- AutorOdp.
- 14 października 2010 at 06:22
Witam
Troche mieszacie, ideał, co to takiego… To jak ktoż zauważył pojęcie względne, dlatego mamy miss żwiata vice miss żwiata itp.
Nie burzcie jej wizji żwiata, włażnie dąży się całe życie do tego by spotkać ideał, a sama kwestia ideału zmienia się, kiedyż może się okazać ktoż ideałem, kto na takie miano całe życie nie zasługiwał, a ideał może się okazać bardzo nieidealny. Tak na prawdę nie wiemy do końca co to jest. Ideałem będzie ktoż kto potrafi i rozgrzać podniecenie do czerwonożci i zachwycić słowem, tembrem głosu, mimiką, zachowaniem. Ja zawsze szukałem szczupłej modelki na 12 cm szpilkach w miniówie z długimi włosami, z tego wszystkiego okazuje się że takie idealne wtedy w moim mniemaniu kobiety nie wiem dlaczego ale nie potrafią działać na mnie. Oczywiżcie elegancja zwraca moją uwagę, to że ktoż dba o siebie, no ale ta szczupłożć „deski do prasowania” przestała mieć znaczenie.
Nie mniej nie rób nic na siłę, masz swój ideał, to „szukaj” i czekaj, nikt inny nie sprosta twym wewnętrznym wymaganiom, a jak przy tym będziesz miła i otworzysz się na żwiat to strzała amora Cię kiedyż przebije i nie będziesz wiedzieć dlaczego w stosunku do tej osoby.
To jest spowodowane tym, że współczesne ideały kształtują media, wychudzone modelki i gwiazdy kina, estrady… A ideał poznaje się indywidualnie, począwszy od zachwytu, punktów przyciągania, po zwyczaje, zachowania, barwe głosu, zapach, styl… wszystko ma znaczenie, ale może być tylko jedna która będzie najważniejsza. Nie wiadomo do końca która, czy jaka mieszanka cech ludzkich tak działa, a inne nie. To jest też kwestia kompromisu, bo jak kolega zauważył nikt nie jest idealny, zawsze jest coż co ktoż ma w sobie, co może się nie podobać i kwestia tylko siły oddziaływania na Ciebie tego czegoż. To może być różnie, od bałaganiarstwa, przez kulinaria, zapach, czas pożwięcany, intensywnożć wyrażania uczuć, tematy rozmów… różnie. Jak teraz znajdziesz sobie faceta, który jest w twoim mniemaniu nieidealny to daję na szafot swoją łepetynkę że zaczniesz go po tygodniu zmieniać, a po dwóch tygodniach – miesiącach, latach ten facet w końcu powie BASTA i zostaniesz z niczym, rozwijając w sobie pokaźnego dołka i uznając że nic już cię nie spotka.
Dlatego moja recepta jest prosta, po prostu rozmawiaj ze wszystkimi i tymi idealnymi i tymi nie, nie szukaj na siłę, bo na siłę się nic nie znajduje, sam się znajdzie czy to dziż twój wizerunek idealny, czy też nie. Życie pokaże.
I pamiętaj, ba wbij to sobie do głowy, jeżli wybierzesz sobie kogoż mało idealnego(w sensie odczuć, a nie twojej wizji ogólnej jaką się teraz kierujesz), będziesz oszukiwać samą siebie że jest wszystko cacy, to powoli doprowadzisz do tego, że znajdziecie się przed ołtarzem mówiąc sobie tak. No a to oszukiwanie siebie nigdy nie trwa wiecznie, z czasem zaczniesz otwierać się, oczekiwać tego co lubisz, a to zburzy ten wizerunek jaki w kimż zbudowałaż i skończy się bulem, konfliktami i rozstaniem z wielką traumą życiową. To też działa niestety w drugą stronę, dlatego życie to pole minowe. Albo jak ktoż kiedyż ładnie powiedział- życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz na jaką trafisz…. Po prostu My Ludzie, czasami oszukujemy sami siebie, mówimy zmienię się, zaakceptuje to, tamto, to nawet zabawne (z czasem przestaje być), czy wiem że mnie nie kocha ale na pewno pokocha jak przy nim/niej będę, a już najgorsze, jak oszukujemy siebie, że jak ktoż jest wybuchowy (w negatywnym znaczeniu) to wierzymy, że potrafi się zmienić (nikt się jeszcze nie zmienił- to fakty), nigdy nie wybaczę zdrady(oj zależy, ja też tak moowiłem- wybaczyłem)… tak się nie da długo. Z czasem wraca nasze wewnętrzne „ja” domagając się wszystkiego od życia. edit…I jescze coż w samym zwiażku polecam empatię, to czy jest dobrze, czy nie to musi być dwustronne, nie wystarczy być samemu szczężliwym, dla osób które zmieniają kogoż takie szczężcie może się pojawić, brak jego po drugiej stronie, wymuszone jakimiż nowo pojawiającymi się wymogami, to szczężcie w tej stronie zburzy – związek też zacznie to zabijać. Związek to ma być połączenie dwóch żwiatów, nie zdominowanie czy agresywne p****ęcie, trzeba zaakceptować wszystko, przyjaciół, rodzinę, otoczenie, w końcu poznajecie się w jakimż etapie życia, a jeżli kogoż pokochaliżcie to pamiętajcie, że osobę tą stworzyło włażnie jego żrodowisko, rodzina, koledzy przyjaciele, odcinając jego/ją od tego, koszmarnie może tą osobę zmienić, zabić użmiech, radożć w tej osobie. Związek to przyjęcie drugiego żwiata, poszerzenie swojego, wyrwanie osoby z tego żwiata jest możliwe, jeżli tego chce ta osoba w wyjątkowych sytuacjach, bardzo wyjątkowych, raczej w tej osobie będzie inklinacja do rozwoju podobnych charakterogicznie znajomożci…
Pozdrawiam
PS. Ci co uważają sie za idealnych mają często największe depresje… Takie życie…14 października 2010 at 06:42Jak zawsze odczucia subiektywne co nie oznacza iż go nie ma. A dążenie za nim pcha ku szukaniu odpowiedniego partnera, z którym można stworzyć jak najlepszy związek.
14 października 2010 at 06:58Jak zawsze odczucia subiektywne co nie oznacza iż go nie ma. A dążenie za nim pcha ku szukaniu odpowiedniego partnera, z którym można stworzyć jak najlepszy związek.
Nie do końca się zgodzę, szukamy szczężcia- a nie związku. Przyjaciela i kochanki w jednym, tego czegoż, co jest nieodgadnione. Partnerstwa, wsparcia, inspiracji, lekarstwa na smutek, powodów do użmiechu, pożądania i pragnienia, kogoż kto ciebie nakarmi w szerokim wachlarzu rozumienia tego słowa: i umysłowo, i cieleżnie i wewnętrznie…
A to znajdziesz w oczach w których blasku spłonie twoja zazdrożć, w tęsknocie, która będzie sprawiać że wspólnie jest się jednym zgranym organizmem społecznym, w pożądaniu które nie będzie patrzeć rzeczowo, tylko dużo głębiej szerzej i wykraczając poza ramy cielesne, czaso-odporne. Wtedy będziesz mieć pewnożć jesteż szczężliwy… Masz wszystko, będziesz czuć się bezpiecznie, nawet jeżli wszystko przed Wami, będziecie wspólnie do tego dążyć- a czy coż może być piękniejszego?
Pozdrawiam, Michał14 października 2010 at 07:54[usunięto_link] wrote:
Jak zawsze odczucia subiektywne co nie oznacza iż go nie ma. A dążenie za nim pcha ku szukaniu odpowiedniego partnera, z którym można stworzyć jak najlepszy związek.
Nie do końca się zgodzę, szukamy szczężcia- a nie związku. Przyjaciela i kochanki w jednym, tego czegoż, co jest nieodgadnione. Partnerstwa, wsparcia, inspiracji, lekarstwa na smutek, powodów do użmiechu, pożądania i pragnienia, kogoż kto ciebie nakarmi w szerokim wachlarzu rozumienia tego słowa: i umysłowo, i cieleżnie i wewnętrznie…
Ja się nie zgodzę z tobą, szukamy partnera by przedłużyć gatunek,a szczężcie jest przy okazji, najpierw działają hormony, odczucie szczężcia jest przy okazji by się zatrzymać przy kimż upraszczając maksymalnie. A ubierając w słowa i odnosząc się do szczężcia owszem ,że go szukamy po przez jak najlepszego partnera,a które daje nam „ten” okreżlony, dla nas idealny bądź nie. To czy ktoż potrzebuje w związku więcej bądź mniej wsparcia, przyjaciela, kochanka itd czy wszystkich w jednym to już kwestia subiektywna tak samo u każdego inaczej wygląda idealny kochanek czy przyjaciel.
14 października 2010 at 09:02Witam
Ja się nie zgodzę z tobą, szukamy partnera by przedłużyć gatunek,a szczężcie jest przy okazji, najpierw działają hormony, odczucie szczężcia jest przy okazji by się zatrzymać przy kimż upraszczając maksymalnie. A ubierając w słowa i odnosząc się do szczężcia owszem ,że go szukamy po przez jak najlepszego partnera,a które daje nam „ten” okreżlony, dla nas idealny bądź nie. To czy ktoż potrzebuje w związku więcej bądź mniej wsparcia, przyjaciela, kochanka itd czy wszystkich w jednym to już kwestia subiektywna tak samo u każdego inaczej wygląda idealny kochanek czy przyjaciel.
No co ty, ciekawe co piszesz, znaczy że ludzie Twoim zdaniem jako jeden główny cel do zawierania związków traktują reprodukcję;) Jako jedyny element pożądanie, zaspokojenie… Dziwnie na to patrzysz, trochę zresztą mieszając w tym kociołku. Ja twierdzę że szukamy szczężcia, ale mam na myżli w sensie miłożci. Czyli de fakto ideału, który zaspokoi wszystko. Z którym spędzimy życie. To coż więcej niż pożądanie, o którym włażciwie najwięcej piszesz.
Jeżli już tak wprost miałbym się odnieżć do partnera, to szukamy w nim głównie włażnie partnerstwa, a to głębokie pojęcie, w którym i zawierają się cechy kochanki, czy przyjaciela, czy jakiegoż rozwinięcia samego siebie, czy jakiegoż podobieństwa – chcemy jeżli kogoż kochamy w sumie nie wiele, w zasadzie ani bardziej ani mniej, tylko żeby dokładnie tak samo nas kochał…
Twoją wypowiedz w skrócie można zrelacjonować w paru słowach: Miłożć nie istnieje. A to nie prawda;)
Pozdrawiam14 października 2010 at 10:18Nie chodzi,że zaraz tylko szukamy partnera, są różne potrzeby ,a to jedna z nich. Szukanie partnera, dominacja w stadzie, reprodukcja oraz wyszukiwanie przy tym najlepszych genów to jedne z nich 😉 Szczężcie jest wynikiem tych poszukiwać, w sensie swoista nagroda, wtedy czujemy się dobrze, bezpiecznie itp itd,ale to również tylko fizjologia,albo można powiedzieć ,że aż bo jesteżmy pod tym względem sporo rozwinięci. Nawet to ,że kobiety więcej mówią, więcej zapamiętują sprzeczek, za wszystko odpowiedzialne są hormony,ale to temat rzeka z kilkoma dopływami. Nie piszę o pożądaniu jako takim nie samym, na to składa się wiele rzeczy. Nie sama potrzeba seksu przyciąga do innej osoby choć jest jedną z nich. Każda płeć szuka też innych cech i dlatego tak bardzo się różnimy, dlatego kobieta czężciej szuka majętnych,silnych czy fizycznie czy psychicznie, którzy mają pozycję, potrafią decydować (tak samo jak zwierzaki 😀 ) itd,a mężczyzna innych. To,że ktoż chce przy tym mieć przyjaciela to oczywiste, stwarza to większe bezpieczeństwo co zapewnia przetrwanie 😛 Czym geny są bardziej różne tym lepsze prawdopodobieństwo lepszego potomstwa. Miłożć nie istniej , widzisz to są twoje słowa ,ja tego nie napisałem 😉 Jak nazwiesz odczucia wynikające z pracy hormonów tj przywiązanie, potrzeba, uzależnienie i tym podobne to już twoja sprawa. Ale nie wkładaj mi w usta (tutaj w czcionkę hehe) słów, których nie przytoczyłem lub nie wyciągaj fałszywych wniosków, ja po prostu nie ubieram tego w ładne słowa 😉
14 października 2010 at 10:25a jezeli siebie uwazasz za ideal to czego chcesz szukac za tem…?
14 października 2010 at 10:27[usunięto_link] wrote:
a jezeli siebie uwazasz za ideal to czego chcesz szukac za tem…?
Idealnego partnera hehe 😛 I tak mnie proszę dosłownie nie czytać ,bo trochę to upraszczam, wiadomo ,że relacja i do tego inne cechy są skomplikowane hehe A siebie nie uważam i nie szukam 😀
14 października 2010 at 10:33w konsekwencji jesli siebie uwazasz za ideal nie szukasz raczej partnera bowiem chyba szanse na znalezienie drugiego idealu sa marne ..zas skoro uznajesz sie za ideal nie potrzebujesz tworzyc zwiazku bowiem idealne rozwiazanie to byc samemu…..nie ma to jak rozwazania filozoficzne na temat idealow
14 października 2010 at 10:47Jeżli powiedzmy uważałbym się za ideał szukał bym idealnego partnera, kompana dla mnie, nie koniecznie o moich cechach,ale idealnych dla mnie, o swoich poglądzach na życie, z którym bym mógł się nimi wymieniać oraz dzielić i niekoniecznie zgadzać. A być idealnym nie znaczy nie mieć potrzeb bycia, przy czy z inną osobą. To samo w innych kwestiach. Filozofia jeżli się nie przesadzi jest całkiem pożyteczna 😀
15 października 2010 at 06:19post do usunięcia…
15 października 2010 at 06:20witam,
Nie chodzi,że zaraz tylko szukamy partnera, są różne potrzeby ,a to jedna z nich. Szukanie partnera, dominacja w stadzie, reprodukcja oraz wyszukiwanie przy tym najlepszych genów to jedne z nich Szczężcie jest wynikiem tych poszukiwać, w sensie swoista nagroda, wtedy czujemy się dobrze, bezpiecznie itp itd,ale to również tylko fizjologia,albo można powiedzieć ,że aż bo jesteżmy pod tym względem sporo rozwinięci. Nawet to ,że kobiety więcej mówią, więcej zapamiętują sprzeczek, za wszystko odpowiedzialne są hormony,ale to temat rzeka z kilkoma dopływami. Nie piszę o pożądaniu jako takim nie samym, na to składa się wiele rzeczy. Nie sama potrzeba seksu przyciąga do innej osoby choć jest jedną z nich. Każda płeć szuka też innych cech i dlatego tak bardzo się różnimy, dlatego kobieta czężciej szuka majętnych,silnych czy fizycznie czy psychicznie, którzy mają pozycję, potrafią decydować (tak samo jak zwierzaki ) itd,a mężczyzna innych. To,że ktoż chce przy tym mieć przyjaciela to oczywiste, stwarza to większe bezpieczeństwo co zapewnia przetrwanie Czym geny są bardziej różne tym lepsze prawdopodobieństwo lepszego potomstwa. Miłożć nie istniej , widzisz to są twoje słowa ,ja tego nie napisałem Jak nazwiesz odczucia wynikające z pracy hormonów tj przywiązanie, potrzeba, uzależnienie i tym podobne to już twoja sprawa. Ale nie wkładaj mi w usta (tutaj w czcionkę hehe) słów, których nie przytoczyłem lub nie wyciągaj fałszywych wniosków, ja po prostu nie ubieram tego w ładne słowa
To co opisujesz to popularne i dożć powszechne podejżcie i rzeczywiżcie tu jakoż stricte nie chodzi o szczężcie, miłożć, jakież wyższe cele. To najczężciej podejżcie ludzi którzy nie chcą być sami, chcą zaspokajać swoje potrzeby i nie patrzą się nigdzie dalej, nie szukają jakichż wniosłych uczuć czy też nastawienia na coż wiecznego, wzniosłego. To tworzy takie związki niepełne, w oczekiwaniu na coż, co może się nigdy nie zdarzyć, to poniekąt odpowiada temu o czym pisałem, tylko, że szukane już w samym związku, w sensie podoba mi się, może coż z tego będzie- to oczekiwanie, zresztą dwustronne, związek kolegów, których nie łączy uczucie. Cały kłopot w tym, jest taki, że jedna osoba może się na prawdę zakochać, wtedy strony działają z inną siłą emocjonalną, innym nastawieniem innymi oczekiwaniami, wymogami, zawsze też może dojżć do zaburzenia relacji. To takie związki „żwietnie się nam rozmawia, bądźmy razem”, czy „dobrze się razem bawimy, może będziemy razem”, „podobasz mi się, żwietnie mi z tobą, będziemy razem” itp. Oczekiwanie, niechęć na czekanie na coż silniejszego, mocniejszego, trochę też brak wiary że coż takiego w ogóle istnieje, a przecież potrzeby są, w końcu koleżanka/kolega ma partnera (chłopaka/dziewczynę), też chcę, oczywiżcie jak jest równowaga w potrzebach to jest żwietnie, schody w takich związkach pojawiają się gdy jedna strona chce coraz więcej, najczężciej kobiety które dużo bardziej emocjonalnie podchodzą do życia nakręcają się szybciej. Prędzej czy później dochodzi do poważniejszych rozmów, „co do mnie czujesz”, a najgorsze jest wtedy mówienie „kocham” na wyrost… Choć dużo ludzi myżli że mówi szczerze, to zamknąć to można w kwestii zauroczenia, takie mechaniczne klepanie słowa „kocham”, „ja Ciebie też”, czy „wiem, ja Ciebie też”…
Nie jest to oczywiżcie (taki związek) jakoż strasznie złe, ale w takich związkach radzę się wycofać jak wiesz że nic z tego nie będzie, bo można bardzo zranić drugą osobę, a przecież tego nie chcemy, bo przecież lubimy tą osobę. Jak takie związki się w odpowiedni sposób rozpadają, to często przeradzają się w przyjaźnie damsko-męskie, ale jest też w tym haczyk i dla kobiety i dla mężczyzny, wszak jak się jedna strona mocniej nakręci, zakocha, to może wtedy być Ciężko się od niej uwolnić, poluźnić relacje, zaczną się telefony, najżcia, dla kobiet szczególnie może wtedy dochodzić do nieciekawych sytuacji, ale i dla mężczyzn, nie ma regóły… Z drugiej strony, może dojżć do wykorzystywania, „zawieź mnie tu”. „załuż to, tamto”, „wróciłem z pracy, załuż coż seksownego idziemy potańczyć”…. „zostań w domu, z koleżankami idziemy potańczyć”, „nie mam na nic ochoty, idę z kumplami na piwo, tylko nie wydzwaniaj do mnie i nie rób mi scen!, później może wpadne”… dominacja, jedna strona zabiega o kontakt, druga kożysta z tego, dowolnie, ustawia sobie kobietę/mężczyznę dowolnie, koszmarna relacja najgorsza z możliwych…
Zauroczenie- zastanawiam się nad tym słowem, włażciwie jest to jakaż forma miłożci powierzchownej. Widzisz „wierzchołek góry lodowej”, wystawiony na powierzchnie z dala od relacji rodzinnych, zwyczajów domowych, zainteresowań taki skrawek osobowożci, który wywołuje efekt najzwyklejszego zakochania(zaiskrzenia), zaż jak się zaczyna zagłębiać w to czego nie było widać, może się wtedy okazać, że ta osoba to nie to. To też ma odbicie, jeżli nam się podobają np. spódniczki, jakież szpilki, długie włosy, wielkie miężnie, blond włosy, czy bruneci-brunetki- to może wywołać podobną reakcję, wydaje nam się że się zakochaliżmy, a wejżcie głębiej w to czego nie widać, relacje z ojcem, matką, znajomymi tej osoby, jej poczucie humoru, może całkowicie wywołać krok w tył, odpychać. To jest jak spotkać kobietę jak z obrazka, czy ideał faceta, dwa zdania i koniec, albo te słynne spotkania internetowe, wszystko git, na zdjęciu i przez telefon to zbrodnia na finansach, jedno spotkajnie w cztery oczy i się okazuje że wszystko nie tak, rozmowa włażciwie się nie klei, żarty nie na miejscu, zapach nie ten, zwyczaje pożal się Boże- kurcze, a wydawał, wydawała się taka/taki wspania-ła/ły.
Pozdrawiam15 października 2010 at 07:25„To co opisujesz to popularne i dożć powszechne podejżcie i rzeczywiżcie tu jakoż stricte nie chodzi o szczężcie, miłożć, jakież wyższe cele. To najczężciej podejżcie ludzi którzy nie chcą być sami, chcą zaspokajać swoje potrzeby i nie patrzą się nigdzie dalej, nie szukają jakichż wniosłych uczuć czy też nastawienia na coż wiecznego, wzniosłego. To tworzy takie związki niepełne, w oczekiwaniu na coż, co może się nigdy nie zdarzyć….”
Dla mnie to jest zaprzeczenie samemu sobie i nie rozumiem na jakiej podstawie wysnules taka teorie. Po pierwsze jesli ktos nie szuka wznioslych uczuc jak piszesz po cholere ma czekac na cos co sie moze nigdy nie wydarzy…jest grupa ludzi ktora wlasnie nie chce byc sama ktora znajduje para i zyje jak Bog nakazal i sa szczesliwi…wiec nie lapie dlaczego to sa zwiazki nie pelne….(emocjonalnie jak widze)
Szukanie idealu to tak naprawde problem z samym soba…to nieumietnosc poukladania sobie w glowie nadmierne oczekiwania w stosunku do otaczajacej jednostke rzeczywistosci…..
Nie kazdy szuka idealu bowiem dla jednych on nie istnieje, dla innych maja juz go przy boku, a dla jeszcze innych oni sami sa perfekcyjnymi jednostkami wiec nawet nie wysilaja sie go szukac…
15 października 2010 at 09:47Dla mnie to jest zaprzeczenie samemu sobie i nie rozumiem na jakiej podstawie wysnules taka teorie. Po pierwsze jesli ktos nie szuka wznioslych uczuc jak piszesz po cholere ma czekac na cos co sie moze nigdy nie wydarzy…jest grupa ludzi ktora wlasnie nie chce byc sama ktora znajduje para i zyje jak Bog nakazal i sa szczesliwi…wiec nie lapie dlaczego to sa zwiazki nie pelne….(emocjonalnie jak widze)
Nie pełne, bo nie zainicjowała ich miłożć, tylko jakiż pragmatyzm, wygoda, niechęć do samotnożci i nie mówie że to coż złego, to bardzo powszechne, „- Dobrze mi z tobą, – mi też dobrze z tobą”, relacja dwustronna, taki kontrakt, który nie przeczę może trwać całe życie, ale miłożć – może się tam nigdy nie pojawić, przyzwyczajenia itp. Dużo większe jest też ryzyko pojawienia się dominacji w mniejszym większym zakresie, jednym to przeszkadza innym nie, różnie, czasami to nawet bardziej nakręca takie związki, różnie bywa, bo różni są ludzie, jak stanowi to problem to dochodzi do konfliktów. Czasami nawet takie związki może nawet są lepsze, aż tak nie gryzie zazdrożć, więcej może być zaufania… Takie związki to jak przedsiębiorstwa z o.o.
Kobiety najczężciej idą w to, „bo może będzie z tego miłożć”. Kobiety też w takich związkach w tą stronę czężciej dominują, „kochasz mnie?, – No pewnie że kocham”…Szukanie idealu to tak naprawde problem z samym soba…to nieumietnosc poukladania sobie w glowie nadmierne oczekiwania w stosunku do otaczajacej jednostke rzeczywistosci…..
Nie, to żwiadomożć swoich oczekiwań, ideał to jak wyżej była mowa, pojęcie indywidualne, ale też i nie jakoż wiernie stałe, to się zmienia, a czasami ideał to coż przeciwnego do wczeżniejszych wizjii. Ideał to w gruncie rzeczy odzwierciedlenie pozytywnych dożwiadczeń dotychczasowych, trochę w nim ojca, trochę w nim matki, trochę herosa z ekranu, gwiazdy wstrady, to wszystko może się zmienić. Ideał w gruncie rzeczy to ktoż z kim nam dobrze, swobodnie, pewnie, bezpiecznie, kto spełnia sporo naszych oczekiwań, od erotyki do polityki…, to osoba z którą mamy dobry kontakt, połączenie w idealnym zasięgu, kto nas jakoż uzupełnia i zarazem wypełnia, a kim on jest i kto to jest, poznaje się gdy się go spotka, gdy nie można o nim przestać myżleć, a on to odwzajemnia. Ideał w gruncie rzeczy to to co mówimy miłożć.
Nie kazdy szuka idealu bowiem dla jednych on nie istnieje, dla innych maja juz go przy boku, a dla jeszcze innych oni sami sa perfekcyjnymi jednostkami wiec nawet nie wysilaja sie go szukac…
Oszukujesz sama siebie, a przecież patrzysz na facetów przez sito własnych oczekiwań: gruby, chudy, gadatliwy, z niezłymi pożladkami, z ładnymi zadbanymi dłońmi, rozumie mnie, nie rozumie mnie.
Ten cały dekalog własnego postrzegania to nic innego jak szukanie ideału, kogoż idealnego, może nie w sensie stricte, ale idealnego – do czegoż. Sama pewnie mówisz, z tym to mogę balangować (lub mogłaż), tamten to się do mnie dobiera, z tamtym mi się żwietnie gada, ale ma coż w sobie że po prostu nie mogłabym z nim być. Na każdego patrzysz przez to sito, próbujesz odgadnąć i zarazem siebie w kontekżcie do tej osoby.
A już cholernie powtarzalne i charakterystyczne jest, wiesz jesteż super ale nie chcę tego psuć, możemy być tylko przyjaciółmi, bo związek wszystko zepsuje… – słodkie kłamstewka- poprostu ktoż spełnia wymagania plasujące w roli brata czy siostry, której się nie ma i nie ma tym samym na nic więcej szansy, nawet jak jednej ze stron takie oczekiwania włażnie są…
Pozdrawiam - AutorOdp.