podziwiam Cie że potrafisz tak żyć, ja bym postawiła warunek albo jesteżmy razem albo to koniec nie potrafiłabym być zabawką taka raz na jakiż czas…

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    A poza tym wszystkim to jak masz zamiar tak dalej żyć to weź rozwód, po co trzymasz żonę, jak ona się dowie… mnie chyba by serce pękło… jak możesz być takim egoistą i myżleć tylko o swoich uczuciach… żona caly czas jest, jest caly czas oszukiwana, okłamywana.. ile to czasu trwa??

    analogee
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 6
    • Początkujący

    (…) Spotkaliżmy się przed kinem, poszliżmy na krótki spacer, bo jeszcze kasy nie były otwarte. Rozmawialiżmy o różnych sprawach – tych istotnych i tych banalnych. Potem poszlismy na seans. Ten jej zapach….nie mogłem wysiedzieć na miejscu, ale jakoż dałem radę…Potem odprowadziłem ją do domu, jeszcze chwilę rozmawialiżmy pod blokiem. W pewnym momencie powiedziałem jej, że jeszcze mi na niej zależy i chciałbym, aby mi powiedziała czy nas jeszcze kiedyż widzi ze sobą razem. Odpowiedziała „Tak, owszem” po dłuższej chwili milczenia dodała: „Ale nie chciałabym, żeby to wynikło tak szybko, chce się do ciebie jeszcze raz przekonać, że jesteż innym człowiekiem niż byłeż”. Pocałowaliżmy się. nie był to długi i namiętny pocałunek, raczej delikatny i tajemniczy. Rozeszliżmy się do domów. Wydarzyło się to w niedzielę, czekałem cały wieczór na jakiegoż smsa od niej, czy chociażby sygnał – nic. Czekałem cały poniedziałek – nic. Czekałem wtorek – nic. W żrode rano napisałem, że chyba jednak nie ma sensu się spotykać, bo ja głową muru nie przebiję i skoro jej nie zależy, to ja nie mam szans w pojedynkę. Odpisała, że ona już raz o mnie zabiegała i nie ma siły ani zaparcia, żeby robić to po raz drugi. Hmm, no dobrze, tylko po co wczeżniej pisała do mnie codziennie po 10 smsów, po co mowiła że nadal nadajemy na tych samych falach, po co mówiła, że jeszcze nas razem ze sobą widzi? Przecież mi się to wszystko kupy nie trzyma…W czwartek pisała egzamin. W żrodę wieczór napisałem jej żeby się nie martwiła, że trzymam kciuki i żeby napisała jak jej poszło. Od tamtej pory – nic, ani smsa, ani głupiego sygnału. Umówiliżmy się wczeżniej na tę sobotę na spotkanie, jednak bez podania bliższej godziny i miejsca spotkania. Skoro ona nie odpisuje i się nie odzywa, czy narzucać się i pisać, dzwonić, umawiać się? Ja już naprawde nie wiem co mam robić, ciekawy jestem tylko czy ktoż znałby odpowiedź na moje pytania, bo ja naprawde nie rozumiem tej kobiety…o co chodzi? (…)

    AndQ
    Member
    • Tematów: 11
    • Odp.: 163
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    Podziwiam Cie że potrafisz tak żyć, ja bym postawiła warunek albo jesteżmy razem albo to koniec nie potrafiłabym być zabawką taka raz na jakiż czas…

    Wiesz mambo, kiedys też tak myżlałes, kiedy moja kolezanka opowiadała o swoim romansie, mowilem dokładnie tak jak ty: Postaw sprawe jasno, nie daj sie bawic sobą. kiedy zaczęlo to dotyczyc mnie……sytuacja sie zmienila zupełnie
    Strach przed utratą kochanej byl znacznie wiekszy i godzilem i godzę się do tej pory…..
    Mam wrażenie że chcemy byc razem ze sobą……..ale w tym ukladzie jak jest, nie wiem jakie są jej relacje z mężem, nie wiem co cih łączy, ale mnie to bardzo męczy.

    Dziwisz sie ze oszukuję zone tak???
    A czy to nie powinno jej sie wydac dziwne ze smsuje? ze nie sypiamy?
    kiedy zaczelo sie cos dziac we mnie, chcialem porozmwaic z nia, powiedzialem, ze internet jest zgubny ze znajomosci czyhaja na kazdym kroku…. nawet powiedzialem ze poznalem ciekawą kobietę……a reakcja jej byla żadna:((
    Wtedy sie chyba wlasnie wkurzylem, ze niezalezy jej ze zamiast spedzac czas ze mna, to patrzy w telewizor a do mnie mowi, pograc w cos na komputerze…….
    Smutne ale prawdziwe, ja wiem ze jestem sk*****lem ale prawda i przyczyna leżą zawsze po żrodku.

    nie wiem czy dobrze wyjasnilem co chcialem ale dzis nie mam glowy na to
    Pozdrawiam weekendowo
    A.

    black_mamba
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 772
    • Zasłużony

    Rozumiem, że stosunki z żoną nie układają sie najepiej, zdarza się…
    Ale czy warto być tym drugim, jak możesz znożcić fakt, że ona sypia jeszcze z innym mężczyznom, że to jemu gotuje i z nim tworzy rodzinę!!

    jakubek
    Keymaster
    • Tematów: 41
    • Odp.: 1043
    • Maniak

    Ja też pozwole sobie coż powiedzieć ➡ AndQ
    Może jest tak jak mówisz że chce Cię przygotować na……..,
    ale może poprostu myżląc jak kobieta uważa że powinna zachowywać ten dystans ponieważ (jak napisałeż) ma dziecko więc ma znacznie więcej do stracenia niż ty.
    I może chce Ci dać do zrozumienia że nie możesz liczyć na to iż pożwiaci dla Ciebie rodzine.
    A może również Ciebie kocha bardzo lecz boi się brnąć w to głebiej i jest to u Niej normalny odruch obronny……..

    Pozdrawiam

    AndQ
    Member
    • Tematów: 11
    • Odp.: 163
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    Rozumiem, że stosunki z żoną nie układają sie najepiej, zdarza się…
    Ale czy warto być tym drugim, jak możesz znożcić fakt, że ona sypia jeszcze z innym mężczyznom, że to jemu gotuje i z nim tworzy rodzinę!!

    Po koleji:
    Mambo, nie ma dla mnie pojęcia pierwszy drugi piąty, to tak jak rozliczać dziewczynę ze straconego dziewictwa. Mówimy o własnym szczęsciu i o tym co się wydarzyło. Nie ukrywam, że tak bezbolesnie przezywam to ze jest wieczor i ona jest z rodziną. Nie raz mysle ze wlasnie zasypia teraz z nim bądz kocha się………NIE NAWIDZE TAKICH MYSLI. To nie jest zabawa i jesli nawet tak jest to wiem ze to przezywa bardzo, nawet bardziej niz ja.

    Jakubek……..boję się że masz rację, nawet jesli bardzo chciałbym stworzyć z nią rodziną to nawet jak bym był najlepszym ojcem na swiecie to nigdy nie zastąpię prawdziwego ojca dla jej dziecka. Z tego co wiem to dba bardzo o dziecko i nigdy by sie nie zgodzil na to.
    W przyszlym tygodniu wyjezdza na konferencje do Poznania nie wiem czy mnie zabierze………
    Chcialbym bo szykuje sie do rozmowy…

    jakubek
    Keymaster
    • Tematów: 41
    • Odp.: 1043
    • Maniak

    Niestety tak to jest że prawdziwa kobieta i matka pomimo największej nawet miłożci i oddania dla „osoby trzeciej” zawsze powinna mieć na uwadze przede wszystkim dobro dziecka – ono nie jest niczemu „winne”.
    Życze Ci powodzenia, ale na twoim miejscu starałbym się pewne żeczy postawić jasno, mimo że nie będzie to raczej miła rozmowa…………
    POWODZENIA

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " List do komputera – czytać tylko w przypadkach NUDY"

Przewiń na górę