- AutorOdp.
- 13 września 2007 at 15:25
Dzisiaj rozmawiając z moim chłopakiem, z którym jestem już 9 miesięcy usłyszałam: „Nie jesteż miłożcią mojego życia(przynajmniej na razie)”.
Powiedział, że chce być ze mną, chce ze mną miło spędzać czas, chce rozmawiać, seksu, kolacji przy swiecach, etc. Ale ja dla niego nie jestem całym żwiatem. Nie zrezygnuje ze swoich zainteresowań ani z niczego, ma własne zasady.Co mam o tym myżleć? 🙄
13 września 2007 at 15:36hmm ciekawe pytanie. Gdy się poznawaliżmy z moim ukochanym wymieniliżmy się zdjęciami. Na odwrocie jego fotki napisał: dla jedynej kobiety którą naprawdę pokochałem
Myżlę, że pomimo tego że są chwile które pużciłabym n****ętniej w niepamięć zaznaczę tak. Myżlę że jestem miłożcią jego życia
Jeżli chodzi o twoją sytuację – przynajmniej twój partner potrafi z Tobą rozmawiać. 9 miesięcy to krótki okres. Dobrze Ci odpowiedział – szczerze
13 września 2007 at 16:22Ja mysle ze jestem, bo mi to wieloktotnie powtarzal, ze nikogo tak nie kochal i nie pokocha tak jak mnie.
I ja tez…13 września 2007 at 17:48Manora- mnie na Twoim miejscu bardzo by to zabolało. nie chce być niemiła, ale ja poczułabym sie jak szmata. „przynajmniej na razie”???? ja bym mu powiedziała wprost: -chłopie, albo Ci zależy na mnie, chcesz ze mną być, kochasz mnie i planujesz ze mną swoja przyszłożć, albo poszukaj sobie takiej która zgodzi sie na związek bez zobowiązań. 9 miesiecy to długi okres, miał chłopak czas na zdeklarowanie sie. a mówi Ci przynajmniej że Cie kocha? uprawiacie seks, tak? ja nie wyobrażam sobie robić tego z mężczyzną dla którego tysiąc innych spraw jest ważniejszych ode mnie. jeżli byłam zbyt szczera i Cie zraniłam- wybacz, to tylko moja subiektywna opinia.
13 września 2007 at 18:47Lolita ma racje,niestety. na rozmowy,sex to on znajdzie czas jezeli sam bedzie tego chciec ,a jezeli Ty bedziesz potrzebowac jego pomocy czy czegos tam jeszcze to z tym moze byc roznie.zaleznie od jego checi.zechce to zrobi a jezeli nie bedzie mu sie chcialo to sie dla Ciebie nie poswieci,bo uzna ze ma inne, wazniejsze sprawy 😕 przykre…
13 września 2007 at 19:00Zaraz, zaraz… to bardzo dobrze, ze nie rezygnuje ze swoich zaintersowan itp. Chcialabys miec faceta ktory nie ma zadnych zainteresowan, ani kolegow bo poswieca caly czas Tobie?! Ludzie sa szczesliwi, ze soba przede wsyztskim wtedy kiedy maja swoje zycie i moga sie w nim realizowac, bedac jednoczenie razem.
Fajnie ze jestescie ze soba 9 miesiecy, to wcale nie tak dlugo. Mysle, ze jeszcze duzo przed Wami, wiec to co powiedzial, wydaje sie byc calkiem rozsadne i szczere. Ja na Twoim miejscu po prostu cieszylbym sie udanym zwiazkiem.
13 września 2007 at 19:10ja nie zrezygnowalam z ani jednego ze swoich zainteresowan. moj facet tez nie. w koncu widzialy galy, co braly.
co do miosci zycia…tak. jestem w 100% pewna, ze to wlasnie to i on tez jest tego w 100% pewien.
13 września 2007 at 19:27piotr- logiczne że związek nie polega na całkowitym oddaniu, a tym samym zrezygnowaniu ze swych marzeń, zainteresowań, poglądów i zasad. jednak chodzi o to, żeby znaleźć złoty żrodek- mieć zarówno czas na swoje sprawy i pasje, ale żeby też przy tym wszystkim mieć przed oczami tą ukochaną osobę i pamiętać że to ona jest sensem życia, bo miłożc na tym polega. jeżli ktoż na wstępie deklaruje że nie jest w stanie zreygnować z pewnych spraw, pożwięcić się (jeżli chodzi o dobro związku, bo jeżli ktoż jest zaborczy i żąda, czy wymaga bezpodstawnie jakichż zmian w życiu partnera, to już oddzielny temat), to nie jest godzien „zachodu”. tzn, albo jesteżmy razem i mamy wspólny cel, którym jest nasza miłożć, życie razem albo jesteżmy ze soba bo po prostu razem raźniej, można prozmawiać, pójżć do kina i sie czasem pokochać. albo rybki albo pypki! jeżli ktoż po 9 miesiącach nie czuje tego „czegoż”, to czy warto czekać następnych x miesięcy/lat, bo może akurat pokocha..?
13 września 2007 at 19:42sensu mojego zycia NIGDY nie bedzie stanowil zaden czlowiek. to bzdura, ze tak powinno byc.
13 września 2007 at 19:43To znaczy tak, on mówi mi, że mnie kocha, rzadko, ale chyba z 10 razy w ciagu tych 9 miesięcy powiedział. Nie chcę, żeby rezygnował przeze mnie z jakichkolwiek zainteresowań, wręcz przeciwnie, chcę, żeby się rozwijał.
Tylko jednego zainteresowania nigdy nie zaakceptuję: zainteresowania innymi kobietami, bo nie chcę mieć choroby wenerycznej i mu to powiedziałam.
No może jest jeszcze za wczeżnie na jakież plany, on nie jest gotowy na to, ja tam jakież marzenia mam. Jednak nie mogę nawet o nich mówić, bo wiem, że go tym spłoszę.
Moim zdaniem on się usprawiedliwia już zawczasu, żeby nie mieć pozniej wyrzutów sumienia. Potwierdził to, gdy spytałam.
13 września 2007 at 19:48[usunięto_link] wrote:
Tylko jednego zainteresowania nigdy nie zaakceptuję: zainteresowania innymi kobietami, bo nie chcę mieć choroby wenerycznej i mu to powiedziałam.
😯 ❗ ❓
sorry, ale czuje sie maksymalnie zaszokowana tym zdaniem.
to chyba oczywiste, ze staly zwiazek wyklucza „zainteresowanie innymi kobietami” i bynajmniej nie wynika to z obawy przed choroba weneryczna. raczej z tego, ze ludzie kochaja sie i szanuja.
13 września 2007 at 19:57[usunięto_link] wrote:
Tylko jednego zainteresowania nigdy nie zaakceptuję: zainteresowania innymi kobietami, bo nie chcę mieć choroby wenerycznej i mu to powiedziałam.
No dobrze, mowiac o zainteresowaniach nie mialem na mysli akurat tego specyficznego hobby 🙂 Faktycznei nikt nie lubi chorob wenerynczych 😀 Moze jednak faktycznie powinniscie porozmawiac o swoich relacjach. Nie wydaje mi sie, zeby powiedzeniu mu o swoich potrzebach bylo zlym pomyslem. Moze i faktycznie go nieco spolszysz, czy wystraszysz, ale z drugiej strony to on jest mezczyzna i powinien sobie poradzic z braniem na siebie pewnej odpowiedzialnosci za Was. Moze jest gowniarzem, nie znam go, ale kto chcialby sie spotykac z gowniarzem?
13 września 2007 at 20:30[usunięto_link] wrote:
sensu mojego zycia NIGDY nie bedzie stanowil zaden czlowiek. to bzdura, ze tak powinno byc.
To dobrze slyszec, tym bardziej z ust kobiety.
Tak, oczywiżcie zloty żrodek jest potrzebny. Mam tylko wrażenie, ze niektóre kobiety czesto posluguja sie zasada: „skoro on mnie kocha to zrobi dla mnie wszystko”. Pojmując milożć bezwarunkowo. Poddają faceta zwykłemu testowi, który facet powinien zaliczyć. Jesli to zrobił, to znaczy, ze mnie kocha, inaczej nie jest mnie wart itp. To co chce powiedziec to to, ze mozna kogos kochac bezgranicznie, nie zaliczajac tego testu i jednoczesnie zyc w zgodzie ze soba 😉
13 września 2007 at 21:34związek dwojga ludzi to dwa odrębne żwiaty mające czężć wspólną. nie można dla ukochanej osoby zrezygnować z zainteresowań, by cały czas jej pożwięcać. trzeba mieć czas i dla siebie i dla tej ukochanej osoby. nikt chyba nie chce być z kimż, kto zrezygnował dla nas z czegoż i jest na każde nasze zawołanie (bo tak to wygląda).
LOLiTA – sensem życia jest dla Ciebie ukochana osoba, a jeżli odejdzie, to stracisz sens życia? czyli co? osoby samotne nie mają sensu życia?
Manora – nie wyobrażam sobie bycia w związku z kimż, kto ma „zainteresowania innymi kobietami”. przepraszam jeżli Cię uraziłam. Poza tym, będąc z kimż nie bałabym się mówić mu o swoich marzeniach.13 września 2007 at 21:45Moim zdaniem powinnaż docenic jego szczerożć, ale mnie byłoby przykro. Chociaż kiedy/jeżli uslyszysz te slowa to beda wtedy cos znaczyly.
- AutorOdp.