- Odp.
[usunięto_link] wrote:
A nie zgadzam się z Tobą. Chyba, że sama hodujesz warzywa, albo ktos z Twojej rodziny to robi. W przeciwnym razie kompletnie nie wiesz z jakiej uprawy, jakiego nawozu i jakiej ziemi pochodzi to co podajesz. Nie mam swojej działki, ani nikt z mojej rodziny jej nie ma, moje dzieci w tym wieku dostawały słoiczki Gerbera,
żwięta racja …
a jeżli chodzi o Gerbera niedawno była afera ze słoikami i bodajrze z gerbera kobieta karmiła swoje dzieciątko i znalazła szkło …odpryski ze słoika … zresztą gerber jakoż nigdy nie byłam przekonana …z HIPPa są najlepsze … a zarazem najdroższe… ale warto w końcu chodzi o nasze pociechy … jak karmi się piersią to zupki itd podaje sie dopiero od 6 mies …jeżli karmi sie butelką to od ukończenia 4 mies …
Karmiłam zupkami ze słoiczków do pół roczku. Później zaczęłam przygotowywać małej własne zupki. Zgadza się hipp ma najlepsze, ale najdroższe. Ja jednak kupowałam gerbera, a odprysk szkła w słoiczku, może z winy tych co układają na półkach sklepowych. Spadło komuż i podniósł ……………nie chciało się sprawdzić.
Też mi się wydaje, że mało prawdopodobne, żeby to szło się tam znalazło z powodu zaniedbania gerbera. Ja sama karmiłam dziecko gerberem i nigdy nie było żadnej takiej sytuacji. Natomiast znajoma mi opowiadała, że miała taką sytuację, że słoiczek był rozszczelniony, bo się na półce jeden o drugi obijał. Ale jak zareklamowała, to od razu jej wymieniono i jeszcze dostała przeprosiny od gerbera.
seqoya, ja hippa nie kupowałam, bo zawiera sól, a po co takiemu małemu dziecku przyprawy. Co do tego szkła w słoiczku, to ja sporo tych Gerberów kupowałam, a nie miałam żadnych p****żć. Nigdy też nie dawałam jeżć bezpożrednio ze słoiczka, zawsze przelewałam do miseczki więc jakby co to bym zauważyła, że jest coż nie tak.
Co do dopajania, to ja wychodzę z takiego założenia, że dziecko powinno mieć stały dostęp do picia lub mieć to picie często proponowane. Napije się jak będzie potrzebować. No i najlepiej, żeby piło wodę.
Pozdrawiama ja tam karmie mojego smyka zupkami ze słoiczka, bo sama nie mam dostępu do sprawdzonych warzyw i owoców, a na takich straganach bazarkowych to też sporo pryskanego żwiństwa. mały najczężciej dostaje coż z menu smakosza gerbera.
A ja najzwyczajniej w żwiecie nie przyjmuję argumentów mam, które twierdzą, że tylko domowe jedzonko jest dla naszych dzieci najlepsze, że jak mama ugotuje, to chociażby z racji tego, że wkłada w to serce, to już tam jest samo zdrowie. Bycie dobrą matką nie oznacza, że trzeba dziecku koniecznie samemu gotować. Uważam, że takie firmy jak gerber zatrudniają specjalistów od tego, żeby zbadać co dla naszych dzieciaków jest najlepsze w jakim okresie rozwoju. Pewnie, że zdarza mi się ugotować, ale nie mam żadnych wyrzutów sumienia, kiedy kupuję słoiki, bo oni mają ostre normy jeżli chodzi o żywnożć dla dzieci. Zresztą ja sama pewnie nie byłabym w stanie włażciwie zbilansować diety mojego dziecka.
