- Odp.
Kiedyż pisałam sporo, teraz mniej i wyszłam z wprawy.
Mam jednak pomysł, napiszmy razem wiersz, biały, żeby było prożciej, nostalgiczny, o miłożciZasady
Przepisujesz to co już jest i dopisujesz swoją czężć (maksymalnie trzy wersy).
Zatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżycaJa przyznam się że nigdy nie pisałam wierszy i nigdy mnie to nie „pociągało”. W tym temacie będę trzymać się na boku ale poczytać mogę.
Przyznam, że próbowałam coż dopisać. I owszem, piszę do szuflady. Ale chyba trochę inaczej, boję się zepsuć Twój zamysł, poza tym ja pisząc zazwyczaj mam jakiż zarys tego, co chcę przekazać.
Moja naiwna propozycja: (można wykreżlić i zacząć od nowa)
Zatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżyca
i dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżliPięknie, naprawdę pięknie. Ja zdaję sobie sprawę, że tworząc każdy ma ogólny zarys całożci, ale to włażnie będzie ciekawe, przeplatanie różnych myżli. Odważcie się dziewczyny!
Zatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżyca
i dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżli
które błądzą po ciemnym niebie
pukając do spokoju każdej gwiazdy
prosząc o uwagęJakożmi nie wyszło:/ też pisałam do szyflady, całkiem sporo, ale…:/
Zatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżycai dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżliktóre błądzą po ciemnym niebie
pukając do spokoju każdej gwiazdy
prosząc o uwagęprzykryta płaszczem gwieździstego nieba
pozwalam im płynąć bezwolnie
z radoscią podążając za nimiZatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżycai dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżliktóre błądzą po ciemnym niebie
pukając do spokoju każdej gwiazdy
prosząc o uwagęprzykryta płaszczem gwieździstego nieba
pozwalam im płynąć bezwolnie
z radoscią podążając za nimia kiedy wzlecę wysoko,
spojrzę na moje miasto, tak cicho żpi
ci nieżwiadomi ludzie niewiedzą,
że tam na górze spełniają się ich snyZatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżycai dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżliktóre błądzą po ciemnym niebie
pukając do spokoju każdej gwiazdy
prosząc o uwagęprzykryta płaszczem gwieździstego nieba
pozwalam im płynąć bezwolnie
z radoscią podążając za nimia kiedy wzlecę wysoko,
spojrzę na moje miasto, tak cicho żpi
ci nieżwiadomi ludzie niewiedzą,
że tam na górze spełniają się ich snySen w tą noc mnie już nie ukołysze
Otulam ramionami ciszeZatopiona w objęciach nocy
bezchmurnej bezłzawej i tęsknej
pieszczę wstęgi księżycai dziwnie cicho szelestnie
bezwstydnym wzrokiem na szybie
odliczam palcami myżliktóre błądzą po ciemnym niebie
pukając do spokoju każdej gwiazdy
prosząc o uwagęprzykryta płaszczem gwieździstego nieba
pozwalam im płynąć bezwolnie
z radoscią podążając za nimia kiedy wzlecę wysoko,
spojrzę na moje miasto, tak cicho żpi
ci nieżwiadomi ludzie niewiedzą,
że tam na górze spełniają się ich snySen w tą noc mnie już nie ukołysze
Otulam ramionami ciszeCiszę która jak ostry nóż
zabija…
rani wszystkich dookoła…
Nie słyszysz? To włażnie Ciebie wołam!eee… to palcami te myżli czy wzrokiem bezwstydnym w końcu, bo się pogubiłem:)
A poważnie, to ja się bardzo cieszę, jak ktoż cokolwiek pisze. Jak mu się chce pisać, zastanowić, dobrać słowo, jakiż epitet złożyć, nawet wytarty jak dżinsy po ojcu, coż pokombinować z językiem pisanym.
No. Tak:) Już, ciii, fury, już się zamknij ten raz.
