• Autor
    Odp.
  • Maariolkaa
    Member
    • Tematów: 33
    • Odp.: 1333
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    jesli chodzi o zycie w grzechu…na szczescie my nie wierzymy w te bzdury.

    Mariolka, też pisałaż, że masz zamiar najpierw mieszkać z facetem, zanim weźmiecie żlub. to wtedy będziesz żyła w grzechu. nie przeszkadza Ci to?

    dla mnie gadanie o grzechu jest głupotą. kożciół ma tyle kontrowersyjnych teologii, że już ich nawet nie żledzę.

    Jeżli chodzi o ten grzech, to raczej moja mamusia stale by o tym mówiła… Jeżli dobrze pójdzie to przeprowadzam się z moim już w maju 🙂 a jak nie to dopiero na sierpień przeprowadzka 🙂
    Po za tym parvati mój związek jest żwietny, i bardzo urozmaicony, tak jak godzinkę temu, ah 🙂 nie musisz mi odpowiadać 🙂

    Venus
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 640
    • Zasłużony

    Co do wypowiedzi parvati, rzeczywiżcie skoro żyjecie w nieformalnym związku już od tylu lat,to w Waszym związku po żlubie nic sie nie zmieni i to jest fajne. Mi to cały czas się o to rozchodzi, że żeby dobrze poznać drugiego człowieka to najpierw nalezy z nim zamieszkac. Bo przez okres dwóch tygodni to i ja moge być miła, ciągle zmywać, prać mu i sprzątać, jednak na dłuższą metę chciałabym by w niektórych czynnożciach moc dojżc do jakiegoż kompromisu.

    WarnGirl
    Member
    • Tematów: 48
    • Odp.: 4517
    • Guru

    Zmiana po żlubie…hmmm… nie wiem dlaczego jest tak,że niektóre kobiety uważają,że mężczyźni zmieniają się po żlubie,niektórzy mężczyźni zaż są zdania,ze to kobiety się zmieniają… 😉 Myżlę,że takie zdanie mają ludzie,którzy przed zawarciem związku małżeńskiego nie do końca zdążyli się poznać-stąd późniejsze gderanie,że nagle-nie wiedzieć czemu-partner się zmienił.
    Moi rodzice są małżeństwem 24 lata.Odkąd pamiętam jest między nimi tak samo i nie słyszałam żeby mama czy tata skarżyli się,że to drugie się zmieniło 🙂

    Venus
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 640
    • Zasłużony

    No i puenta – poznajmy się lepiej w każdej dziedzinie życia zanim weźmiemy żlub :)[/b]

    Kingus
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 13
    • Bywalec

    Ja też bym była za ty by lepiej poznać mężczyznę we wszelakiej kategorii życia, zanim się z nim zwiążę. Swojego znam bardzo długo, ale stale się zmieniamy…

    hard-man
    Member
    • Tematów: 58
    • Odp.: 2184
    • Ekspert

    Venus, mówisz: mamy trzy typy facetów… A trzech typów lasek… nie mamy 😉 ? Hehehe, dobrze, że wznieciłaż taki temat, jednak jako hard-man muszę wywalić żmiało, że i babki też są niezłe! 🙄 Wiesz, co mam na myżli? Chyba wiesz…

    Uważam, że w poznaniu najważniejsze są analizy osobowe. Nie jest konieczne mieszkanie z sobą… W nim też można udawać latami, kochane… Ja na razie nie mieszkam z nią, ale znamy się lepiej, niż wytrawni małżonkowie… Skąd ta pewnożć? Ano stąd, że każde z nas chce dalej 'coż robić’ ku sobie nawzajem, a nie tylko kontrolować się na każdym kroku… Najlepiej się czuję, gdy ona jest wolna i w takiej wolnożci wyraża mi swoją miłożć… 😀

    WarnGirl
    Member
    • Tematów: 48
    • Odp.: 4517
    • Guru

    Mamy aż siedem typów kobiet… [usunięto_link] 8) 😆

    Przepraszam za zboczenie z tematu,ale samo mi się nasunęło 🙂

    Myżlę,ze mieszkając ze sobą człowiek najlepiej może poznać drugiego człowieka.Chodzi o codziennożć,zwykłą prozę życia.Trzeba umieć się w tym odnaleźć… czasem dopiero po zamieszkaniu ze sobą wychodzi,że dwoje ludzi nie może się porozumieć.

    hard-man
    Member
    • Tematów: 58
    • Odp.: 2184
    • Ekspert

    [usunięto_link] wrote:

    Myżlę,ze mieszkając ze sobą człowiek najlepiej może poznać drugiego człowieka.Chodzi o codziennożć,zwykłą prozę życia.Trzeba umieć się w tym odnaleźć… czasem dopiero po zamieszkaniu ze sobą wychodzi,że dwoje ludzi nie może się porozumieć.

    WarnGirl, w pewnym sensie mogę Ci przyznać rację, ale wyobraź sobie, że nigdy, gdy się poznamy nie jesteżmy w pełni usatysfakcjonowani. Tak bliskie poznanie, o którym mówisz musi odkryć słabostki, nieudolnożć i wady partnera… No i co wtedy? Należy go odrzucić, bo nie przystaje do mojego ideału partnerskiego?

    Mi się wydaje, że lepiej tak nie grzebać we wnętrzu Ukochanej /ego, tylko podsycać w sobie dążnożć do ulepszania, zmiany, dopasowywania się… To jest i dobre i piękne! Przecież nikt z realnie myżlących nie powie, że sam jest ideałem, nieprawda?

    Venus
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 640
    • Zasłużony

    a ja się hard-man z Tobą nie zgodzę, nie umiałabym przez ileż tam lat udawać że jestem super i codziennie gotować mu i prać skarpetki ;D

    hard-man
    Member
    • Tematów: 58
    • Odp.: 2184
    • Ekspert

    [usunięto_link] wrote:

    a ja się hard-man z Tobą nie zgodzę, nie umiałabym przez ileż tam lat udawać że jestem super i codziennie gotować mu i prać skarpetki ;D

    Venus, wybacz, jeszcze nie wiem, co o tym pomyżleć… Czasem trzeba dłuższej analizy.
    Może masz rację, a może nie… 😉 Gdy coż wydedukuję przypomnę się 🙄

    W każdym razie przyznaj, że i kobitki można tak podzielić, jak to zrobiłaż z nami 😆

    parvati
    Member
    • Tematów: 41
    • Odp.: 4056
    • Guru

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    Myżlę,ze mieszkając ze sobą człowiek najlepiej może poznać drugiego człowieka.Chodzi o codziennożć,zwykłą prozę życia.Trzeba umieć się w tym odnaleźć… czasem dopiero po zamieszkaniu ze sobą wychodzi,że dwoje ludzi nie może się porozumieć.

    WarnGirl, w pewnym sensie mogę Ci przyznać rację, ale wyobraź sobie, że nigdy, gdy się poznamy nie jesteżmy w pełni usatysfakcjonowani. Tak bliskie poznanie, o którym mówisz musi odkryć słabostki, nieudolnożć i wady partnera… No i co wtedy? Należy go odrzucić, bo nie przystaje do mojego ideału partnerskiego?

    Mi się wydaje, że lepiej tak nie grzebać we wnętrzu Ukochanej /ego, tylko podsycać w sobie dążnożć do ulepszania, zmiany, dopasowywania się… To jest i dobre i piękne! Przecież nikt z realnie myżlących nie powie, że sam jest ideałem, nieprawda?

    z tego co piszesz wynika, ze nie mieszkasz ze swoja kobieta.

    gdybys z nia mieszkal, zrozumialbys o czym pisze warngirl.

    kazdy z nas ma wady, ktorych nie da sie poznac na romantycznych randkach i ktore dla innych osob moga byc nie do zaakceptowania. i tu nie chodzi o to, zeby grzebac we wnetrzu partnera. raczej o to, co widac jak na dloni, kiedy sie z kims zyje na codzien. czesto wlasnie codziennosc jest nie do zniesienia i zwiazku rozpadaja sie, gdy ludzie zaczynaja prawdziwe wspolne zycie.

    moj mezczyzna zna mnie na wylot. ja znam go na wylot.
    nie przerosly nas wady, nie przeroslo nas wspolne zycie, nie przeroslo nas wspolne konto. gdybysmy nie byli w pelni usatysfakcjonowani, to bysmy sie rozeszli. bo nie ma co tracic zycia na cos, co nas w pelni nie satysfakcjonuje.

    hard-man
    Member
    • Tematów: 58
    • Odp.: 2184
    • Ekspert

    [usunięto_link] wrote:

    z tego co piszesz wynika, ze nie mieszkasz ze swoja kobieta.

    Powiem wprost: rzeczywiżcie, nie mieszkam! Mamy kilkudniowe sesje… Razem! Nie da się inaczej – gdy ona musi być w terenie, a i ja walę moja robotę aż piszczy… No top co? Ale żyjemy tak i podobnie od prawie trzech lat… Znamy się już na tyle dobrze, by coż wnioskować, nie?

    [usunięto_link] wrote:

    gdybys z nia mieszkal, zrozumialbys o czym pisze warngirl.

    Ojeja, nie samo fizyczne mieszkanie z sobą jest podstawą do stwierdzenia, czy jesteżmy 'dla siebie’… Przeeestań! Życie 'w ruchu’ też coż znaczy… nie uważasz?

    [usunięto_link] wrote:

    raczej o to, co widac jak na dloni, kiedy sie z kims zyje na codzien. czesto wlasnie codziennosc jest nie do zniesienia i zwiazku rozpadaja sie, gdy ludzie zaczynaja prawdziwe wspolne zycie.

    Tak, aczkolwiek niechętnie, ale przyznam Ci rację… Prawdziwe życie też nam się zaczęło… I sporo zmienialiżmy, bo w pojedynkę człek sie przyzwyczaja do czegoż tam, ale we dwoje – zupełnbie inaczej! Słusznie. Nie oponuję!

    [usunięto_link] wrote:

    moj mezczyzna zna mnie na wylot. ja znam go na wylot.
    nie przerosly nas wady, nie przeroslo nas wspolne zycie, nie przeroslo nas wspolne konto. gdybysmy nie byli w pelni usatysfakcjonowani, to bysmy sie rozeszli. bo nie ma co tracic zycia na cos, co nas w pelni nie satysfakcjonuje.

    Amen. Dobrze powiedziane, więc nie ma co po mnie tutaj!
    I tak chętnie powalczę z Tobą, jak przyjdzie potrzeba… 😆
    Na razie nie ma jej :haha:

    Venus
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 640
    • Zasłużony

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    a ja się hard-man z Tobą nie zgodzę, nie umiałabym przez ileż tam lat udawać że jestem super i codziennie gotować mu i prać skarpetki ;D

    Venus, wybacz, jeszcze nie wiem, co o tym pomyżleć… Czasem trzeba dłuższej analizy.
    Może masz rację, a może nie… 😉 Gdy coż wydedukuję przypomnę się 🙄

    W każdym razie przyznaj, że i kobitki można tak podzielić, jak to zrobiłaż z nami 😆

    ej ej ej ,. to nie ja facetów podzielilam jak piszę w pożcie a własnie facet 😉

    parvati
    Member
    • Tematów: 41
    • Odp.: 4056
    • Guru

    nikt nie mowi, ze „zycie w ruchu” jest bez znaczenia. ale zaledwie 3letnie zycie w ruchu to nic wobec calej reszty w zycia spedzonej razem.

    kilkudniowe sesje, wspolne wyjazdy…dla mnie to zaden argument. zeby dowiedziec sie, czy mozna spedzic reszte zycia razem, trzeba zaczac zyc razem. po prostu.

    tu nie chodzi o opuszczanie deski w klopie, rozrzucanie skarpet ani o niepozmywane talerze. to sa tak naprawde nic nieznaczace blahostki, ktore mozna zmienic w jednej sekundzie. chodzi o cos duzo glebszego, z czego nie zdajesz sobie sprawy, dopoki nie stworzysz ze swoja partnerka prawdziwej rodziny.

    Zauroczona
    Member
    • Tematów: 10
    • Odp.: 464
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    kazdy z nas ma wady, ktorych nie da sie poznac na romantycznych randkach i ktore dla innych osob moga byc nie do zaakceptowania. i tu nie chodzi o to, zeby grzebac we wnetrzu partnera. raczej o to, co widac jak na dloni, kiedy sie z kims zyje na codzien. czesto wlasnie codziennosc jest nie do zniesienia i zwiazku rozpadaja sie, gdy ludzie zaczynaja prawdziwe wspolne zycie.

    oj tak. Gdybym nie zamieszkała z moim ex, nie dowiedziałabym się, ze każdy dzień zaczyna od piwka (lub czegos mocniejszego), że ma nieuregulowane sprawy z byłą żoną i pełno różnych tajemnic, które wyszły na jaw dopiero gdy żyliżmy ze sobą pod jednym dachem. A na randkach/wyjazdach był taki nieskazitelny…

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Mamy trzy typy facetów."

Przewiń na górę