- AutorOdp.
- 18 stycznia 2007 at 14:44
Kochane, moja sytuacja sie wlasciwie nie zmienila, no bo tez dziwne, zeby tak szybko doszlo do porozumienia.
Probowalam rozmawiac z mama, ale to jest osoba, z ktora nie ma dialogu, jesli sie ma inne zdanie niz ona 🙁 postanowilam wiec na razie nie rozmawiac, zeby sie nie klocic, bo po coale dreczy mnie jedna mysl – mianowicie co z ta rozmowa we czwórke, do ktorej musi przeciez dojsc
najpierw myslalam, zeby troche odczekac, dac im czas na oswojenie sie z sytuacja
ale z drugiej storny taka cisza moze byc dla nich argumentem na to, ze to faktycznie gowniarz, ktory nie mial odwagi przyjsc i porozmawiac
tak zle i tak niedobrze
co radzicie? mam juz taki metlik w glowie, ze aaaach 🙁18 stycznia 2007 at 15:17ale o czym wy chcecie rozmawiać z rodzicami chyba że planujecie slub
18 stycznia 2007 at 15:26hmmm…to tez, ale za wczesnie, zeby rozmawiac o tym z rodzicami
po prostu wydaje mi sie, ze wypadaloby z nimi porozmawiac po tym calym zajsciu. Zwlascza, ze jak wczesniej pisalam, mieszkam z rodzicami i przewaznie spotykalismy sie u mnie, a teraz mama jasno powiedziala, ze liczy na natychmiastowe zakonczenie tej „znajomosci” i nie wyobraza sobie jego dalszych wizyt w swoim domu
uwazam, ze glupio zostawic te sytuacje tak jak jest teraz
nie wiem, moze to przez ten metlik w glowie
uwazacie, ze taka rozmowa jest zbedna?18 stycznia 2007 at 15:31moja opinia na ten temat jest taka; nigdy nie rozmawiałam z moimi rodzicami na temat mojego związku a już tym bardziej z facetem[tylko jesli chodziłoby o slub] i nie mam zamiaru rozmawiać bo to ża idywidualne sprawy, masz zamiar razem z facetem tłumaczyć rodzicom jak to wam dobrze i jaki on wspaniały… doprowadzi to wg. mnie do zaostrzenia konfliktu, w końcu nie jestescie dziecmi … dlaczego macie się tłumaczyć i wyjażniać że jest wam ze soba dobrze
18 stycznia 2007 at 16:19czyli co – przesadzam?
pytam, bo ja juz naprawde glupieje, a wiadomo chcialabym, zeby bylo dobrze i mnie i rodzicom, chociaz wiem, ze czasem tak sie nie da…powiem tak – zdaje sobie sprawe z tego, ze ze wzgledu na wiek mojego faceta, roznie moze byc, ale…jest mi z nim na tyle dobrze, ze jestesm gotowa zaryzykowac, ostatecznie nie wedrujemy jeszcze przed oltarz, wiec nie rozumie stwierdzenia mojej mamy, ze marnuje sobie zycie, mam chyba prawo sprobowac i podjac ryzyko, prawda?
18 stycznia 2007 at 16:37oczywiżcie ze tak i nie musisz pytać ich o zgodę, z czasem sami sie przekonają…. a z drugiej strony przecierz nie napiszesz sobie na czole „szukam męża”
18 stycznia 2007 at 16:46[usunięto_link] wrote:
mieszkam z rodzicami i przewaznie spotykalismy sie u mnie, a teraz mama jasno powiedziala, ze liczy na natychmiastowe zakonczenie tej „znajomosci” i nie wyobraza sobie jego dalszych wizyt w swoim domu
Proponuję taką 'zagrywkę’ Umawiajcie się na spacery, kawy, czy u niego byleby nie być u Ciebie. Kiedy rodzice będą CIę pytać gdzie 'znów’ np. idziesz jasno możesz powiedzieć, że idziesz do swojego chłopaka skoro oni sobie nie życzą jego wizyt w ich domu, powinni zrozumieć w pewnym momencie, że mimo wszystko chcesz się z nim spotykać i że bardzo Ci zależy na tym. Ale to tylko taka propozycja rozwiązania 😉
Powodzenia i pisz jak tam 😉18 stycznia 2007 at 17:26tak tez planujemy, ale mowie, pomyslalam sobie, ze aby pogodzic wszystkich, moznaby porozmawiac, z tym, ze nie wiem czy taka rozmowa we czworke nie pogorszylaby sytuacji, zwlaszcza teraz, kiedy sprawa jest swieza, bo zdaje sobie sprawe z jednego – na sile nie przekonam rodzicow do mojego lubego
z drugiej strony boje sie, ze powiedza o nim, ze jesli po czyms takim nie ma odwagi przyjsc i wylozyc kawe na lawe to jest po prostu gowniarzem, no a z jeszcze innej strony nie zamierzamy oglaszac jeszcze slubu, wiec takie tlumaczenie dlaczego chcemy sie po prostu spotykac tez jest srednio sensowne
eeech zabrnelam w slepy zaulek…
nie wiem juz sama czy o tym pisalam, ale znam zdanie jego mamy 🙂 otoz madra kobieta powiedziala, ze moi rodzice dobrze zareagowali jako rodzice, no bo trudno zeby sie ucieszyli z takiej roznicy wieku i ze z czasem wszystko sie ulozy, a z tego, co ona obserwuje to i tak za jakis rok najwyzej dwa bedziemy malzenstwem, a kiedy przyjdzie na swiat dziecko to juz w ogole wszystko sie unormuje…..eeeech….oby…18 stycznia 2007 at 20:32Obwiam sie ze Twoi rodzice, mama sa teraz tak zacietrzewieni ze nie wyobrazaja sonie ze zrobisz cos po swojemu..
Powiedz mi czy wczsniej bylo tak, ze czego oni sobie zazyczyli tak postepowalas???
Bo widzisz jako, ze wciaz z Nimi mieszkasz oni mimo, ze wiedza ile masz lat nadal traktuja Ce jak dziecko, na ktorgo decyzje maja pelne prawo wplynac. I moga nie przyjmowac opcji, ze im sie sprzeciwisz… Obawiam sie, ze oni nie dzadza Ci spokoju… i wierz mi takie gadanie moze zniszczyc bardzo wiele…
Sugeruje wynajac chpcby pokoj…18 stycznia 2007 at 20:45Erill masz zupelna racje, piszesz tak, jak gdybys doskonale znala moich rodzicow
natomiast ze mna to juz roznie bywalo, jestem raczej niepokorna dusza i nie zawsze bylam im slepo posluszna
najgorsze jest to, ze naprawde trudno przewidziec mi ich reakcje na klejne wydarzenia, bo nigdy nie bylo miedzy nami az tak powaznego konfliktu
jak dodam, ze jestem jedynaczka i rodzice zaplanowali mi juz domek z ogrodem (i soba jako sasiadami oczywiscie), to chyba nie polepszy sprawy
wiecie, jestem skolowana, bo niby dla kogos z zewnatrz, w dzisiejszych czasach to wymarzona sytuacja, a dla mnie jednak nie, bo to nie jest MOJE zycie, to jest zycie rodzicow. I dlatego moje zycie jest smutne. A moj Misiek – choc moze i gowniarz – wniosl w nie tyle radosci, ze warto o niego walczyc19 stycznia 2007 at 13:45to ja ci powiem z dożwiadczenia że jeżli planujesz mieszkać niedaleko nich to twoje zycie bedzie wyglądać tak jak teraz wiecznie będą ci „dobrze” doradzać tak aby było po ich myżli
19 stycznia 2007 at 15:23mam w domu podobna sytuacje 🙂
Sasiedzko mieszkac to dramat, ale wyprowadzka na drugi koniec miejscowosci to juz jakies rozwiazanie, aczkolwiek pewnie by byla codzinna kontrola, byc moze proba o klucze, etc tec.. To takie reakcje szokowe.. tak mi sie wydaje. ja ogolnie jestem bunotwnikiem i wiem, ze gdyby moja mam chciala za bardzo ingerwoac moje zycie – choc ona i tak to robi, ale juz ni w takim stopniu jak 2 lata temu, to bym jej powiedziala co mysle na temat takich wizyt i zapowiedziala, ze jak bedzie mnie tak kontrolowac to jej nie wpuszcze…
Walcz, jesli czujesz ze jest warto i chcesz to jak najabrzdiej walcz. Rodzice, choc sa autorytetem nie maja rawa wybierac za Ciebie… moga Ci pomoc ale nie budowac zycie za Ciebie… Nie wiem tylko jak w jakis dobitny sposob im to uswiadomic..21 stycznia 2007 at 22:09Moje drogie – jestem taka szczesliwa 🙂 mialam dzis powazna rozmowe z rodzicami – bardzo powazna, w kazdym razie mieli mi do powiedzenia tyle, ze…akceptuja moje wybory, bo to jest moje zycie 🙂 to tak w skrocie oczywiscie
a dzis bylam u jego rodzicow…po raz pierwszy – mamcia przywitala mnie usciskami hehe
w ogole mialam dzis dzien pelen wrazen 🙂 i jestem tak szczesliwa, ze musialam sie tym z kims podzielic
dziekuje za wszystkie slowa wsparcia i pociechy 🙂
bede tu jeszcze zagladac – wy, mam ndzieje, tez
a dzis juz dobrej nocy, pa 🙂22 stycznia 2007 at 23:49to sie ciesze bardzo:)
23 stycznia 2007 at 00:58Strasznie fajnie w takim razie 🙂
Rodzice sie przegryzli w ta sytuacja i wazne, zescie doszli do porozumienia i akceptacji 🙂
Gratuluje i zycze wszytskiego dobrgo 🙂 - AutorOdp.